Mamtowdupizmu motorniczych kolejna odsłona. Problem z resztą stary jak świat:
http://lodz.naszemiasto.pl/wydarzenia/910358.html
MPK nie szanuje podróżnych - tramwaj staje, motorniczy milczy
Pasażerowie, którzy utknęli w tramwajowym korku na ul. Zachodniej przy ul. Legionów, nie dostali informacji, dlaczego tramwaje stoją i jak długo może potrwać awaria.
Kilkanaście minut po godz. 17 po ul. Zachodniej jedzie tramwaj linii 6. Przed przystankiem przy ul. Legionów nagle staje, wyłącza silniki, otwierają się drzwi. Pasażerowie są zdezorientowani.
- Co się stało, dlaczego stoimy, mamy wysiadać? - pytają motorniczego. Ten mruczy coś pod nosem i wysiada. Kilka osób wychodzi z tramwaju, pozostali czekają. Robi się zamieszanie. W ciągu kwadransa na torowisku ustawia się jeszcze kilka innych tramwajów. Tłum zdenerwowanych, niedoinformowanych ludzi rośnie.
- Traktują nas jak bydło - denerwuje się jedna z pasażerek. - Nie wiadomo, co mamy robić, jak długo to potrwa, czy mamy czekać? Za dwie minuty kończy mi się bilet.
To nie pierwsza tego typu sytuacja.
- Motorniczy lub kierowca autobusu, kiedy tylko dostanie komunikat z centrali o awarii, jej przyczynie i przybliżonym czasie trwania, powinien natychmiast powiadomić o tym podróżnych - mówi Bartosz Stępień z biura prasowego MPK. - Jeśli nie dostał komunikatu, musi dowiedzieć się, co się stało, na własną rękę i poinformować podróżnych.
A co z biletami, które w trakcie przymusowego postoju straciły ważność?
- W razie kontroli trzeba wytłumaczyć, że była awaria i... dać się spisać - proponuje Bartosz Stępień. - Taki mandat na pewno zostanie anulowany. Na każdym bilecie jest przecież numer pojazdu i czas skasowania, więc wszystko jest do ustalenia.
MPK niestety nie zwraca pieniędzy za bilety ani nie honoruje rachunku za taksówkę, z której pasażer musiał skorzystać, bo przez awarię spóźniłby się np. do pracy.
(aga) - Express Ilustrowany
------
Zapewne motorniczego właśnie pszczoła użądliła w dupę a w ogóle, to żona go zdradza, dzieciak nie trzyma moczu, na zajezdni go przezywają, a przed chwilą jakiś kierowca skody fabii go obtrąbił.
P.S. A już największa komedia to jest w Cityrunnerach wyposażonych w mikrofony. Ostatni raz, kiedy odnotowałem motorniczego robiącego pożytek z mikrofonu był jakieś 2 miesiące po premierze tych wagonów.