Motorniczy

Rozmowy na temat łódzkiej komunikacji.
o3r
Fan forum
Posty: 3605
Rejestracja: ndz 22:12, 01 lip 2007
Lokalizacja: Łódź Śródmieście

Post autor: o3r »

ZKA-2 pisze:Czyli jak kierowca to bez szkoly.
Fajne podejscie moze jest duzo osob ktore maja tylko zawodowe wykształacenie ale jest i duzo osob ktore maja wyzsze i sa kierowcami.

Fakt, źle to sformułowałem przepraszam. Pisząc to myślałem bardziej o traych wyjadaczach :)
Jednak przy niektórych kierunach studiów, jeśli nie jest się na bieżąco w temacie przez dłuższy okres czasu, to nabyta wiedza staje się nieaktualna. Więc na dłuższą metę na jedno wychodzi.
Aleksej
Sympatyk forum
Posty: 791
Rejestracja: wt 11:43, 19 lip 2005

Post autor: Aleksej »

Problem w tym ze dla MPK pasazerowie nie sa klientami, jest nim ZDiT. I dopóki nie powstanie prawdziwy organizator KM w Lodzi to sytuacja duzo sie nie zmieni.

Aleksej
px33
Weteran
Posty: 5841
Rejestracja: śr 19:20, 07 mar 2007

Post autor: px33 »

Czyli z założenia powinno się zgłosić brak pojazdu do ZDiT, który po sprawdzeniu sprawy ukarałby MPK za zaniedbanie?
Aleksej
Sympatyk forum
Posty: 791
Rejestracja: wt 11:43, 19 lip 2005

Post autor: Aleksej »

A czy wy naprawde sadzicie ze ZDiT nie wie jakie sa braki w kursach? Oni prowadza wlasne kontrole plus dostaja odpowiednia dokumentacje od MPK.

Aleksej
krzyskup
Bywalec
Posty: 195
Rejestracja: pt 19:41, 31 mar 2006
Lokalizacja: Retkinia
Kontakt:

Post autor: krzyskup »

Chwila, chwila... MPK jest przewoźnikiem, podobno do niego należy składać skargi. Za wypadki też chyba odszkodowania idą z kasy MPK? Więc pasażer jest klientem, choć rozliczany ryczałtowo (jakby).
Tomasz.bu
Gaduła
Posty: 1436
Rejestracja: śr 15:01, 22 lis 2006
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Tomasz.bu »

MPK jest tu podwykonawcą. Jak szkoda powstaje z winy podwykonawcy (wypadek) to on ponosi odpowiedzialność za szkodę. Ale instytucją odpowiedzialna za przewóz i jego wykonanie zgodnie z ofertą, instytucją z którą zawiera się umowę (tak, wiem, że uchwała rady miasta mówi co innego, ale moim zdaniem jest zwyczajnie wadliwa) jest ZDiT. Niestety od lat ZDiT robi co może, żeby zachować dla siebie pełnię władzy a minimum odpowiedzialności, MPK zaś będąc na garnuszku miasta niestety na to przystaje.
gothmucha
Sympatyk forum
Posty: 697
Rejestracja: czw 01:20, 07 gru 2006
Lokalizacja: Niższa/Śląska
Kontakt:

Post autor: gothmucha »

o3r pisze:A taki motorniczy, który często zna się tylko na prowadzeniu tramwaju niczego godnego sobie nie znajdzie.

Jakie uprawnienia ma motorniczy? Tzn co trzeba mieć, żeby nim być? Prawo jazdy jest konieczne? Pytam, bo chcę się zorientować w materii, czy motorniczy ma gorzej niż np kierowca autobusu, który ma "dobre" prawko i może w każdej chwili zmienić MPK na coś innego - zupełnie się na tym nie znam.

Poza tym wyznaję zasadę, że jednak jak się chce mieć lepiej, to się człowiek uczy - szczególnie, że teraz jest kupa kursów związanych z aktywizacją zawodową, szczególnie ludzi po 40tce. Ja przez pewien czas pracowałem w Sonoco w agencji pracy tymczasowej, gdzie szukaliśmy ludzi z uprawnieniami na wózki i tym podobne sprawy - mało kto miał, ale jeśli miał, to praktycznie po miesiącu firma "wyjmowała" go z agencji i dawała normalny etat. Może robota nienajwyższych lotów, ale nie wiem, czy teraz nawet nie lepiej płatna niż w MPK. Więc jak motorniczy ma dość, to jednak przekwalifikować zawsze radę się da, a w tym momencie w Łodzi takich ludzi naprawdę brakuje.

o3r pisze:Stolarz akurat z góry będzie wiedział czy zrobi, czy nie. On zarabia zleceniami i na głowie stanie, żeby to zrobić. Motorowy ma od godziny. Dla mnie to nie jest dobry przykład - z innej półki.

W tym momencie już się czepiasz. Ale ok - powiedzmy, że jedziesz na wycieczkę, którą kupiłeś za ciężką kasę, masz dojechać autokarem na lotnisko w innym mieście, a autokar nie odjeżdża, bo kierowcy skończyły się godziny pracy, a firma nie zapewniła drugiego. Oczywiście zawsze możesz napisać na firmę skargę....
o3r pisze:No i teraz soebie wyobraź, że z polecenia szefa będziesz musiał zostać.

No i straszne - zdażało mi się. I wiesz co? Dostałem kasę za nadgodziny i jakoś nikogo nie zabiłem...
o3r pisze:Poza tym weź pod uwagę jedną rzecz - od Twojej złej decyzji nikt nie zginie (choć konsekwencje mogą być inne, ale nie w tym rzecz), natomiast znerwicowany czy zmęczony motorowy/kierman może doprowadzić do wypadku, w którym ucierpi wiele osób.

Powiem oględnie. Jeśli ktoś z powodu zdenerwowania traci nad sobą panowanie na tyle, żeby spowodować zagrożenie w ruchu drogowym, to powinien natychmiast zmienić pracę. To nie jest praca dla ludzi o słabych nerwach.
Ostatnio zmieniony ndz 07:28, 07 lut 2106 przez gothmucha, łącznie zmieniany 1 raz.
Bluebell
Czasem wpada
Posty: 52
Rejestracja: pt 19:21, 28 gru 2007
Lokalizacja: Antoniew/ Warszawa

Post autor: Bluebell »

gothmucha pisze:To nie jest praca dla ludzi o słabych nerwach.

No właśnie, dlaczego? Odnoszę wrażenie, że dyskusja rozbija się o obustronną kulturę osobistą i życzliwość. Motorniczy nie pomyśli o pasażerach, pasażerowie nie pomyślą o motorniczym. I to w wielu sytuacjach. "Klienci" często zachowują się chamsko, przez co kierowcy stają się uprzedzeni do kontaktów z nimi. Czasem również na odwrót.

Zgadzam się w kwestii "płacę i wymagam". Źle natomiast się dzieje, gdy kozłem ofiarnym staje się ktoś nie odpowiedzialny za zaistniały stan rzeczy.

Odnoszę również wrażenie, że kierowca/ motorniczy często nie czuje się w pracy jak profesjonalista- przedstawiciel firmy. Samo obciążenie jazdą, pilnowaniem rozkładu, etc. jest wystarczająco obciążające, szczególnie, że jest się ciągle obserwowanym.
o3r
Fan forum
Posty: 3605
Rejestracja: ndz 22:12, 01 lip 2007
Lokalizacja: Łódź Śródmieście

Post autor: o3r »

gothmucha pisze:Oczywiście zawsze możesz napisać na firmę skargę....
Oczywiście, ale na firmę, nie na kierowcę.
gothmucha pisze:No i straszne - zdażało mi się. I wiesz co? Dostałem kasę za nadgodziny i jakoś nikogo nie zabiłem...
Cóż, nie słyszałem, żeby urzędnicy poruszali się motorowymi biurkami. Biurkiem nikogo nie przejedziesz - tramwajem owszem.
gothmucha pisze:Jeśli ktoś z powodu zdenerwowania traci nad sobą panowanie na tyle (...)
Ale nawet człowiek o stalowych nerwach może być zmęczony. Pewnie słyszałeś o przypadkach, że kierowcy zasypiali za kierownicą. Nie twierdzę, że w KM się to zdarza, bo czasy pracy są za krótkie, ale tu też można się zmęczyć i czegoś nie zauważyć.
gothmucha]Poza tym wyznaję zasadę, że jednak jak się chce mieć lepiej to się człowiek uczy [/quote] Oczywiście. Ale nie każdy zdążył taki kurs zrobić, lub zostało mu tyle lat pracy, że mu się nie opłaca tego robić. Różne są przypadki i często jest tak, że nawet jakby chcieli pracę zmienić, a wielu narzeka, to i tak nie mogą. [quote= pisze:Jakie uprawnienia ma motorniczy?

Minimum prawko kat. B i wykształcenie średnie, albo zawodowe - tu pewien nie jestem.
gothmucha
Sympatyk forum
Posty: 697
Rejestracja: czw 01:20, 07 gru 2006
Lokalizacja: Niższa/Śląska
Kontakt:

Post autor: gothmucha »

o3r pisze:Cóż, nie słyszałem, żeby urzędnicy poruszali się motorowymi biurkami. Biurkiem nikogo nie przejedziesz - tramwajem owszem.

Powiem Ci tylko, że w Zjednoczonym Królestwie zdarzyło mi się pracować w fabryce, w której produkowano m.in. granaty i miny przeciwpiechotne ;) I tak, zdarzały mi się nadgodziny ;)

A co do urzędników - wystarczy, że po pracy wsiądzie w samochód i... Sam wiesz ;)
o3r pisze:Ale nawet człowiek o stalowych nerwach może być zmęczony. Pewnie słyszałeś o przypadkach, że kierowcy zasypiali za kierownicą. Nie twierdzę, że w KM się to zdarza, bo czasy pracy są za krótkie, ale tu też można się zmęczyć i czegoś nie zauważyć.

Oczywiście. Ja to wszystko rozumiem, ale jakąś odporność trzeba mieć - i panowanie nad sobą, nawet mimo krańcowego zmęczenia - albo się zmienia pracę na mniej stresującą/odpowiedzialną.
o3r pisze:Minimum prawko kat. B i wykształcenie średnie, albo zawodowe - tu pewien nie jestem.

Dzięki :)
o3r
Fan forum
Posty: 3605
Rejestracja: ndz 22:12, 01 lip 2007
Lokalizacja: Łódź Śródmieście

Post autor: o3r »

gothmucha pisze:Oczywiście. Ja to wszystko rozumiem, ale jakąś odporność trzeba mieć - i panowanie nad sobą, nawet mimo krańcowego zmęczenia - albo się zmienia pracę na mniej stresującą/odpowiedzialną.
Akurat nie myślałem o przypadkach celowego wjeżdżania komuś w tyłek, żeby go nauczyć, że przed tramwaj się nie pcha. Ale wystarczy zwykłe przeoczenie staruszki przechodzącej przed wagonem, gdy zaklinany sygnalizator wreszcie zmieni światło na zielone... Obrazek
gothmucha pisze:Powiem Ci tylko, że w Zjednoczonym Królestwie zdarzyło mi się pracować w fabryce, w której produkowano m.in. granaty i miny przeciwpiechotne I tak, zdarzały mi się nadgodziny
Przy taśmie? To na pewno da się racjonalnie wytłumaczyć :lol:
gothmucha pisze:A co do urzędników - wystarczy, że po pracy wsiądzie w samochód i... Sam wiesz
W sumie :) Ale on jednak powozi mniejszym sprzętem i w razie czego mniej osób ucierpi (oczywiście nie biorąc pod uwagę większych katastrof).
Kazik
Megagaduła
Posty: 2926
Rejestracja: pt 12:09, 09 cze 2006
Lokalizacja: miasto Łódź

Post autor: Kazik »

Miejscem pracy dla ludzi o mocnych nerwach to jest Straż Pożarna.
Pasażerowie muszą się nauczyć trzymać nerwy na wodze i dyscyplinować pozostałych. Inaczej po prostu nie będzie kto miał prowadzić pojazdów, nie tylko na zjazdach, ale w ogóle. Zwłaszcza że o zawodowe prawo jazdy będzie teraz trudniej (na pewno w przypadku autokarów, nie wiem czy do prowadznia miejskich autobusów jest potrzebny dodatkowy papier na wykonywanie przewozów zarobkowych?).
A gdy kupuję migawkę bardziej od nieprzyjeżdżających pojazdów wkurza mnie banda darmozjadów, którzy nie kupują biletów i przyczyniają się tym do degradacji KM.
M.C.
Gaduła
Posty: 1958
Rejestracja: sob 16:08, 01 gru 2007

Post autor: M.C. »

I zazwyczaj to tacy najgłośniej krzyczą.
px33
Weteran
Posty: 5841
Rejestracja: śr 19:20, 07 mar 2007

Post autor: px33 »

nie wiem czy do prowadznia miejskich autobusów jest potrzebny dodatkowy papier na wykonywanie przewozów zarobkowych?).
ZTCW to jest potrzebny kurs na przewóz ludzi.
gothmucha
Sympatyk forum
Posty: 697
Rejestracja: czw 01:20, 07 gru 2006
Lokalizacja: Niższa/Śląska
Kontakt:

Post autor: gothmucha »

o3r pisze:Przy taśmie? To na pewno da się racjonalnie wytłumaczyć :lol:


Taaa. Najczęściej tym, że leniwy angol nie wyrabiał normy, a potem się za niego zapierdzielało jak mały motorek, bo jeśli dany zespół się nie wyrobił, to się wylatywało z roboty (i raczej nikt by nie zwolnił angola). W kazdym razie bywało stresujące, ale płacili dobrą kasę za pracę w warunkach niebezpiecznych (ciul, że po powrocie do kraju z dobry miesiąc kaszlałem na czarno ;) ).

Ale żeby zupełnie nie offtopikować - w nowym tygodniu 13 przyjechała 3 razy na 5 możliwych - nie jest aż tak źle...
gothmucha
Sympatyk forum
Posty: 697
Rejestracja: czw 01:20, 07 gru 2006
Lokalizacja: Niższa/Śląska
Kontakt:

Post autor: gothmucha »

Nie chcę robić za studiego, ale dzisiaj znowu się "przejechałem" na 13tce - bo zachciało mi się skomunikowania... "13" miała odjechać o 13:41, o 13:56 miałem mieć 67 z pętli na Wydawniczej (jechałem do M1) - jest to autobus jeżdżący raz na godzinę... "13" przyjechała o czasie, zatrzymała się na pętli, ruszyła... I pojechała w pizdu bez tablic, niczego (awaria, zjazd, anything?). Pan w budce tylko rozłozył bezradnie ręce "bo on nic nie wie" i tyle było z mojego skomunikowania.

Sękju, dir MPK Obrazek

Ps - kto był tak miły i zmienił mi nazwę tematu?
Marcin
Gaduła
Posty: 1791
Rejestracja: pn 20:10, 11 lip 2005

Post autor: Marcin »

Ja byłem tak miły, bo dyskusja bardzo szybko rozwinęła się na wszystkich motorniczych, a nie tylko tych z 13.
M.C.
Gaduła
Posty: 1958
Rejestracja: sob 16:08, 01 gru 2007

Post autor: M.C. »

Co więcej; nawet na kierowców.
Jakub Polewski
Początkujący
Posty: 17
Rejestracja: śr 01:07, 17 wrz 2008
Lokalizacja: Łódź (1940-'45: Litzmannstadt)
Kontakt:

Post autor: Jakub Polewski »

Skoro to wątek o MOTORNICZYCH to sobie pozwolę na odrobinę konfidenctwa i ujawnię mroczną stronę łódzkich motorniczych. Będe generalizował, bo nie mam zapisanych dokładnych dat i godzin ani numerów wagonów, bo też i czasu nie mam na takie pierdoły, ale sypnę przykładami super-zachowań z ostatniego miesiąca. Otóż motorniczych przyłapałem w tym czasie na m.in:

1) niejednokrotnym pluciu i kopaniu w siedzenia pod wiatą przy Kilińskiego/Dąbrowskiego, kiedy czekała ich grupka na N3 w nocy (ok. 01.12);

2) notorycznym paleniu i piciu alkoholu pod wiatami, również w nocy;

3) nierzadkim paleniu tytoniu w czasie prowadzenia pojazdów (wszystkie linie autobudowe i tramwajowe);

4) niereagowaniu na zachowania agresywnych drechów i wandali, nawet, jeśli Ci w czasie jazdy wyskakują uszkadzając kompresory drzwi (na siłę je otwierając) czy kiedy wręcz są agresywni wobec samych kierowców/motorniczych (ci nie reagują np. nie wzywają policji choć mogą i powinni);

5) zabawiają się czasami (ok. 1/25 przypadków) w zatrzaskiwanie ludziom drzwi w ostatniej chwili (nierzadko kończy się to przytrzaśnięciem ciała pasażera).

Jak ktoś z MPK to czyta to może do cholery przebadacie swoich pracowników w zakresie kompetencji psychoemocjonalnych, okej? Obrazek

Pozdr.
Ostatnio zmieniony ndz 07:28, 07 lut 2106 przez Jakub Polewski, łącznie zmieniany 1 raz.
Tomasz.bu
Gaduła
Posty: 1436
Rejestracja: śr 15:01, 22 lis 2006
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Tomasz.bu »

Mamtowdupizmu motorniczych kolejna odsłona. Problem z resztą stary jak świat:

http://lodz.naszemiasto.pl/wydarzenia/910358.html

MPK nie szanuje podróżnych - tramwaj staje, motorniczy milczy

Pasażerowie, którzy utknęli w tramwajowym korku na ul. Zachodniej przy ul. Legionów, nie dostali informacji, dlaczego tramwaje stoją i jak długo może potrwać awaria.

Kilkanaście minut po godz. 17 po ul. Zachodniej jedzie tramwaj linii 6. Przed przystankiem przy ul. Legionów nagle staje, wyłącza silniki, otwierają się drzwi. Pasażerowie są zdezorientowani.

- Co się stało, dlaczego stoimy, mamy wysiadać? - pytają motorniczego. Ten mruczy coś pod nosem i wysiada. Kilka osób wychodzi z tramwaju, pozostali czekają. Robi się zamieszanie. W ciągu kwadransa na torowisku ustawia się jeszcze kilka innych tramwajów. Tłum zdenerwowanych, niedoinformowanych ludzi rośnie.

- Traktują nas jak bydło - denerwuje się jedna z pasażerek. - Nie wiadomo, co mamy robić, jak długo to potrwa, czy mamy czekać? Za dwie minuty kończy mi się bilet.

To nie pierwsza tego typu sytuacja.

- Motorniczy lub kierowca autobusu, kiedy tylko dostanie komunikat z centrali o awarii, jej przyczynie i przybliżonym czasie trwania, powinien natychmiast powiadomić o tym podróżnych - mówi Bartosz Stępień z biura prasowego MPK. - Jeśli nie dostał komunikatu, musi dowiedzieć się, co się stało, na własną rękę i poinformować podróżnych.

A co z biletami, które w trakcie przymusowego postoju straciły ważność?

- W razie kontroli trzeba wytłumaczyć, że była awaria i... dać się spisać - proponuje Bartosz Stępień. - Taki mandat na pewno zostanie anulowany. Na każdym bilecie jest przecież numer pojazdu i czas skasowania, więc wszystko jest do ustalenia.

MPK niestety nie zwraca pieniędzy za bilety ani nie honoruje rachunku za taksówkę, z której pasażer musiał skorzystać, bo przez awarię spóźniłby się np. do pracy.
(aga) - Express Ilustrowany
------
Zapewne motorniczego właśnie pszczoła użądliła w dupę a w ogóle, to żona go zdradza, dzieciak nie trzyma moczu, na zajezdni go przezywają, a przed chwilą jakiś kierowca skody fabii go obtrąbił.
P.S. A już największa komedia to jest w Cityrunnerach wyposażonych w mikrofony. Ostatni raz, kiedy odnotowałem motorniczego robiącego pożytek z mikrofonu był jakieś 2 miesiące po premierze tych wagonów.
Ostatnio zmieniony ndz 07:28, 07 lut 2106 przez Tomasz.bu, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ