) pojechałw miasto po kilku minutach wracając na zajezdnię nie mógł już wyhamować przed wjazdem na bazę i cudem w nic nie przydzwonił. Nadal uważał, że siła hamowania jest dobra;p. Potem zaczął grozić, że jak śmią wszyscy strajkować, że co sobie wyobrażają i długo by jeszcze pisać
. Co jak co pracownicy są zadowoleni ze strajku i jeśli nie spełnione zostaną żądania zapowiadają kolejny strajk tym razem dłuższy.Mariusz J. pisze:(...) Akurat zjechał wóz z nocki z awarią hamulców (wyciekał płyn). Ten że kierowca ma wyjechac bo nic nie widzi by ciekło, po czym wsiadł do wozy i z otwratymi drzwiami (czyli przystankowy tez nie działał) pojechałw miasto po kilku minutach wracając na zajezdnię nie mógł już wyhamować przed wjazdem na bazę i cudem w nic nie przydzwonił. (...)
To chwilowo mamy spokój.[img]http://img.naszemiasto.pl/grafika/nnm_DLodz_logo.gif[/img] pisze:MPK szykuje się na wojnę
Kolejnego strajku w łódzkim MPK na razie nie będzie. Odłożono go do czasu, aż spór między zarządem spółki a związkowcami z Solidarności rozstrzygnie profesor prawa pracy. Takie ustalenia zapadły w piątek na spotkaniu MPK z radnymi z komisji do spraw organizacji ruchu.
Czwartkowy strajk ostrzegawczy MPK, który Solidarność przeprowadziła między godz. 4 a 6 rano, miał pomóc związkowcom wywalczyć podwyżki. Ich wysokość jest wprawdzie zapisana w porozumieniu z lipca ubiegłego roku, ale strony inaczej ją interpretują. Zarząd twierdzi, że podwyżka powinna być w wysokości 110 złotych, związki oczekują 140 zł.
- Na poniedziałek każda strona sporu ma przygotować swoją interpretację, we wtorek wylosujemy trzech profesorów prawa pracy, których poprosimy o opinię - tłumaczy Dariusz Joński. - Żeby zapewnić całkowitą obiektywność, eksperci nie będą z województwa łódzkiego i małopolskiego.
Pomysł ten poparło sześć pozostałych związków w MPK, które 1 lipca podpisały porozumienie z zarządem.
- Zarówno zarząd, jak i Solidarność MPK obiecały, że zaakceptują opinię prawną - twierdzi Dariusz Joński.
Co do tego nie ma jednak pewności.
- Musiałem się zgodzić na takie rozwiązanie, zostałem postawiony pod murem. Jednak nie wiem, czy spór zakładowy powinni rozwiązywać politycy - mówi Krzysztof Frątczak, przewodniczący Solidarności w MPK. - Chcemy pokoju, ale będziemy szykować się na wojnę.
Z wojennej ścieżki nie schodzi też zarząd MPK. Nie odżegnuje się od skierowania pozwu do prokuratury przeciwko NSZZ "Solidarność", bo uważa strajk za nielegalny.
berkowaty pisze:Mariusz J. pisze:(...) Akurat zjechał wóz z nocki z awarią hamulców (wyciekał płyn). Ten że kierowca ma wyjechac bo nic nie widzi by ciekło, po czym wsiadł do wozy i z otwratymi drzwiami (czyli przystankowy tez nie działał
Ty wiesz o czym piszesz... płyn hamulcowy w autobusie... doucz się
Bart
), bo się powietrze ulotniło... nieszczelny ukad, gdzies uciekało i się zahamował busik... normalka. Kumpel tak miał z nową Setra 431... czyli flag model... zdarza sie. )Referendum strajkowe w MPK
dziś
Od poniedziałku do piątku potrwa w MPK referendum w sprawie strajku. Organizują je związkowcy z NSZZ Solidarność. Pracownicy mają się w nim wypowiedzieć, czy chcą strajkować. Żeby referendum było ważne, musi wziąć w nim udział przynajmniej połowa załogi. Strajkując, związkowcy chcą wywalczyć po 140 zł podwyżki. Twierdzą, że gwarantuje im to porozumienie z zarządem firmy zawarte rok temu. Jednak według prezesa MPK, porozumienie zobowiązuje do wypłaty 100 zł. Spór miał rozwiązać jeden z 14 profesorów prawa pracy, do których zwrócili się łódzcy radni. Jednak sezon urlopowy pokrzyżował te pla-ny. Rozwiązanie sporu radni przełożyli na wrzesień.
(amag) - POLSKA Dziennik Łódzki
[img]http://img.naszemiasto.pl/grafika/nnm_DLodz_logo.gif[/img] pisze:Większość w MPK chce strajku, prezes Wąsowicz uważa referendum za nieważne
Chcemy strajku - zdecydowała większość pracowników MPK w referendum, zorganizowanym przez NSZZ "Solidarność". O terminie strajku jeszcze nie zdecydowano, ale zarząd spółki już zapowiada złożenie doniesienia do prokuratury na związkowców. Według prezesa Krzysztofa Wąsowicza, zapisywali oni na liście kilka razy te same osoby, dlatego frekwencja w referendum przekroczyła wymagany próg 50 proc.
Od poniedziałku do piątku udział w referendum wzięły 1484 osoby na 2864 zatrudnionych w MPK. To daje 51,8 proc. wszystkich pracowników, więc głosowanie jest ważne. Co istotne, aż 1402 osoby (94,47 proc.) opowiedziały się za strajkiem, a przeciwnych było 77 pracowników.
- Biorąc pod uwagę sezon urlopowy, frekwencja jest naprawdę wysoka. Cieszymy się, że w tak krótkim czasie poparło nas tyle osób, chociaż wiele wskazywało na to, że referendum się przeciągnie - mówi Krzysztof Frątczak, przewodniczący "Solidarności" w MPK.
Związkowcy nie mogli się doprosić od poniedziałku listy osób zatrudnionych w MPK. Dotarła do nich dopiero w piątek po godz. 15, czyli chwilę po zakończeniu głosowania.
- To jeden ze sposobów utrudniania prowadzenia referendum, ale najgorsze jest to, że pracownicy byli zastraszani - zaznacza Krzysztof Frątczak. - Prezes wydelegował po dwie osoby ze Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej oraz Związku Kierowców i Motorniczych, żeby zaglądali nam przez ramię w listy. A przecież głosowanie jest tajne. Musieliśmy je zasłaniać.
"Solidarność" zapewnia, że prezes MPK nie będzie miał wglądu w listę głosujących. Dlatego Krzysztof Wąsowicz zakłada, że zrobi to prokuratura.
- Złożymy doniesienie, bo mamy podstawy sądzić, że te same osoby były zapisywane na listach kilka razy. Poza tym urny nie były plombowane - podkreśla Wąsowicz. - Zresztą mamy nagranie, że głosowanie nie przebiega demokratycznie. Ludzie byli nagabywani przez związkowców. Nawet na Białorusi nie są tak prowadzone wybory!
Krzysztof Frątczak przyznaje, że nagabywanie było, ale ze strony zarządu. - Kierownicy dostali listy, na których mieli się wpisywać pracownicy, proszący o wykreślenie ich udziału w referendum. Oczywiście kierownicy mieli im to zasugerować - mówi Frątczak.
W najbliższą środę ma zapaść decyzja, czy spór zakończy się strajkiem, czy rozmowami. Zarząd spółki nie obawia się jednak paraliżu komunikacyjnego.
- Większość osób biorących udział w referendum to obsługa przystanków, mechanicy i zaplecze techniczne, a nie kierowcy - twierdzi Wąsowicz. - Zresztą za strajkiem opowiedziała się tylko połowa naszej załogi.
[img]http://img.naszemiasto.pl/grafika/nnm_ExIllustr_logo.gif[/img] pisze:Profesorowie prawa pracy nie chcą rozstrzygnąć sporu w MPK
Żaden z 14 profesorów - specjalistów od prawa pracy - nie zgodził się rozstrzygnąć płacowego sporu pomiędzy zarządem MPK a "Solidarnością" w tej firmie. Pracownicy biura Rady Miejskiej telefonowali po całej Polsce, ale wszyscy prawnicy odmawiali, tłumacząc się urlopami i innymi obowiązkami.
Na rozwiązanie, by to opinia profesora zadecydowała o podwyżkach w MPK (chodzi o interpretację porozumienia płacowego sprzed roku) wpadli radni z doraźnej komisji ds. organizacji ruchu drogowego w Łodzi, a zgodzili się na to i kierownictwo spółki, i związkowcy. W sytuacji, gdy rozjemcy jednak nie ma, spór będzie rozstrzygnięty albo w sądzie, albo... w wyniku przygotowywanych strajków.
Miejmy nadzieje, że to już koniec awantury.[img]http://bi.gazeta.pl/im/5/4089/m4089855.gif[/img] pisze:Związkowcy z MPK wywalczyli pieniądze
We wtorek zarząd MPK-Łódź Sp. z o.o. i Komisja Międzyzakładowa NSZZ "Solidarność" podpisały porozumienie w sprawie płac.
Pracownicy MPK przyjęli kompromisową propozycję władz spółki. W tym roku, zamiast podwyżek każdy pracownik otrzyma 1300 zł. brutto wyrównania. Pierwsza transza, w wysokości 600 zł. brutto zostanie wypłacona w sierpniu. Druga w grudniu. Porozumienie kończy trwający od kwietnia br. spór zbiorowy ogłoszony przez KM NSZZ "Solidarność".
