Express Ilustrowany pisze:Prezes łódzkiego MPK żądał miliona złotych łapówki!
Express Ilustrowany Tomasz Jabłoński
Dzisiaj 03:25:36 , Aktualizacja dzisiaj 04:59:49
Prezes łódzkiego MPK dr Krzysztof W. i członek rady nadzorczej Jarosław M. (pełnił wówczas funkcję dyrektora zarządzającego i prokurenta w MPK) zażądali miliona złotych łapówki od osób związanych z budową Łódzkiego Tramwaju Regionalnego. Część tej kwoty już zainkasowali.
W czwartek obaj mężczyźni usłyszeli zarzuty korupcyjne. Grozi im do 12 lat pozbawienia wolności.
– Dziś wciąż jest jeszcze zbyt wcześnie, by informować o szczegółach postępowania – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik prokuratury okręgowej w Łodzi. – Krzysztof W. i Jarosław M. zostali przesłuchani i usłyszeli zarzuty. Dla dobra sprawy nie możemy ujawnić, jaką kwotę przyjęli podejrzani.
Wiadomo, że sprawa szefów MPK dotyczy śledztwa związanego z tzw. karalną niegospodarnością w związku z przetargiem na budowę Łódzkiego Tramwaju Regionalnego. Krzysztof W. został zatrzymany w środę na terenie spółki. Wszystko odbyło się dyskretnie. Nikt poza najbliższymi współpracownikami nie wiedział, że CBA przyjechało po ich szefa. W tym samym czasie funkcjonariusze w Krakowie zapukali do drzwi Jarosława M. Przeszukali mieszkania obu mężczyzn.
Miarka się przebrała
Tego, co się stało, jedni od dawna się spodziewali, a inni na to liczyli. Rządy Krzysztofa W. i Jarosława M., czyli krakowskiego duetu, który pojawił się w Łodzi w 2003 roku (prezesa ściągnął Jerzy Kropiwnicki), od samego początku budziły wiele kontrowersji. Pracownicy MPK bili na alarm, że w przedsiębiorstwie na wszystkim się oszczędza: żarówkach, oponach, płynach eksploatacyjnych.
Dziś już wiadomo, że szefowie dbali przede wszystkim o swoje prywatne portfele. A w tak tragicznej kondycji, w jakiej obecnie znajduje się łódzkie MPK, firma chyba jeszcze nie była.
Pasażerowie, zapytani o jakość świadczonych przez miejskiego przewoźnika usług, nie pozostawiają na MPK suchej nitki. Dlaczego? Bo autobusy i tramwaje jeżdżą, jak chcą. Często są opóźnione lub po prostu wcale nie przyjeżdżają. Rozkład jazdy to fikcja.
– Nie mamy wystarczającej liczby sprawnego taboru, więc o jeździe według wywieszonego na przystankach rozkładu nie ma mowy i szefowie doskonale to wiedzą – denerwują się kierowcy. – Pasażerowie całą złość wyładowują później na nas.
– Magazyny części świecą pustkami od lat – dorzucają mechanicy. – Normą jest demontaż części z jednych pojazdów, by inne były w stanie wyjechać z zajezdni.
Stan techniczny autobusów i tramwajów to kolejna katastrofa, do której doprowadził krakowski duet – Krzysztof W. i Jarosław M. Płonące autobusy i urywające się silniki w tramwajach to znak rozpoznawczy łódzkiej firmy. Po serii wypadków z udziałem pojazdów MPK, pasażerowie bali się do nich wsiadać. Ale tym szefowie nie zaprzątali sobie głowy. Ich nazwiska, szczególnie Jarosława M., pojawiają się w wielu spółkach, które biorą udział m. in. w ratowaniu PKS-ów, na przykład PKS Myślenice.
Obaj panowie najpierw próbują pomóc dźwignąć się myślenickiej spółce z kolan. Gmina ostatecznie musi sprzedać udziały i wówczas kupuje je... łódzkie MPK (koniec roku 2007) kierowane przez Krzysztofa W. i Jarosława M.
Dziwne losy Jarosława M.
W tym samym czasie M. przestaje pracować w Łodzi. 20 listopada 2008 roku w Krajowym Rejestrze Sądowym pojawia się podmiot o nazwie „PKS Grupa Spółka z Ograniczoną Odpowiedzialnością”. Adres firmy to Kraków, ul. Ks. Kuczkowskiego 3. Pod tym samym adresem od maja 2002 roku urzęduje firma konsultingowa Ellida, prezesem zarządu której jest... Jarosław M.
Gdy prześledzimy listę wspólników PKS Grupa, odnajdujemy: pod numerem 1. Silesia Venture Capital Spółka Akcyjna oraz pod numerem 2… Jarosław M. Kiedy sprawdzimy firmę Silesia Venture Capital, okazuje się, że prezesem zarządu jest nie kto inny, tylko Jarosław M., były dyrektor zarządzający i prokurent w łódzkim MPK oraz prezes firm Ellida i Silesia Venture Capital (współwłaściciel PKS Grupa). Pan Jarosław niespodziewanie wrócił do Łodzi i został powołany do... Rady Nadzorczej MPK jako przedstawiciel miasta. W jakim celu? Być może szykował grunt pod kolejne inwestycje. MPK Łódź planuje bowiem kupić udziały w siedmiu PKS-ach z województwa mazowieckiego. MPK złożyło w Ministerstwie Skarbu Państwa wstępne propozycje nabycia akcji PKS-ów w: Ciechanowie, Gostyninie, Mińsku Mazowieckim, Mławie, Ostrołęce, Płocku i Przasnyszu. Przypomnijmy, że łódzka spółka posiada już udziały w PKS w Żywcu, Nowym Targu i Myślenicach.
– Firma chce się rozwijać, chce zarabiać pieniądze, dlatego szuka intratnych inwestycji. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego – uważa Bogumił Makowski, specjalista ds. public relations w MPK.
W ubiegłym roku okazało się, że miasto będzie musiało ogłosić przetarg na świadczenie usług komunikacyjnych, ponieważ zgodnie z prawem nie może ich powierzyć miejskiej spółce – tylko i wyłącznie dlatego, że MPK posiada udziały w obcych spółkach.
Wówczas wszystkie związki zawodowe działające w MPK jasno wypowiedziały się na temat zakupu udziałów w PKS-ach. W piśmie skierowanym do Rady Miejskiej pod koniec ubiegłego roku czytamy: „Skoro przeszkodą w powierzeniu usług jest zakup przez MPK udziałów w PKS Myślenice, PKS Nowy Targ i PKS Żywiec, to należy je zbyć (...) Działalność spółki MPK należy dostosować do wymogów podmiotu wewnętrznego, aby zgodnie z obowiązującym prawem mogło nastąpić powierzenie usług”.
Jak się teraz okazuje, udziały nie tylko nie zostały sprzedane, ale niebawem mogą pojawić się nowe – jeżeli MPK wygra rywalizację o mazowieckie PKS-y.
* * * * *
W związku z postępowaniem prowadzonym przez CBA wszystkimi sprawami spółki MPK zajmuje się Radosław Podogrocki, członek zarządu (zarząd spółki składa się z dwóch osób: prezesa zarządu Krzysztofa W. oraz członka zarządu Radosława Podogrockiego), który ma wszelkie kompetencje i pełnomocnictwa do zarządzania spółką. Ponadto został ustanowiony prokurent Tadeusz Kurek.
* * * * *
Całkowity koszt budowy Łódzkiego Tramwaju Regionalnego wyceniono na 442 mln zł. Zrealizowano tylko łódzki etap projektu, który pochłonął 281 mln zł (w tym dotacja unijna 103 mln zł).
Tym razem artykuł z EI. Oczywiste, że redaktor nie mógł odmówić sobie przyjemności pojechania po MPK, ale czy w pogrubionym zdaniu nie minął się z prawdą? Ekipa prezesa W. miała ratować sytuację finansową firmy i wg. przedstawianych danych finansowo MPK stało nie najgorzej. Czy te dane były fałszywe, czy naprawdę jest lepiej niż w 2002 r.?