Można jak się chce.SEC pisze: Inaczej. Jak ma to wyglądać w praktyce? 50 podjeżdża na Kaliski co 30-40 minut. Nie wiem więc jak można ściągnąć autobus z 50 na 98.
A coś bardziej rzeczowego?A w Polsce biją Murzynów.
Jak utknie kilka autobusów pod rząd to ta częstotliwość na nic się zda.Tyle, że te drobne opóźnienia są do wyrównania na pętlach, a wysoka częstotliwość 69 powoduje, że i tak co chwilę coś podjeżdża na przystanek.
Ile tych przejazdów mamy?Równie dobrze dowozówka może stanąć na przejeździe kolejowym.
(należy unikać puszczania linii przez przejazdy).
Odwracasz kota ogonem. Jak się zablokuje ulica po której kuruje autobus i utknie na niej kilka autobusów danej linii to to - cudem się teleportują?Niestety, ale po Piotrkowskiej, Gdańskiej, Zielonej, Legionów, Pomorskiej, Kilińskiego, itd. nie kursują autobusy, a tam właśnie zawodzą tramwaje.
Układ linii autobusowych oddzieczyliśmy po PRL. I w zasadzie nic się nie zmieniło. Również nastawienie MPK do pasażera jest takie samo jak wtedy.Jak twoje standardowe przywołanie komunizmu odnosi się do mojego pytania?
Od tego jest rezerwa liniowa o myślący dyspozytor. Ponadto są radiotelefony, komórki. .. jeśli wystarczyłoby poczekanie tegoż autobusu o powiedzmy 5/6 minut to w czym problem?Na tramwajach w Łodzi nie można polegać. Przykładowo: Jest w rozkładzie 6 o 21.00 spod Centralu. Na Rzgowskiej chcesz przesiąść się na 93 (odjazd o 21.30). Tramwaj nie przyjeżdża. Docierasz na Kurczaki 20 minut później. Następny autobus masz o 22.15. Z tramwajami nie ma wyjątków. Czy wieczór, czy niedziela - loteria.
Dla 1 - 5 osób wystarczy zwrot za taksówkę - już tak było w Łodzi.
Nie pisz że nie da się. Wystarczy odwrócić zakorzenione nastawienie MPK: to nie pasażer jest dla MPK (oddziedziczone z lat PRL'u) ale na odwrót.
Ale rezerwa gdzieś stoi w pobliżu i czeka. A nie że zabiera się brygady z innych linii. Zapomniane rozwiązanie, nie ma co się dziwić.Lepsza jest komunikacja zastępcza.
Karygodne jest ściąganie autobusu na KZ z linii. Przykładowo ściągną autobus z 75 ok. godz. 11.00. Tylko co mnie obchodzi, że gdzieś tam nie kursują tramwaje? Mnie interesuje dlaczego na 75 czekam nie 25, a 50 minut...
I na dalszym odcinku linii zaraz za koleją obwodową nagle autobus 10 razy mniej spali paliwa, kierowca zgodzi się na 1/10 stawki, łożyska nagle zaczną się zużywać 10 razy wolniej itd...Jakim torem kolejowym znowu? Rozmawiamy o rejonie skrzyżowania Kilińskiego/Dąbrowskiego.
Ale po co? Wycieczkę krajoznawcza fundować za kasę której brakuje np. na sensowny takt na ŁTR?Wymiana pasażerów na Olechowskiej jest mała, ale co z tego skoro przez tą Olechowską autobus jedzie nabity ludźmi?
No bo jeśli jest tylko jedna linia tramwajowa kursująca co 12/20 minut....To samo jest z 96 w rejonie wiaduktu na Przybyszewskiego albo przy Augustów i Książąt Polskich. A jakoś nikt nie postuluje o drastyczne zmiany.
To wymyślono chore wsparcie.
Jakoś za moich czasów dawało radę ułożyć plan lekcji w LO w którym się uczyłem by się zaczynały o 8:15. Rzadko był zerówki o 7:30.Zajęcia rozpoczynają się o różnych godzinach to raz. Licea są rozsiane to dwa (a więc jedziesz kursem wcześniejszym/późniejszym).
Końce lekcji tez nie była zbytnio zróżnicowane. ~14, najczęściej ~15 i czasem ~16.
To było wygodne i dla szkoły i dla nauczycieli.
Piszesz ze absolutnie Vero nie kursują na 95A, podałem przykład że jednak tak. Zacząłeś jakieś dywagacje o specyfikacjach...Ważne jest to, że nie znasz specyfikacji linii 95, a się mądrujesz jak zwykle z resztą :>