Łódzkie Forum Komunikacyjne

Graficzny pisze:Wiek autobusu to akurat durny kryterium.
Może mieć nawet 20 lat a potrafi być w o wiele lepszym stanie jak jakis dziadowski 5-cio letni szrot.

Jakiś konkretny przykład z życia wzięty? 5 lat mają np. Merce Conecto 13XX i 23XX a trudno im coś zarzucić. Zarzutów do 405 z Koro jest co niemiara tak że szkoda czasu żeby je wymieniać. Nawet gdy porównasz korowskie 405 z Volvo 11XX to wyposażenie i niska podłoga na plus dla Volvo.

No, ale mimo wszystko nie wiem czy nie lepszym pomysłem byłoby podanie maksymalnego przebiegu.

Marecky pisze:Jakiś konkretny przykład z życia wzięty? 5 lat mają np. Merce Conecto 13XX i 23XX a trudno im coś zarzucić. Zarzutów do 405 z Koro jest co niemiara tak że szkoda czasu żeby je wymieniać. Nawet gdy porównasz korowskie 405 z Volvo 11XX to wyposażenie i niska podłoga na plus dla Volvo.

Zobaczymy jak te Conecto czy Volvo będą w wieku O405 z Koro, chociaż raczej do tego czasu już zdążymy się nimi ogolić.
Wiek pojazdu ma znaczenie w przypadku mniejszej emisji spalin, natomiast stan techniczny pojazdu zależy bardziej od warunków eksploatacji i serwisu.

Zdaniem radnych PiS Łódź, jako miasto wojewódzkie, powinna skupiać gminy ościenne i wprowadzać transport łódzkiego przedsiębiorstwa komunikacyjnego. Ich zdaniem na temat „Planu zrównoważonego rozwoju publicznego transportu zbiorowego dla Miasta Łodzi do roku 2025” nie wypowiedzieli się pracownicy MPK. Uważają, że outsourcing w przyszłości przełoży się na wzrost cen biletów.

No ale przecież z tym pierwszym oddanie części linii w outsourcing się w żaden sposób nie przeczy, a to ostatnie wydaje się być bzdurą, chyba że wyłoniony operator zaoferuje wyższe stawki, niż są płacone MPK.

nowy1212 pisze:No, ale mimo wszystko nie wiem czy nie lepszym pomysłem byłoby podanie maksymalnego przebiegu.

Rozwiązanie umożliwia proste manipulacje przy cofnięciu liczników przebiegu. To nie jest trudny zabieg, szeroko stosowany przy np. odsprzedaży pojazdów, chociaż wchodzą przepisy, które umożliwią pewne ukrócenie tego procederu (logowanie przebiegu w rejestrze podczas kolejnych obowiązkowych badań technicznych).

mateeusz pisze:Zobaczymy jak te Conecto czy Volvo będą w wieku O405 z Koro, chociaż raczej do tego czasu już zdążymy się nimi ogolić.
Wiek pojazdu ma znaczenie w przypadku mniejszej emisji spalin, natomiast stan techniczny pojazdu zależy bardziej od warunków eksploatacji i serwisu.

Też uważam, że współczesne autobusy nie dotrwają leciwego wieku, który prezentują czynne wozy klasy O405 i pochodne. W wyznaczniku wieku chodzi zasadniczo właśnie o stan techniczny - względnie młode wozy z założenia są sprawne i mniej kłopotliwe. Jest to swego rodzaju luźny wyznacznik, normę emisji spalin można ustalić osobnym zapisem w specyfikacji.

Tyle, że właśnie te przebiegi są od jakichś 2 czy 3 lat już logowane w tym rejestrze przy każdym przeglądzie, tak więc bardzo prosto można sprawdzić, czy licznik nie został przed sprzedażą cofnięty.

Da się to też obejść, ale wymaga to dużo większych kombinacji (trzeba, bodajże, wyprowadzić pojazd za granicę i sprowadzić go ponownie do kraju -
wtedy staje się on w Polsce tak jakby całkowicie nowym pojazdem, z czystym kontem).

prof_klos pisze:

nowy1212 pisze:No, ale mimo wszystko nie wiem czy nie lepszym pomysłem byłoby podanie maksymalnego przebiegu.

Rozwiązanie umożliwia proste manipulacje przy cofnięciu liczników przebiegu.

Nowoczesne pojazdy nie mają już starych cyfr na ząbkach tylko są to liczby na digitalnym monitorze. Wątpię żeby to można było zmanipulować.

I tym manipulują, to znaczy w osobówkach na pewno, może autobusów sprzedaje się tak mało, że nikomu nie opłacało się liczników z autobusów hakować.

Graficzny pisze:

prof_klos pisze:

nowy1212 pisze:No, ale mimo wszystko nie wiem czy nie lepszym pomysłem byłoby podanie maksymalnego przebiegu.

Rozwiązanie umożliwia proste manipulacje przy cofnięciu liczników przebiegu.

Nowoczesne pojazdy nie mają już starych cyfr na ząbkach tylko są to liczby na digitalnym monitorze. Wątpię żeby to można było zmanipulować.

Oczywiście, że da się to zmanipulować, wystarczy odpowiednie oprogramowanie i podpięcie się pod złącze diagnostyczne w pojeździe. Gdyby się nie dało tego robić to nie było by problemu z cofaniem liczników.

Napinacie się zupełnie jakby przetarg ogłoszono, tymczasem jedyny FAKT w tej sprawie to wpisana do planu transportowego możliwość/zalecenie obsługi do 30% pracy przewozowej w trakcji autobusowej przez prywatnego przewoźnika/przewoźników. Nic więcej.

To i tak zmiana podejścia o 180 stopni, z "niech żyje nasze kochane MPK" na "może jak kiedyś w nieprzewidywalnej przyszłości zrzucimy trochę prac na prywaciarzy to uda się coś poprawić i oszczędzić".

Myślę, że to tylko kwestia czasu. Chyba tylko twardogłowi radni z PiSu bronią tej przegranej sprawy czyli monopolu MPK. Skoro MPK ma niewystarczające zasoby do wykonywania zadań (np. kadry, miejsce na zajezdniach) i nie widać na horyzoncie widoków na poprawę to trzeba będzie szukać tych zasobów gdzie indziej.

Tylko pytanie, bo o ile z autobusami to da się zorganizować jakiegoś przewoźnika zewnętrznego szczególnie na podmiejskie okazy typu Z41, Z46 et cetera et cetera, o tyle z tramwajami może być już niemały problem, bo kiedyś funkcjonowały takie spółeczki, jak MKT czy TP, ale teraz trochę czarno widzę jakiegoś nowego organizatora przewozów tramwajowych. Coś kroju TP mogłoby się pojawić w przyszłości na linię 43, a po remontach w Zgierzu i Pabianicach też na 41 i 45. Ale czy są na to jakieś perspektywy?
Drugie primo. Zawsze wybory może wygrać PiS, a to np. w tegorocznych wyborach samorządowych - więc kto wie, czy ewentualna koncepcja nowych przewoźników przetrwa.

Powstanie drugiej spółki tramwajowej jest kompletnie nierealne. Poza tym akurat z tramwajami MPK nie ma takich problemów, jak z autobusami. O motorniczego łatwiej, niż o kierowcę (uzyskanie uprawnień na kierowcę autobusu jest dużo droższe i MPK ma dużą konkurencję na rynku pracy dla kierowców) i taboru będzie raczej przybywać.

Nie wiem, co ma wspólnego z powyższym to, jaka opcja polityczna rządzi w radzie miejskiej. Moim zdaniem ci radni PiS po prostu wydają się nie mieć pojęcia na temat funkcjonowania transportu zbiorowego i trzeba im pewne rzeczy wtyłumaczyć.

Przecież wiadomo, że jeśli już to będą oddane linie autobusowe a nie tramwajowe. Nawet jakby ogłoszono przetarg na tramwaje to wątpię by się znalazła jakaś chętna firma. W przypadku autobusów, zorganizowanie taboru, zajezdni jest dużo prostsze.

Na 54 i Z45/46 jest liczenie pasażerów, więc może jednak jest coś na rzeczy. 58 też obstawianie Solarisami i Mercedesami. Chyba, że ktoś zna powód takiego stanu rzeczy?

W sumie, gdyby Pabianice się uparły to dałoby radę zorganizować "wewnętrzną" komunikację pod banderą np. MZK. Miasto zakupiłoby we własnym zakresie na swoją zmodernizowaną linię, zaś za serwis i jakiś tor na Chocianowicach rozliczaliby się z MPK. Tyle, że to kompletnie bez sensu, bo wówczas ZDiT naliczałby z pewnością takiej firmie opłaty za jazdę po odcinkach łódzkich, wobec czego pewnie trasa wieńczyłaby się na rogatkach Łodzi.
Po zaoraniu Tramwajów Podmiejskich i Międzygminnej Komunikacji Tramwajowej powrót do korzeni byłby gigantycznym przejawem głupoty i hipokryzji władz Łodzi, stąd nie ma co nawet śnić o takich scenariuszach. Tramwaje ogranicza infrastruktura. Autobusy nie, stąd można się spodziewać, że incydentalnie - szczególnie w okresie wzmożonych objazdów - oferta przewozowa zostanie otwarta na przewoźników zewnętrznych tak, jak miało to miejsce pod obsługą linii zastępczych przez Forbus i PKS Łódź.

Prywatę widziałbym właśnie dla obsługi "zastępczych". Z45 i Z46 "zjadają" z osiem autobusów, Z41 "zje" kolejnych kilka brygad. To sporo.

TramMomentyStudenta pisze:bo kiedyś funkcjonowały takie spółeczki, jak MKT czy TP, ale teraz trochę czarno widzę jakiegoś nowego organizatora przewozów tramwajowych. Coś kroju TP mogłoby się pojawić w przyszłości na linię 43, a po remontach w Zgierzu i Pabianicach też na 41 i 45.

Nie organizatora a przewoźnika raczej
Jest jeszcze jedna ważna bariera - pieniądze. Prywaciarzowi trzeba płacić na czas bo inaczej w przeciwieństwie do MPK z dnia na dzień zabierze swoje zabawki i tyle z tego będzie.

Operatora, jak mamy być ściśli, według ustawy przewoźnik to ktoś, kto jeździ komercyjnie, a na zlecenie samorządu jeździ operator.

prof_klos pisze: Po zaoraniu Tramwajów Podmiejskich i Międzygminnej Komunikacji Tramwajowej powrót do korzeni byłby gigantycznym przejawem głupoty i hipokryzji władz Łodzi, stąd nie ma co nawet śnić o takich scenariuszach. Tramwaje ogranicza infrastruktura. Autobusy nie, stąd można się spodziewać, że incydentalnie - szczególnie w okresie wzmożonych objazdów - oferta przewozowa zostanie otwarta na przewoźników zewnętrznych tak, jak miało to miejsce pod obsługą linii zastępczych przez Forbus i PKS Łódź.

.

Na pewno łatwiej jest ogłosić przetarg na autobusy. Bo wystarczy je kupić, mieć jakiś plac, jakiś budynek z serwisem (można go wynajmować) i gotowe.

A co do powrotu spółki dla tramwajów podmiejskich, niekoniecznie byłoby to przejawem głupoty i hipokryzji. Powiedziałbym że trwanie przy MPK, jeśli powrót MKT byłby korzystny, to byłaby głupota. Zajezdnia na Helenówku stoi pusta, sprowadzić używany tabor za grosze, jak to robiło MKT też do jakoś specjalnie skomplikowanych nie należy, skoro nawet MPK udało się kupić za grosze ponad 30 niskopodłogowych tramwajów. Szczerze mówiąc to podmiejskie gminy, marszałek powinny taką spółkę stworzyć i przywrócić tramwaje podmiejskie. Z pieniędzy UE wyremontować tory, odkupić od Łodzi Helenówek, sprowadzić używany tabor, najlepiej niskopodłogowy. Z czasem taka spółka mogłaby oferować obsługę linii miejskich, pewnie z zyskiem, po kosztach niższych od MPK.