Początek godny dreszczowca, a później z dużej chmury mały deszcz, ale liczy się wielki, krzykliwy tytuł na pierwszej stronie.Express Ilustrowany Bliżej Ciebie 3 marca 2007 r. pisze:Czym wozi pasażerów zgierska komunikacja publiczna, czyli...
PODRÓŻE WRAKIEM
- Przeżyłam okropną przygodę - opowiada Anna Mrowińska ze Zgierza. - Wracałam od lekarza autobusem linii 6. Pojazd był tak zdezelowany, że pasażerowie bali się o swoje życie. Silnik strasznie warczał, w środku czuć było swąd spalenizny, cały autobus to podnosił się do góry, to znów prawie tarł podwoziem o jezdnię. Kierowca nie mógł ruszyć z przystanku, bo nie wchodziły biegi. Kiedy podeszłam do szofera, by zapytać, jak mógł czymś takim wyjechać na trasę, ten tylko machnął ręką.
- Wtedy zobaczyła też, że nie działają wycieraczki. Chociaż lał deszcz, przez przednią szybę mało co można było zobaczyć - opowiada Anna Mrowińska.
Nasza czytelniczka zapisała numer boczny autobusu - 0132. Zadzwoniliśmy do prezesa firmy Markab, obsługującej komunikację miejską w Zgierzu, by zapytać, dlaczego taki złom woził ludzi.
- Na trasie w autobusie wysiadł system elektroniczny sterujący zawieszeniem pneumatycznym - wyjaśnia Marek Wachowicz. - Kierowca powinien zjechać do zajezdni. Był to jego ostatni kurs, padał deszcz i nie zrobił tego w trosce o ludzi. To był błąd. Jechał z Łodzi i postanowił dowieżć pasażerów do krańcówki w Zgierzu. Pojazd już został naprawiony. Przy takich dziurach, jakie mamy na drogach, zawieszenia się psują. To normalna rzecz.
Szef Markabu stanął na wysokości zadania i sprawdził wszystkie zarzuty, jakie postawiła pasażerka. Rozmawiał również z kierowcą. Okazuje się, że istotnie w autobusie czuć było swąd, ale nie dlatego, że pojazd się palił, lecz był to zapach z zewnątrz. Zaniepokojony kierowca zatrzymał nawet autobus i obszedł go dookoła, ale stwierdził, że to dym z pobliskich zabudowań dostał się do środka i nie ma powodu do obaw. Wycieraczki rzeczywiście słabo zbierały, ale już wymieniono je na nowe. Co do uszkodzenia skrzyni biegów, uwagi pasażerki nie były słuszne.
Tymczasem zgierscy policjanci zauważają, że po mieście rzeczywiście jeździ coraz więcej autobusów w złym stanie.
- Zatrzymalismy 12 dowodów rejestracyjnych autobusów, które nie powinny wyjechać na trasę - mówi Jan Misiak ze zgierskiej drogówki. - Jednak nie były to pojazdy komunikacji miejskiej, lecz głównie prywatne autobusy kursujące z Ozorkowa do Łodzi oraz PKS-y przejeżdżające przez Zgierz na trasach do Łęczycy i Kutna. Najczęściej chodziło o niesprawne hamulce, wycieki płynów eksploatacyjnych, braki w oświetleniu i zużyte opony. W najbliższym czasie planujemy wspólną akcję z Inspekcją Transportu Drogowego, której celem będzie kompleksowe sprawdzenie stanu technicznego autobusów jeżdżących po zgierskich ulicach.
0132 to Setra S300NC rocznik 1992.