[Kraj] Historyczne sieci tramwajowe

Forum o ważnych wydarzeniach komunikacji poza regionem łódzkim.
Awatar użytkownika
prof_klos
Megagaduła
Posty: 3415
Rejestracja: czw 23:10, 21 gru 2006
Lokalizacja: Pabianice | Piaski

[Kraj] Historyczne sieci tramwajowe

Post autor: prof_klos »

Jak kiedyś powiedziałem - tak tez uczyniłem.
Opiszę Wam po kolei te sieci, które już nie istnieją - a które cechują się "łódzkimi klimatami" to znaczy posiadały linie podmiejskie, były wąskotorowe, miały "klimat" itd.
Dziś, po godzinach składania danych, chcę Wam zaprezentować tramwaj w Jeleniej Górze wraz z okolicami.
Zaczynamy!

TRAMWAJ W JELENIEJ GÓRZE

Uwaga! Różne źródła podają różne daty, dlatego postanowiłem pisać "w miarę" dokładnie, z dokładnością do miesiąca a nie dnia.

Komunikacja z Jeleniej Góry do Cieplic uruchomiono już w drugiej połowie lat dwudziestych XIX wieku. Były to "autobusy konne". Z czasem ilość połączeń się rozwijała i pojawił się pomysł budowy tramwaju konnego. Do budowy tegoż jednak prawie nie doszło. "Prawie" to znaczy - powstały jedynie projekty. Wyraźnie tramwaj chodził ciągle "po głowie" władzom Jeleniej Góry, gdyż wciąż dążono do jego budowy. Kłopot był w tym, że w Jeleniej Górze po prostu nie było prądu, a nawet gdyby był - budowa sieci trakcyjnej budziła spore sprzeciwy (trakcja "szpeci piękno miasta"). W połowie lat 90 XIX wieku, przedstawiciele miasta udali się do innego niemieckiego miasta (przepraszam - nie wiem jakiego), gdzie rzekomo eksploatowano ekonomiczne wozy, jeżdżące bez użycia prądu. Okazało się, że chodzi o tramwaj... gazowy! Tak się on spodobał władzom (owszem - miał zalety), że pomysł został 'ściągnięty' do Jeleniej Góry. Testowy odcinek miejski posiadał rozstaw szyn 1435 mm. Uruchomiono go w kwietniu 1895 roku. Szybko trasę wydłużono do Cieplic (i Sobieszowa??) . Równie szybko okazało się, że napęd gazowy jest - delikatnie mówiąc - do niczego. Nie lada wyczynem było pokonanie wzniesienia, a tych w Jeleniej Górze nie brakuje... Z tego powodu trasę do Cieplic poprowadzono "brzegiem rzeki" co wiązało się z częstymi zalaniami. Na dodatek pojazd na kilometr jazdy zużywał mnóstwo gazu, wody do chłodzenia silników, wydzielał strasznie dużo spalin i często się wykolejał. Dochód z biletów nie pokrywał kosztu eksploatacji. Na decyzję nie trzeba było długo czekać. Listopad 1899 roku przyniósł likwidację trakcji gazowej co wiązało się z całkowitym wycofaniem tramwaju ale nie na długo, pomyślano bowiem o tramwaju elektrycznym - choć i to tylko pod warunkiem "wkomponowania w architekturę miasta". Dzięki temu słupy były bardzo ładnie ozdobione. Tramwaj na prąd (uruchomiony już w 1900 roku) miał jeźdzć jednak po torze 1000 mm. Wzniesienia pokonywał bez zarzutu a przy tym był zdecydowanie tańszy w eksploatacji (a nawet lekko szybszy - "gazowe" jechały najwyżej 15 km/h). Pierwsza trasa biegła z Dworca Jelenia Góra do zajezdni. W lutym 1900 ruszyły linie do koszar i Cieplic. W następnych miesiącach przedłużono torowisko do Sobieszowa. Linia miała być dalej prowadzona - aż do Szklarskiej Poręby, tyle że ostatecznie z inwestycji zrezygnowano, głównie za sprawą równolegle biegnącej (nowej) linii kolejowej. Zajezdnię zlokalizowano w Malinniku. Co ciekawe, tramwaj miał dotrzeć aż do Karpacza, jadnak niestety budowę wstrzymano. Początkowo na tabor składało się: 7 wagonów silnikowych i 16 doczepek [Herbrand]. Przez kilka lat ilostan wozów się nieco zmienił - w okresie I wojny światowej, po Jeleniej Górze śmigało już 20 wagonów (wraz z 21 doczepami). Nowodostarczone tramwaje, nie były już "z Herbranda". Cechowały się one większą masą w porównaniu z poprzednikiem, co wymusiło wymianę torowiska na całej sieci. Dodam, że na stanie zajezdni było również kilka tramwajowych wagonów bagażowych. Stosowanie ich było uzasadnione - Jelenia Góra przyjmowała zimą ogromne ilości turystów, wyposażonych w sprzęt narciarski, który niekoniecznie musiał się zmieścić w tramwaju. Tramwaje zużwały zbt wiele energii elektrycznej. Było to powodem budowy elektrowni w zajezdni. W 1912 sieć wzbogaciła się o linię z Cieplic do Podgórzyna a dwa lata później - do Podgórzyna Górnego (wzniesienia rzędu 75%o). Przez bardzo krótki czas, tramwaje docierały aż do Piechowic (kierunek: Szklarska Poręba). W latach wojennych (1914-1918) zawieszeniu uległa miejska linia do koszar. Nie wiązało się to jednak z likwidacją odcinka - był on nadal wykorzystywany do przewozów towarowych. Wciąż nie zastosowano oznaczeń linii - wozy jeździły z tabliczkami, na których widniała nazwa przystanku końcowego. W latach 30 wszystkie tramwaje wyposażono w pantografy (prędzej jeździły z trolejami). W okresie tym na nowo powróciły ambitne plany rozbudowy sieci - do Szklarskiej Poręby, Sosnówki Dolnej oraz do... czeskiego Szpindlerowego Młynu (linia przez Przełęcz Karkonoską). Można sądzić, że inwestycja byłaby ukończona gdyby nie działania wojenne, które skutecznie zahamowały rozwój Jeleniogórskich tramwajów. W tym czasie sieć miała w sumie 19,200 km. Linia do Podgórzyna Górnego, położonego ponad 400 m n.p.m. osiągnęła łączną długość 14 km. Częstotliwość kursów wynosiła - w zależności od kierunku - od 20 do 50 minut. W latach 30 w Jeleniej Górze stacjonowało 19 wozów silnikowych, 25 doczepnych oraz 13 towarowych. Niekiedy nawet dwukrotnie ją zwiększano - latem oraz w niedziele (czyli odwrotnie jak ma to miejsce obecnie). Tramwaje przewoziły rocznie blisko 2 mln ludzi. Zatrudnienie wynosiło 140 osób. Nie posiadam danych, czy tramwaj jeździł w nocy.

Znalazłem wzmiankę o linii trolejbusowej, kursującej w latach 1944-45.
Tramwaje szczęśliwie "przeżyły" wojnę w stanie nienaruszonym i zaraz po jej zakończeniu uruchomiono odcinki do Podgórzyna i Sobieszowa. Towarową linię do koszar zlikwidowano. Rosnące ilości pasażerów i turystów wymusiły przebudowę linii, którą przetrasowano w obrębie Jeleniej Góry, ponadto wybudowano wiele nowych mijanek na linii do Cieplic. Nadal nie stosowano oznaczeń linii. Być może w tym turystycznym rejonie było to dobre rozwiązanie. Wiadome jest, że przyjezdni i tak z reguły nie wiedzą jaka linia dokąd prowadzi. Częstotliwość linii "Cieplice" mieściła się w granicy 7,5 minuty, natomiast na "Podgórzyn" kursy odbywały się co pół godziny. Pod koniec lat 50 zaczęto proces wymiany taboru. Wszystkie tramwaje przedwojennej konstrukcji (m. in. Herbrandy) znikły do roku 1960, po czym z pewnością zostały zniszczone. Zastąpiły je - bardzo popularne w Polsce - wozy generacji N. W tym samym czasie przy "Dworcu Kolejowym Jelenia Góra" wybudowano pierwszą pętlę. Na odcinku z Podgórzyna Dolnego do Przesieki (P. Górny - i tu powstała pętla) kursowały wyłącznie wagony solowe. Było to spowodowane bardzo częstymi przypadkami wykolejeń zestawu 5N+5ND na tym kawałku. Kłopot rozwiązano w ten sposób, że na mijance w P. Dolnym zostawiana była doczepa, a wagon silnikowy wspinał się dalej - do Przesieki. Na linii do Cieplic znajdowało się 9 mijanek, na odcinku Cieplice-Sobieszów dwie, natomiast Jelenia Góra-Podgórzyn - jedna.
Ciągle w powietrzu 'powiewało' niezrealizowanym nigdy planem wydłużenia torowiska do Szklarskiej Poręby. Sieć była doskonale rozwinięta. Nie brakowało pasażerów i turystów. Można odnieść wrażenie, że miejscami tramwaje bardziej odpowiadały kolejce górskiej! A jakie widoki były za szybą...

Linie w 1963 roku (przypominam, że nie stosowano tablic liniowych):
Jelenia Góra/Dworzec PKP - Cieplice
Jelenia Góra/Dworzec PKP - Sobieszów - Sobieszów
Jelenia Góra/Dworzec PKP - Cieplice - Podgórzyn Dolny - Podgórzyn Górny - Przesieka.

Jak ogólnie wiadomo - lata 60 to okres wielkiego rozkwitu motoryzacji - zarówno krajowej jak i zagranicznej. Obiło się to niestety złym światłem w "Jeleniogórskim Miejskim i Powiatowym Zakładzie Komunikacyjnym z siedzibą w Cieplicach". Na dodatek ówczesne władze chciały - jak to się mówi - biec "z duchem czasu", a panowała wtedy "moda" na wycofywanie tramwajów z mniejszych miast. W roku 1964 zamknięto linię Cieplice-Przesieka. Podobno na jednej mijance, będącej pozostałością po linii, ustawiono wagon doczepny, w którym sprzedawano bilety na autobus zastępujący pojazd szynowy. Latem 1965 roku tramwaj znikł także z Sobieszowa. Kikut po linii "Sobieszowskiej" w Cieplicach zakńczono pętlą. I byłoby dobrze, gdyby na tym się skończyło. Niestety w 1969 roku do swego kresu dobrnął też ostatni odcinek międzymiastowy - Cieplice-Jelenia Góra (obecnie Cieplice są dzielnicą Jeleniej G.). 28 kwietnia zawieszono kursy, natomiast ostatni "uroczysty" tramwaj wyjechał na trasę dnia następnego. Jazda była bezpłatna. Także tą linię zastąpiono "niezawodnymi" autobusami. Fizycznie sieć nie znikła z mapy wraz z ostatnim, oficjalnym kursem. Jeszcze do końca 1970 roku po mieście kołowały wozy tramwajowe, służące za środek transportu, jakże pomocny przy likwidacji torowisk. Zdecydowaną większość pojazdów przekazano do MPK Łódź, skąd znów pewna część trafiła do Bydgoszczy i Torunia. Po kilkudziesięciu latach do Jeleniej Góry symbolicznie powróciły tramwaje. Jeden wóz 5N ze Spółki Tramwaje Elbląskie został ustawiony pod nową zajezdnią autobusową. Jak zapewniają przedstawiciele TE, w co mało kto wierzy - jest to tramwaj z Jeleniej Góry. Dosyć wątpliwe jest, by wóz aż tak "zwiedził" Polskę - Jelenia Góra, Łódź, Bydgoszcz, Toruń... Choć możliwe. Drugą eNkę - w opłakanym stanie - zakupiono w Bydgoszczy. Spotkamy ją w Podgórzynie; stoi w miejscu dawnej pętli, pod skalną ścianą. Za całą likwidację sieci odpowiada tamtejszy burmistrz, niemile nastawiony do tego typu środku komunikacji. Mimo protestów mieszkańców, człowiek ten zapisał kolejną - smutną - kartę w historii Polskich tramwajów. Za powody likwidacji podano: korki w mieście wywoływane tramwajami stojącymi na mijankach, wyeksploatowane torowiska, przestarzała infrastruktura, drgania. Przypuszczam, że gdyby dziś istniała górska linia do Przesieki, byłaby to niesamowita atrakcja turystyczna - "tramwajem w głąb Karkonoszy". W 2002 wyburzono dawną elektrownie na terenie zajezdni tramwajowej.
To co pozostało...
Obecnie, prócz obydwu eNek w mieście, o tramwajowej przeszłości świadczą rozetki, haki oraz słupy po dawnej sieci trakcyjnej. Ponadto na terenie zajezdni do niedawna było torowisko (łącznie ze zwrotnicami). Wprawny miłośnik zauważy szyny w roli - czy to płotu, czy słupka... Także w ziemi raz po raz, przy okazji remontów dróg są odkrywane stare torowiska, podkłady itp. Do dziś zachowały się budynki zajezdni oraz gazownia (wybudowana dla tramwajów gazowych). Można również odszukać takie detale jak chodnik prowadzący do byłej pętli. Najpiękniejsza była linia w kierunku Podgórzyna - wiła się 'serpentyną' przez łąki, niezależnie od układu dróg, pokonując 75%o wzniesienie. Dziś trudno sobie to wobrazić. Szkoda...
Perspektywy
Jak to często bywa w przypadku zlikwidowanych systemów tramwajowych - potem są żale. Jest tak również w tym przypadku. "Od zawsze" planuje się wprowadzenie tramwaju dwusystemowego (korzystającego po części z toru kolejowego), łączącego centrum Jeleniej Góry, Cieplice, Podgórzyn i Piechowice ze... Szklarską Porębą! Jest to więc wiecznie żywy temat. Wiemy wszyscy jak to jest z tymi planami tramwajów, czy nawet lokomotyw dwusystemowych - nie Jelenia Góra pierwsza o nich marzy i zapewne nie ostatnia... A wszystko się oczywiście kończy z jednego, błahego powodu - pieniądze.
Innym - bardziej realnym projektem - jest "REGIOtram Nisa". Zakłada on budowę rozwiniętej sieci szybkiego tramwaju międzynarodowego o charakterze turystycznym. Miałby on łączyć takie miasta jak: Zittau, Liberec, Bily Potok, Frydland, Josefuv Dul, Zelazny Brod, Harrachov, Jablonec, (Szklarska Poręba), Jelenia Góra. Jak widać sieć ma mnóstwo oddnóg. Znając nasze czasy, można by rzec - szaleństwo! Jednak jest to zdecydowanie bardziej realne niż tramwaj dwusystemowy, gdyż "na czele" projektu stoi strona czeska, a swój interes mają tu również Niemcy. Środki z Unii Europejskiej nie byłyby tu kłopotem, wstępne porozumienia zostały podpisane i cały RegioTram Nisa jest w fazie rozwoju. Gdyby udało się go zrealizować - do Jeleniej Góry powróciłby tramwaj, zrealizowany byłby odwieczny plan linii do Szklarskiej Poręby, Polska mogłaby się poszczycić międzynarodowym połączeniem tramwajowym. Chyba jedyną wadą realizacji tego planu, byłoby zejście Łodzi z krajowego podium najdłuższych linii tramwajowych... Łącznie RegioTram maksymalnie osiągnąłby długość 46 kilometrów (linia 46 - 34 km). Choć bardzo prawdopodobne jest, że Polska strona coś 'zawali' i w ten sposób nadal będziemy miec najdłuższą linię, o ile tej dotychczas nie zlikwidują Obrazek
Jeleniogórskie tramwaje wyparły autobusy i głupota ludzka. Miejmy nadzieję, że losu tej sieci nie podzieli już żadne inne miasto...
***
Opis ten pisałem na podstawie wielu danych nagromadzonych przez kilka lat.
Powiem Wam szczerze - w życiu nie byłem w Jeleniej Górze i wszystko opisałem powołując się na zapiski oraz fotografie.
Mam nadzieję, że wszystko jest zgodne z prawdziwym przebiegiem historii i zapewnaim, że uczyniłem wszystko by tak było.
Jeżeli jednak ktoś zauważył jakieś nieścisłości - proszę o zgłoszenie mi tego.
Jak zapowaidałem - takie opisy nie stanowią dla mnie problemu, a są raczej pasją. Jeżeli podoba się Wam ta forma opisu (i tematyka) to szybciutko zabiorę się za kolejny - prawdopodobnie Wałbrzych, ze względu na inną piękną linię podmiejską.

Pozdrawiam, i przy okazji życzę:
Nowego Roku szczęśliwego
Dwa tysiące siódmego
Częstego uśmiechu i miłości
Zniszczmy anty-tramwajowych gości.

A tak na poważne - to mam nadzieję, że 2007 nie przyniesie na forum postów a'la "likwidacja P".
Bo szkoda...
Wszystko co dobre skończyło się w 2008 roku...
Adam Alex(ex1022)
Sympatyk forum
Posty: 814
Rejestracja: pn 21:18, 15 maja 2006
Lokalizacja: Aleksandrów Ł.

Odp

Post autor: Adam Alex(ex1022) »

Super super , ąż miło sie czyta. Profesorze powinienes być Dziennikarzem. A nawet nie wiedziałem , że były kiedyś autobusy konne. A w roku 2007 chciałbym czytać info typu " POWSTAJE NOWA LINIA TRAMWAJOWA" a nie " Likwidacja linii X lub Y" Pozdrawiam i zyczę Szczęśliwego Nowego Roku 2007. Szampańskiej zabawy. Ja niestety mam 2 nocki w pracy ale może nie będzie żadnych awarii.
BartStep
Stały bywalec
Posty: 283
Rejestracja: czw 19:36, 25 sie 2005
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: BartStep »

No to ode mnie o Kostrzynie - do Łodzi trafiły stamtąd dwa wagony. Podpisy pod każdym zdjęciem. Można korzystać z wbudowanego nawigatora.

http://www.flickr.com/photos/wystawa/sets/72157594416038374/
Awatar użytkownika
prof_klos
Megagaduła
Posty: 3415
Rejestracja: czw 23:10, 21 gru 2006
Lokalizacja: Pabianice | Piaski

Post autor: prof_klos »

Bart - jestem pod wrażeniem (już dziś drugi raz). Tyle razy odwiedzałem tamte regiony, a nawet nie wiedziałem o tym magicznym mieście - Straym Mieście. Bo widzę, że to właśnie Kostrzyn może się poszczycić starym miastem - w dosłownym tego słowa znaczeniu...
W najbliższym czasie dodam - jako uzupełnienie od siebie kilka ciekawostek (ilostan taboru, długość linii itp).
Swoją drogą - ciekawe czy za xx lat, xx pokolenie będzie tak samo oglądać ruiny czegoś, w czym teraz mieszkamy?...
Wszystko co dobre skończyło się w 2008 roku...
Adam Alex(ex1022)
Sympatyk forum
Posty: 814
Rejestracja: pn 21:18, 15 maja 2006
Lokalizacja: Aleksandrów Ł.

Odp

Post autor: Adam Alex(ex1022) »

Ciężko wyczuc to najmłodsze obecne pokolenie. W życiu nie chciałbym sie teraz urodzić i nie przeżyc podróży tramwajami ENkami , ich zawracania na wekslach , 3 wagonowych składów , momentu budowania petli u mnie w Aleksandrowie, podróży tramwajami do Rzgowa, Lutomierska, Ozorkowa i tych wspaniałych miejsc jakim dla mnie jest np zajezdnia BRUS.Takiego klimatu nie ma chyba żadna zajezdnia w Polsce. Może tylko Grudziądz i bliskość
stacji kolejowej przy zajezdni i ten klimat lat 80 tych gdy nie było szybkich tramwajów i pociągów. Ech
JAROMIR_9700
Stały bywalec
Posty: 447
Rejestracja: śr 11:59, 08 lis 2006
Lokalizacja: Zgierz

Post autor: JAROMIR_9700 »

To zapraszam na wycieczke do Krakowa, tam w tym roku enki awaryjnie wyjechaly na linie, brakowalo im wagonow ktore moga do przodu i tylu jechac i chyba w maju pojawily sie na ulicy jednego dnia jako przymus. Choc teraz juz pewnie beda tak ukladali brygady by to sie nie powtorzylo. Ale zgadzam sie klimat lat 80, nawet poczatek 90 nie do opisania, na dodatek coraz mniej osob korzysta z komunikacji i niedlugo tramwaje w mniejszych miejscowosciach oddadza pole autobusom.
rkplodz
Fan forum
Posty: 3520
Rejestracja: pn 20:59, 11 lip 2005
Lokalizacja: z miasta Łodzi się wywodzi
Kontakt:

Post autor: rkplodz »

albo w gop, gdzie eNki obsługują regularnie 2 linie (25 i 3Obrazek.
morton
Megagaduła
Posty: 2988
Rejestracja: wt 07:16, 12 lip 2005
Lokalizacja: Łódź - Dąbrowa

Post autor: morton »

25 jest dopiero planowana Obrazek
rkplodz
Fan forum
Posty: 3520
Rejestracja: pn 20:59, 11 lip 2005
Lokalizacja: z miasta Łodzi się wywodzi
Kontakt:

Post autor: rkplodz »

mylisz się. 25 dziś zakończyła kursowanie po 6 miesiącach tej porażki. A emotikonka Obrazek miała oznaczać 8 ) . Obrazek
morton
Megagaduła
Posty: 2988
Rejestracja: wt 07:16, 12 lip 2005
Lokalizacja: Łódź - Dąbrowa

Post autor: morton »

Przyznaje, masz racje.
Awatar użytkownika
prof_klos
Megagaduła
Posty: 3415
Rejestracja: czw 23:10, 21 gru 2006
Lokalizacja: Pabianice | Piaski

Post autor: prof_klos »

TRAMWAJ W WAŁBRZYCHU

No i mamy ciąg dalszy historii.
Tym razem - zgodnie z zapowiedzią - zaglądamy do Wałbrzycha.
XIX wiek przyniósł dla Wałbrzycha dynamiczny rozwój pod względem przemysłu. W tamtym okresie to właśnie Wałbrzych był przemysłową stolicą Dolnego Śląska, a to wiązało się z pewnymi potrzebami komunikacyjnymi nie tyle w samym mieście jak w aglomeracji. Pierwotnie miał powstać tramwaj łączący Świdnicę z Wałbrzychem - to się jednak nie udało, jak wiadomo na tej trasie powstała kolej.
W 1987 spółka 'Neukad' buduje w mieście elektrownię i już rok później uruchamia linię wąskotorowego elektrycznego tramwaju podmiejskiego na trasie Szczawienko - Wałbrzych - Sobięcin. Następnie rozbudowano sieć wewnątrz miasta - powstała tak linia do Dworca Głównego, przedłużona w 1907 do Szczawna Zdrój. Z biegiem kolejnych lat, oraz powiększaniem się powierzchni miejskich stopniowo wydłużano linie. Co ciekawe, na przykład ulica Kunickiego okazała się zbyt ostra by tramwaj mógł ją pokonać, dlatego wybudowano specjalną serpentynę.
Generalnie system komunikacji tramwajowej w Wałbrzychu wyglądał jak krzyż z powywijanymi końcówkami z czego północne ramię miało odgałęzienie, które niejako okrążało miasto. Trudno to opisać w takiej formie.
Zajezdnia mieściła się przy dzisiejszej ulicy Wysockiego.
W 1924 roku nastąpił mały przewrót na sieci - obsługę przejęła spółka 'Elektriezilat Merke Schlesien'.
Sieć posiadała rozstaw toru 1000mm i była jednotorowa z mijankami.
Częstotliwość kursów wynosiła 15-20 minut.
W okresie II wojny światowej tramwaje kursowały normalnie a miasto wzbogaciło się o nowy, alternatywny środek komunikacji - trolejbusy.
Niestety po wyzwoleniu okazało się, ze pojazdy i infrastruktura -zarówno ta tramwajowa jak i trolejbusowa - są w kiepskim stanie.
Wtedy właśnie podjęto decyzję aby tańszymi w utrzymaniu i strasznie wówczas nowoczesnymi trolejbusami zastąpić tramwaje. W pierwszej kolejności postanowiono naprawić i rozbudowano sieć trolejbusową na alternatywnych dla tramwaju trasach.
Warto tu przytoczyć kwestię obsługiwanych wówczas linii tramwajowych:
1. Trolej. - Pl. Grunwaldzki - Dworzec Kolejowy
2. Tram. - Sobięcin - Wałbrzch - Szczawienko
3. Tram. - Szczawno Zdrój - Wałbrzych - Szczawienko
4. Tram. - Rynek - Rusinowa
5. Tram. - Rynek - Dworzec Kolejowy

Praktycznie trolejbus pokrywał się metr w metr z tramwajem.

Sieć tramwajowa pokonywała niesamowite dziś do wyobrażenia różnice wysokości. Chociażby wspomniana wyżej serpentyna. Do dziś zachowały się fotografie przedstawiające wagon na którejś z linii podmiejskich wspinający się powolutku na szczyt jadąc u zbocza jakiegoś wzniesienia.

Niestety ani walory historyczne, ani krajobrazowe tramwaju nie obchodziły tam nikogo i w początku lat 50 wozy takie wycofano z pewnej części miasta a już w 1959 trolejbusem zastąpiono linię do Szczawienka, następnie w 1961 do Rusinowej i w 1963 - do Sobięcina.

Jedynie przetrwała linia Wałbrzych - Szczawno Zdrój.
Niestety i jej losy były już odgórnie przesądzone i ostatecznie w 1966 roku zamknięto ją co pozbawiło ostatecznie tamte rejony tramwaju.

Co ciekawe nie zastąpiono jej trolejbusem, bo... zaczęto i je wycofywać z eksploatacji! Istnie komiczna sytuacja, zważywszy, że już w 1973 zawinięto całą sieć 'elektrycznych autobusów' z aglomeracji!
Naturalnie wszystko to na rzecz 'lepszych' autobusów miejskich.
Cóż - wtedy autobusy były, niestety, bardzo modne.

Można sobie zadać pytanie - co zostało?
Prócz fotografii i pamięci to uchowało się wiele haków, rozet, słupów trakcyjnych - zarówno tych tramwajowych jak i trolejbusowych.
Miejscami istnieją jeszcze resztki mostów, wiaduktów czy też hale zajezdni.

Nie udało mi się ustalić ile wozów stacjonowało na tamtej sieci.
Na jednej pocztówce dopatrzyłem się tramwaju podobnego do naszego Herbranda (także doczepka). Inne przedstawiają wozy rodziny N.

Na zakończenie, pozwolę sobie przytoczyć klimatyczny cytat z 'Katedry Transportu' (przy okazji - polecam, jest tam sporo zdjęć z tramwajami na sieci Wałbrzyskiej).

"Pewną standardową anegdotą jest opowieść o pewnej kwieciarni, która znajdowała się naprzeciw stromego zjazdu tramwajów. Pewnego dnia hamulce w Nce znowu się popsuły. Motorniczy dzwonił dzwonkiem, ludzie wyskakiwali w biegu. Tramwaj wyrżnął w kawiarnię, oczywiście dużo krwi itd.

Kwieciarnię znowu odbudowano w tym samym miejscu. Tramwaj również znowu się zepsuł i poniszczył kwiatków. Katastrofy zdarzały się regularnie od 1955 co trzy lata, a ich głównym celem była kwieciarnia. Motorniczowie często robili sobie i pasażerom ubaw i straszyli kwieciarkę dzwonkiem. Spanikowana kobieta z dużym już doświadczeniem pakowała kwiatki na przygotowane wózki i robiła szybką ewakuację. Ponoć pod koniec kwiatki stały cały czas na wózkach, a kobieta co chwila zerkała na górkę, czy aby nie nadjeżdża kolejna dzwoniąca katastrofa.

Według tejże anegdoty kres tramwajów nadszedł, kiedy to jakaś Nka zaskoczyła wycieczkę z bratniego ZSSR na śniadaniu w schronisku. Tramwaj wjechał do jadalni, a krew się potokiem ulicą lała. Po tej hekatombie tramwaje ku uciesze kwieciarki zamknięto"


Nic dodać, nic ująć!

Pozdrawiam! Obrazek

Wspomogłem się ponadto stroną http://www.historia.transport.pwr.wroc.pl/ oraz materiałami własnymi.

Dodam jeszcze powód oficjalny likwidacji:
Wyeksploatowany tor, trudny profil (niebezpieczeństwa w/w) oraz kłopoty z chodnikami kopalni przebiegającymi pod miastem...
Wszystko co dobre skończyło się w 2008 roku...
Awatar użytkownika
prof_klos
Megagaduła
Posty: 3415
Rejestracja: czw 23:10, 21 gru 2006
Lokalizacja: Pabianice | Piaski

Post autor: prof_klos »

Jaka sieć do opisu Was by interesowała?
Bo mam ostatnio cheć na napisanie czegoś do kolekcji mych powyższych opisów - to zróbmy taki "koncert życzeń" Obrazek
Wszystko co dobre skończyło się w 2008 roku...
ODPOWIEDZ