Likwidacje kiosków przy przystankach
Likwidacje kiosków przy przystankach
Nie wiem co się ostatnio dzieje. Zauważyłem tendencję do likwidowania kiosków przy przystankach. Nie wiem czy kwota najmu (czy co tam taki kioskarz płaci) zdrożała i stąd ta sytuacja... To przekłada się (może nie jakoś bardzo znacząco, ale jednak) na wzrost sprzedaży biletów u kierowców, bo po prostu pasażer nie może zakupić biletu na przystanku.
Z moich rejonów zauważyłem, że ostatnio zlikwidowano m.in. kioski przy Rondzie Sybiraków, na Przybyszewskiego/Tatrzańska (oba w kier. zachodnim). Na przystanku Zakładowa/Hetmańska też nie ma kiosku (również kier. zach.) - ale tutaj nie ma problemu bo obok jest punkt sprzedaży biletów. Kiedyś widziałem też, że zlikwidowano kiosk na Lutomierskiej przy Klonowej ale po jakimś czasie znów go ustawiono.
Skoro już likwidują te kioski to mogliby chociaż jakąś blachą zasłonić ten odsłonięty bok gdzie stał kiosk, bo jak jest taka brzydka pogoda jak teraz to w ogóle wiata traci swą funkcjonalność (i tak wiatr hula i deszcz wpada do wewnątrz...)
Z moich rejonów zauważyłem, że ostatnio zlikwidowano m.in. kioski przy Rondzie Sybiraków, na Przybyszewskiego/Tatrzańska (oba w kier. zachodnim). Na przystanku Zakładowa/Hetmańska też nie ma kiosku (również kier. zach.) - ale tutaj nie ma problemu bo obok jest punkt sprzedaży biletów. Kiedyś widziałem też, że zlikwidowano kiosk na Lutomierskiej przy Klonowej ale po jakimś czasie znów go ustawiono.
Skoro już likwidują te kioski to mogliby chociaż jakąś blachą zasłonić ten odsłonięty bok gdzie stał kiosk, bo jak jest taka brzydka pogoda jak teraz to w ogóle wiata traci swą funkcjonalność (i tak wiatr hula i deszcz wpada do wewnątrz...)
Echo Miasta pisze:Zabraknie nam kioskarzy?
2008.05.05
Coraz mniej osób chce prowadzić w Łodzi kioski. - Nie dziwimy się. To robota w świątek, piątek i niedzielę, a do tego nie przynosi kokosów - mówią ajenci kiosków
O tym, że w Łodzi ze świecą szukać ludzi zainteresowanych prowadzeniem kiosków przekonuje kampania promocyjna, jaką od niedawna prowadzi Ruch. Na kioskach należących do sieci wiszą spore billboardy z hasłem: “Weź kiosk w swoje ręce". Jest też numer infolinii i adres poczty elektronicznej, na który można wysłać zgłoszenia.
- Rzeczywiście zaczyna nam brakować kioskarzy, ale to problem znacznie szerszy i dotyczy nie tylko Łodzi - potwierdza Renata Duda, zastępca dyrektora do spraw marketingu łódzkiego oddziału RSS Ruch. - Jeszcze dwa lata temu na moim biurku leżała sterta podań osób, które czekały, aż zwolni się któryś z kiosków. Dziś, zamiast niej, mam listę punktów, które czekają na obsadę.
Spora w tym "zasługa" zarobkowej emigracji łodzian. Jednak nie jest to główny powód.
- Do niedawna byliśmy monopolistą w tej branży. Dziś wyrosła nam silna konkurencja, która podbiera nam i klientów, i pracowników - tłumaczy Renata Duda. - Równie istotny powód to strach ludzi przed otwieraniem działalności gospodarczej, a tylko w ten sposób można dziś współpracować z Ruchem.
Kiosk to kłopoty?
Sami kioskarze wymieniają kilka innych przyczyn braku chętnych do pracy w kioskach.
- Żeby prowadzić kiosk, trzeba założyć firmę, zarobić na ZUS, podatki, czynsz, prąd... Nie jest to łatwe, gdy sprzedaje się głównie prasę i papierosy. Na tym są niewielkie marże - mówi kioskarz z budki przy ruchliwej ulicy. - A pracujemy świątek piątek, soboty, niedziele.
- Jakby tego było mało nie możemy decydować, co wstawić do swojego kramu, bo musimy brać towar z hurtowni Ruchu, gdy w innych ceny są bardziej konkurencyjne - irytuje się kobieta, prowadząca kiosk w okolicach alei Politechniki.
- Pracuję w tej branży od bardzo dawna i jeszcze nie widziałam kogoś, kto wyszedłby z kiosku bez długów - narzeka kioskarka z ul. Gdańskiej. - Póki pracujesz i płacisz rachunki z bieżących wpływów, jest w porządku. Jednak wszyscy moi znajomi, którzy zrezygnowali, zostawali z długami. Niekiedy bardzo poważnymi. Ludzie o tym wiedzą i dlatego nie garną się do pracy w kioskach.
- Rzeczywiście milionów się w kiosku nie zarobi, ale da się z tej pracy w miarę spokojnie zarobić na życie - nie zgadza się kioskarz z jednego z najlepszych punktów w samym sercu Łodzi. Choć nie chce zdradzić, ile zarabia.
- Chyba jednak nie jest tak tragicznie, skoro mój szef otworzył już pięć kiosków - mówi kobieta z konkurencyjnej sieci. - Widzę po nim, że to sposób na zarabianie niemałych pieniędzy.
Chętnych brak
- Z zarzutem, że narzucamy towar się nie zgadzam. Po prostu proponujemy różne formy współpracy - zaznacza Renata Duda. - Łączy je jedynie to, że trzeba otworzyć firmę.
Współpraca zależy od umowy. Według pierwszego wariantu umowa obliguje jedynie do brania od Ruchu prasy. Wszystkie inne towary można kupować, gdzie się chce. Drugi rodzaj współpracy polega na tym, że w hurtowni Ruchu kupuję się prasę i wszystkie inny artykuły. W obu przypadkach trzeba opłacić dzierżawę kiosku - od 300 do 500 zł. Jednak najlepsze lokalizacje kosztują nawet kilkakrotnie więcej. Według trzeciej formy współpracy to Ruch prowadzi finanse nowej firmy, wskazuje, które towary brać i ustala ceny.
- Wyboru dokonuje osoba biorąca kiosk. Ale znaczenie ma też jego położenie. Są punkty, gdzie w grę wchodzi na przykład tylko pierwsza forma, z uwagi na konkurencję - informuje mężczyzna, odpowiadający na pytania dotyczące akcji "Weź kiosk w swoje ręce".
Nie ma wymagań dotyczących wykształcenia i doświadczenia zawodowego. Mimo to chętnych brak.
Andrzej Adamczewski
[url=mailto:andrzej.adamczewski@echomiasta.pl]andrzej.adamczewski@echomiasta.pl[/url]
No ja widziałem taką sytuację w tramwaju stojącym na przystanku Kilińskiego/Piłsudskiego. Motorniczy powiedział chłopakowi żeby wyskoczył do kiosku po bilet. Była kolejka, ale chłopakowi udało się jakoś zgrabnie przeprosić panią akurat kupującą w kiosku.
A ten w/w artykuł sporo wyjaśnia. Szkoda tylko, że po likwidacji kiosku zostawia się nieporządek. Ja rozumiem jakiś stan przejściowy, ale np. kiosk na Zakładowej zlikwidowano już blisko pół roku temu i do tej pory nikt nie założył jakiejś blachy, która mogłaby uchronić przed zimnem, deszczem czy wiatrem...
A ten w/w artykuł sporo wyjaśnia. Szkoda tylko, że po likwidacji kiosku zostawia się nieporządek. Ja rozumiem jakiś stan przejściowy, ale np. kiosk na Zakładowej zlikwidowano już blisko pół roku temu i do tej pory nikt nie założył jakiejś blachy, która mogłaby uchronić przed zimnem, deszczem czy wiatrem...
Na przystanku Broniewskiego/Kraszewskiego zlikwidowano kiosk i parę dni później ustawiono nową (zieloną) wiatę.
Słyszałem (nie mogę potwierdzić), że MPK domaga się opłat za kiosk "przyklejony" do wiaty.
Bilety LTZŁ (emitowane przez ZDiT) sprzedawane są tylko w pojazdach MPK. W podmiejskich tramwajach bywają nalepki, że motorniczy nie sprzedaje biletów łódzkich. Ciekawe jak KORO.
Słyszałem (nie mogę potwierdzić), że MPK domaga się opłat za kiosk "przyklejony" do wiaty.
Bilety LTZŁ (emitowane przez ZDiT) sprzedawane są tylko w pojazdach MPK. W podmiejskich tramwajach bywają nalepki, że motorniczy nie sprzedaje biletów łódzkich. Ciekawe jak KORO.
To akurat chore. Szukałem kiedyś w całej okolicy kiosku, żeby kupić bilet, ale oczywiście nie było, a motorniczy 43 też nie miał (chociaż myślałem że ma). Skoro MPK sprzedaje, to niech reszta też sprzedaje... Tym bardziej, że na liniach podmiejskich jeżdżą ludzie z Konstantynowa, Lutomierska itd. i nie koniecznie muszą mieć bilety na łódzki odcinek trasy. I co wtedy? Wysiadają na granicy strefy i dalej na nogach?
Komunikacja miejska nie może być dla pasażera źródłem kłopotów, bo wybierze prywatnego złomobusa i nie będzie się musiał martwić o bilet.
Jeśli z tym są kłopoty, to we wszystkich wagonach powinny być automaty zainstalowane i sprawa załatwiona. A kiosków jak ubywa, tak ubywa...
Komunikacja miejska nie może być dla pasażera źródłem kłopotów, bo wybierze prywatnego złomobusa i nie będzie się musiał martwić o bilet.
Jeśli z tym są kłopoty, to we wszystkich wagonach powinny być automaty zainstalowane i sprawa załatwiona. A kiosków jak ubywa, tak ubywa...
Ostatnio zmieniony ndz 07:28, 07 lut 2106 przez Marcin, łącznie zmieniany 1 raz.
No i będzie ubywać, aż nie będzie żadnego, taka jest ich niestety przyszłość.Marcin pisze:A kiosków jak ubywa, tak ubywa...
Ten artykuł przytoczony w temacie jest bardzo wymowny, ale subiektywny, ponieważ redaktor uważa, że jedyną firmą wynajmującą kioski np. w Łodzi jest Ruch
Mamy jeszcze HDS/Inmedio czyli te poomikomowskie biało-czerwone kioski na przystankach i tam nie ma tak rygorystycznych nakazów jak w Ruchu...
Tak zlikwidowano, bo tam "szły" tylko biletyKazik pisze:Na przystanku Broniewskiego/Kraszewskiego zlikwidowano kiosk i parę dni później ustawiono nową (zieloną) wiatę.
- prof_klos
- Megagaduła
- Posty: 3415
- Rejestracja: czw 23:10, 21 gru 2006
- Lokalizacja: Pabianice | Piaski
Nie martwcie się - w Pabianicach również notorycznie znikają kioski.
Ostatnio:
-> Skłodowskiej.
-> Mielczarskiego.
-> Tkacka.
-> Ostatnia.
To tylko kilka z mojej bezpośredniej okolicy /promień 1,5 km/
Ostatnio:
-> Skłodowskiej.
-> Mielczarskiego.
-> Tkacka.
-> Ostatnia.
To tylko kilka z mojej bezpośredniej okolicy /promień 1,5 km/
Ostatnio zmieniony ndz 07:28, 07 lut 2106 przez prof_klos, łącznie zmieniany 1 raz.
Wszystko co dobre skończyło się w 2008 roku...