Łódzkie Forum Komunikacyjne

MPK opiera się na systemach już istniejących (call pay, mobilet, sky cash i inne). Funkcjonuje to też tak w innych miastach, więc to chyba już bardziej pytanie do twórców takich aplikacji. Tworzenie dla Łodzi osobnego oprogramowania byłoby kosztowne, a zapewne z tym kupowaniem biletów przez telefon chodziło o to, żeby dodać nowy kanał sprzedaży do już istniejących (na bazie dostępnych rozwiązań stosowanych przez operatorów).
Ogólnie pomysł nie jest zły. Gorzej jak ktoś zapomni po wyjściu z pojazdu wyłączyć albo by się coś zawiesiło albo w trakcie by się telefon rozładował i co wtedy?
Ciekawe czy w ogóle ludzie zgłaszają takie uwagi, bo może jesteś jedyny - pewnie gdyby było takie zapotrzebowanie, któryś z twórców by zmodyfikował swoją aplikacje, a wszyscy oferują sprzedaż biletu na chyba takich samych (lub bardzo podobnych) zasadach.

Ale te już istniejące systemy potrafią to robić także i w taki sposób jak opisałem - bo właśnie tak obsługują one strefę parkowania.

Jak ktoś zapomni po wyjściu z pojazdu - to trudno, naliczona mu zostanie równowartość biletu dobowego. Ten sam (a nawet większy) problem jest przy strefie parkowania, a tam to działa.

No tak, ale te same firmy, które obsługują takie systemy parkowania, również obsługują systemy w komunikacji miejskiej. Zakładam więc, że mają wiedzę jak to zaimplementować w komunikacji miejskiej, a jednak tego typu forma płatności nie jest rozwijana w tę właśnie stronę. Pytanie tylko dlaczego tak się dzieje - czy przewoźnicy w różnych miastach nie zgłaszają takich pomysłów, czy to jakaś trudność techniczno-prawna, a może nie ma zainteresowania na modyfikację takiej formy sprzedaży po stronie pasażerów?

Dokładnie te same firmy obsługują systemy parkowania i bilety komunikacji miejskiej. Zaimplementowanie tego w komunikacji miejskiej nie wiązałoby się z jakimiś konkretnymi kosztami.

Bilet przez komórkę to nie jest jakaś bardzo popularna forma płatności za przejazd (nie widzę zbyt wielu ludzi, którzy by z tego korzystali - choć prawdę mówiąc, i tak większość jeździ na migawkach; gdy do pojazdu wsiada duża grupa pasażerów, tylko kilku z nich kasuje bilety w kasowniku; ale skorzystałem też ostatnio z tej metody zakupu biletu w ŁKA, i można było poznać, że konduktor nieczęsto ma okazję sprawdzać takie bilety). Przy parkowaniu jest inaczej, sam znam kilka osób, które z tego korzystają - bo przy parkowaniu jest spora wartość dodana: kupując bilet nie trzeba się decydować, ile czasu będzie się stać.

Wydaje mi się, że przepisy taryfowe powinny przewidywać taką opcję płatności za przejazd, by taka opcja była możliwa.

Kuba pisze: Ogólnie pomysł nie jest zły. Gorzej jak ktoś zapomni po wyjściu z pojazdu wyłączyć albo by się coś zawiesiło albo w trakcie by się telefon rozładował i co wtedy?

Doliczenie mniejszej kwoty z dwóch:
Czas przejazdu od momentu do końca kursu tejże linii
Czas do zarejestrowania nowego kursu. *
Opłata za bilet jednodniowy

* To ma sens jak w zasadzie każdy z pojazdów będzie w taki system rejestracji opłat wyposażony.
Ten zapis oznacza że ja nie odhaczyło się zakończenie jazdy a pojawił następny start to oczywiście nie powinno trwać dalsze naliczanie dla tego poprzedniego.

@STUDI: w przypadku płatności telefonem, o której teraz mówimy, takie rozwiązanie "do końca kursu tejże linii" nie byłoby możliwe. Natomiast z tego co głoszą przekazy medialne, ten testowy system poboru opłat przystankowych, będzie tak zaprojektowany, że jak zapomnisz się odklikać na wyjściu to policzy Ci maksymalnie tylko za liczbę przystanków do końca kursu danego pojazdu. Po zmianie kierunku na pętli system automatycznie zakończy wszystkie otwarte transakcje i się niejako zresetuje.

@Kpc21: pod tym kątem taryfa jest napisana uniwersalnie: "(...) bądź zakup biletu za pomocą systemu płatności mobilnych". A zatem jaki to będzie system i w jaki sposób będzie on pobierał opłatę to tutaj radni nie uszczegółowili (i dobrze). Wszystko zależy od przewoźnika i operatorów takich systemów oraz umów między nimi. W mojej ocenie nie potrzeba zmieniać taryfy. Jeżeli przewoźnik chciałby przejść na inny system płatności mobilnych to uchwała mu tego nie zabrania.

Kuba pisze:@STUDI: w przypadku płatności telefonem, o której teraz mówimy, takie rozwiązanie "do końca kursu tejże linii" nie byłoby możliwe. Natomiast z tego co głoszą przekazy medialne, ten testowy system poboru opłat przystankowych, będzie tak zaprojektowany, że jak zapomnisz się odklikać na wyjściu to policzy Ci maksymalnie tylko za liczbę przystanków do końca kursu danego pojazdu.

To w jaki sposób będzie on naliczał dalsze przystanki w razie przesiadki?

W tym etapie nie będzie, no bo po co przesiadać się z '10' w '10'? A przy ewentualnym wdrożeniu na większą skalę pewnie taka opcja zostałaby wprowadzona, chociaż to trochę utrudnia konstrukcję systemu (teoretycznie taki mądrzejszy system też można zrobić typu "full-offline", wtedy przy każdej podróży byłby brany z karty token na pełną wartość podróży, a ostateczna opłata była liczona 2 dni później - po synchronizacji wszystkich systemów)

Zapewne wysiadając z pierwszego pojazdu trzeba będzie się z niego "wylogować" i w określonym maksymalnie czasie "zalogować" do następnego.
Przy przekroczeniu tego maksymalnego czasu na przesiadkę przejazd drugim pojazdem będzie traktowany jako nowy.

Zmiana nazwy stref taryfowych.
Dotychczasowy ,,Bilet podmiejski" zostaje zastąpiony ,,Biletem strefy 1+2", natomiast miejski" - ,,Biletem strefy 1". Dodatkowo wprowadza się nową nazwę: ,,Bilet strefy 2" odpowiedni dla obszaru obowiązywania wyłqcznie w granicach administracyjnych z którymi Miasto Łódź podpisało stosowne porozumienia międzygminne.
Konieczność zmiany nazwy wynika z wprowadzenia nowego rodzaju biletu obowiązującego tylko i wyłącznie poza granicami Miasta Łodzi. Nowe nazwy jednoznacznie określają obowiązywanie biletów http://bip.uml.lodz.pl/_plik.php?id=47349
Nowością będzie bilet 30-dniowy imienny na wszystkie linie, obowiązujący wyłącznie na terenie strefy 2 w cenie 60 zł normalny i 30 zł ulgowy.

Przede wszystkim z tego, że dotychczasowe nazewnictwo było mylące. "Bilet strefy podmiejskiej" obowiązywał w rzeczywistości w dwóch strefach: miejskiej i podmiejskiej.

Pierwotne nazewnictwo: "bilet strefy aglomeracyjnej" miało sens, bo aglomeracja to zarówno miasto, jak i obszary podmiejskie. Ale "bilet strefy podmiejskiej" był mylący.

No niewiem czy były to mylące w wielu miastach to tak funkcjonuje i jakoś każdy wie o co chodzi.

No nie wiem, powinno być raczej, jeśli już "strefa miejska" i "strefa miejska i podmiejska". Bez sensu, że bilet na strefę zarówno miejską, jak i podmiejską nazywał się biletem strefy podmiejskiej. Ktoś mógł pomyśleć, że on jest ważny tylko na odcinek podmiejski. W sumie wiele ludzi tak myślało, albo nie było tego pewnych.

Ale w przypadku linii też bardziej funkcjonuje stwierdzenie podmiejskie, a nie aglomeracyjne.

Oficjalny cennik obowiązujący od 02.04.2017 roku http://mpk.lodz.pl/showarticle.action?a ... ny+Biletów

Dobowego w bardziej idiotyczny sposób zrobić się nie dało...

Nie dość, że traci ważność z końcem dnia, nie dość że jego cena to prawie czterokrotność lub ponad trzykrotność ceny najpopularniejszego biletu jednorazowego, to jeszcze ważny jest tylko do północy zamiast do wczesnej godziny rannej następnego dnia...

Do której godziny obowiązuje 5-dniowy? Do godziny skasowania, do północy czy do 3:00 następnego (szóstego) dnia, tak jak weekendowy?

Bilet jednodniowy powinien być po prostu 24 godzinnym. Wszędzie w Polsce są 24 godzinne, ale Łódź musi się wyróżniać na minus (zresztą innymi rzeczami takimi jak tabor, a raczej szrot tramwajowy i krzywe tory też się tak wyróżnia).
Jednodniowe były około 10 lat temu we Wrocławiu, bo tam bardzo długo nie mieli współczesnych kasowników tylko dziurkacze. Po wprowadzeniu kasowników drukujących datę i godzinę zlikwidowano bilety jednodniowe i wprowadzono bilety 24 godzinne.
Skoro mamy kasowniki drukujące datę i godzinę to bilety 24 godzinne powinny być utrzymane.

Bilet 5 dniowy jest ważny do końca piątego dnia.


Jeszcze jest problem wiążący się z nieprzemyślaną likwidacją biletów jednoprzejazdowych, który powinno zlikwidować się następująco:

Bilet 60 minutowy powinien być biletem 2w1 (ważny 60 minut na przesiadki, a w przypadku braku przesiadek ważny do końca kursu pojazdu w którym bilet został skasowany). Przy najdłuższym bilecie 60 minutowym i braku jednoprzejazdówek pasażerowie jadący ponad 60 minut jednym pojazdem (np. linia 46) będzie zmuszony do kasowania dwóch czasowych co znacznie podroży podróż (przykładowo obecnie pasażer kasuje jednoprzejazdówkę za 4,40, a po zmianie taryfy będzie musiał skasować np. 60 minutowy i 20 minutowy co będzie kosztowało 7,20).


Kwiatki takie jak likwidacja 24 godzinnego i jednoprzejazdówek przy wprowadzeniu biletów maksymalnie 60 minutowych, pokazują że ta taryfa jest kompletnie nieprzemyślana, albo została zrobiona specjalnie tak, żeby złupić pasażerów.
Nowa taryfa ma dwa plusy:
- wprowadzenie biletu weekendowego (jak już wprowadzili weekendowy to mogli wpaść jeszcze na pomysł grupowego weekendowego dla 5 dorosłych i 24 godzinnego dla takiej samej grupy)
- obniżka rocznego

Podwyżka biletów okresowych (30 i 90 dniowych) jest zbyt wysoka.
Jakby dodali możliwość jazdy pociągami w granicach miasta to może byłaby do zaakceptowania choć kolej do czasu wybudowania tunelu średnicowego, będzie pełniła marginalną rolę z powodu tragicznej częstotliwości kursowania, braku równego taktu i słabej dostępności do stacji.

jan_defecto pisze:Bilet jednodniowy powinien być po prostu 24 godzinnym. Wszędzie w Polsce są 24 godzinne, ale Łódź musi się wyróżniać na minus (zresztą innymi rzeczami takimi jak tabor, a raczej szrot tramwajowy i krzywe tory też się tak wyróżnia).
Jednodniowe były około 10 lat temu we Wrocławiu, bo tam bardzo długo nie mieli współczesnych kasowników tylko dziurkacze. Po wprowadzeniu kasowników drukujących datę i godzinę zlikwidowano bilety jednodniowe i wprowadzono bilety 24 godzinne.
Skoro mamy kasowniki drukujące datę i godzinę to bilety 24 godzinne powinny być utrzymane.

W Niemczech mają kasowniki drukujące datę i godzinę (a nawet kierunek jazdy tramwaju), i mają jednodniowe, nie 24-godzinne. Co absolutnie nie oznacza, że mają lepiej - polskie rozwiązanie ma dużo więcej sensu. Ale nawet w Niemczech te bilety nie są ważne do północy, tylko do wczesnych godzin rannych następnego dnia, podobnie jak nasz weekendowy. Tak, że można na nich korzystać z komunikacji nocnej.

Bilet 5 dniowy jest ważny do końca piątego dnia.

Ale co to znaczy "do końca dnia"? Do północy?

Jeszcze jest problem wiążący się z nieprzemyślaną likwidacją biletów jednoprzejazdowych, który powinno zlikwidować się następująco:

Bilet 60 minutowy powinien być biletem 2w1 (ważny 60 minut na przesiadki, a w przypadku braku przesiadek ważny do końca kursu pojazdu w którym bilet został skasowany). Przy najdłuższym bilecie 60 minutowym i braku jednoprzejazdówek pasażerowie jadący ponad 60 minut jednym pojazdem (np. linia 46) będzie zmuszony do kasowania dwóch czasowych co znacznie podroży podróż (przykładowo obecnie pasażer kasuje jednoprzejazdówkę za 4,40, a po zmianie taryfy będzie musiał skasować np. 60 minutowy i 20 minutowy co będzie kosztowało 7,20).

Zgadza się.

W uchwale napisali "ważny przez 5 kolejnych dni kalendarzowych począwszy od dnia skasowania".
Czyli wychodzi na to, że ważny do 23:59 piątego dnia wliczając dzień skasowania (czyli kasujemy w poniedziałek o jakiejkolwiek godzinie [00:00-23:59] i jest ważny do piątku 23:59)

Mamy kolejny kwiatek w ofercie.

30 dniowy WBA strefy 0 na MPK + kolej jest 8 zł tańszy od normalnego 30 dniowego tylko na MPK