International Motor Show in Geneva

Na każdy temat.
berkowaty
Czasem wpada
Posty: 54
Rejestracja: czw 12:30, 13 wrz 2007
Lokalizacja: Bursinel

International Motor Show in Geneva

Post autor: berkowaty »

relacja subiektywna, foty beda na priv wrzucane przeze mnie i kofeiniego, wszystkie foty zrobil kofeini lub Agata, ja tylko pisalem i notowalem dzis:

International Moror Show in Geneva

Nauczony doswiadczeniem sprzed roku, kiedy to pojechalem to na IMS z Moja Lepsza Polowa
i za parking zaplacilismy 250 chf, do tego w banku, a nie na parkingu...
wszyscy ktorzy tam stali zaplacili 250 chf... najdrozszy parking w moim zyciu...
ile ja bym piwa za to mogl wypic... pojechalem na parking P=48... ile tam tych parkingow
narobili... eeee.. pol lotniska w Genewie zajeli parkingami, zeby dojsc do P-48...
no bez przesady. Ja wiem, ze pietnastka liczy teraz 27 krajow i rumunska Dacia jest
na IMS, ale P-48... przeciez naprawde cala Unia i cala Szwajcaria nie zwala pierwszego
dnia... mam obawy jak bedzie z biletami... i jaki tlum. Dopiero po chwili konstatacja...
ej numery parkingow sa sprzegniete z calym lotniskiem w Genewie, a tam co wjazd na parking,
to inny numer... ufff... bedzie dobrze. W takim przekonaniu utwierdzila mnie frekwencja,
w busie dowozacym do Pal-Expo... 3 osoby na 18m Volvo 7700... bedzie dobrze.

Wbilismy, jest luzno... jest dobrze. Od czego tu zaczac... od poczatku... od sformowania
wycieczki... ja wiem, ze Moj Glupii Brat i Jego Dziewczyna to sie nie zgubia... znaczy
siebie na wzajem nie zgubia, ale o mnie zapomnieli juz po wejsciu... czy ja naprawde
jestem taki maly, ze nie zauwaza sie faceta 190cm stojacego obok... nie to co innego,
wiecie co... kiedys jak bylem murzynem tez tak mialem, ale potem mi sie znudzilo (cytujac klasyka)...
organizujemy wycieczke, a to oznacza, ze musimy czas w komorkach zsynchronizowac,
ladnie brzmi, a oznaczy tyle, ze ja w swojej musze go wreszcie ustawic... kto ustawia czas
w telefonach... ludzie, ktorzy musza sie spotkac o okreslonej godzinie, w okreslonym miejscu,
bo na przyklad musza podlozyc bombe... nie no mialem pisac o International Motor Show,
a nie o ekstremistach islamskich... Ustawiam czas w komorce... nawet to proste...

Od czego tu zaczac... wiadomo, dla mnie, wiadomo... od Audi A4 avant... Oni cos tam kies
Mitsubushaki chca ogladac, Moj Glupii Brat kupil smycz do komorki z napisem
Ferrari, z certyfikatem oryginalnosci, kupil u wietnamczyka w budce tuzzzz obok stoiska Ferrari,
gdzie Ci Wietnamczycy stoisk nie wykupia... pod samym nosem... impresive.
Kogo to obchodzi... jedziemy, bo przeciez nie biegniemy, do tego avanta a4, w koncu to salon
samochodowy, to sie jezdzi, a nie biega... jedziemy do tego Audi... zreszta
stoisko Audi jest jak zwykle miedzy Ferrari, a Bentlleyem, daleko jechac nie trzeba...
Do nowego Avanta kolejka... odpuscilem sobie, za chwile bede go mial na testach, od mojego
dealera... nie no... normalnego dealera samochodow, niemyslcie sobie, w koncu 2 lata serwisuje
juz 2 samochod u tego samego dealera... no sprzedawcy samochodow.

Jedziemy dalej... stoi sobie Skoda Superb na obrotowym podium, tuz przed trybuna...
na trybunie pelno ludzi. Ta trybuna i ta Skoda wygladaja jak po prezentacji, tak
wczorajszej prezentacji dla dziennikarzy... Skoda sie kreci, a ludzie z trybuny patrza
jak Skoda sie kreci... a Moj Glupii Brat dawaj na podest i siup do Skody... i juz
tam maca wszystko i przekreca i wciska... stala otwarta to wlazl... trybuna w lekkim szoku,
no ludzie na trybunie, w sensie... co siedzieli i sie gapili na te Skode,
ale zeden nie podszedl. Ugryzlaby ich, czy jak...

Po Skodzie wiadomo VW... przejechalismy wiadomo, zatrzymujac sie przy nowym Scirocoo...znaczy
przy scierce nowej... fajna ta scierka, pojezdzilbym sobie taka scierka...
Zlazimy do kolejnej hali, to znaczy zlezlibysmysmy, gdybym nie zaczal sie bawic navi VW...
wzieli wystawili na slupku, to sie bawie... ale co z tego ze mu pozmienialem jezyk, to wazne,
ustawilem trase, punkty tankowania piwa, radio, nie zawiozla mnie... no fakt do navi
ustawionej na podescie trza jeszcze samochodu... Moze ta scierke podlacze do tej navi...
Jedziemy dalej...

Nissan wystawili te kulke taka... jak tak maja wygladac samochody w przyszlosci, to ja poprosze
o zatrzymanie czasu... nie chce, nie zniose... to jest okropne. Dobra rozumiem, ze 80%
kilometrow jest w miescie, ze 80% z tych 80% przejezdza sie samemu w samochodzie... pojazdem
(patrzac na tego Nissana), ale jezeli mam miec samochod do przejazdzek po zakupy, to ide z psem
na spacer, albo biore rower... jak we dwojke jezdzimy, to juz wedlug Nissana musze miec
inny samochod. To jaka flote musze miec jak przyjedzie do mnie Moj Glupii Brat ze Jego
Dziewczyna... ano wystarczy moje Audi... dobra moze w Tokyo ma to sens... dla mnie zadnego.

Nissan Murano... bajka... tylko sprobuj poustawiac navi w czasie jazdy jak Ci baba gada
z jakims dziwnym akcentem, baba z navi, bo Moja Lepsza polowa ma Middle East... ale co fakt,
i tak gada ciut za duzo, no to jeszcze w samochodzie mam sluchac za duzo...
poza tym jak ustawiac to navi trzymajac lape w powietrzu... mnie zaczela latac po
zmianie language na bardziej mniej nieprzystepny... a miasto, a ulica, a do ktorego pokoju...
super auto, ale z tym trzymaniem lapy w powietrzu targetem Nissana jest Pudzian, albo reszta
strongman-ow zdecydowanie. MMI Audi jest i prostszy i lape mozna polozyc na arm rest-cie.

Dacia... tu padlem... znaczy wyturlalem sie ze stoiska... nie nie, bron Boze, nie przez samochod
Logana widzialem przeciez rok temu na IMS i nawet w Szwajcarii ciut ich jezdzi...
w tej lewej, zachodniej, francuskojezycznej w sensie czesci Szwajcarii...
zaden niemieckojezyczny Szwajcar, na to nie spojrzy, ale silnik Renault, do zabojadow przemawia.
MOj Glupii Brat obslugiwal aparat, juz sie przymierzyl do Logana, zeby go zapiac klateczka,
a tu mu jakis burak sie pakuje do samochodu, w kadr takoz, to ten zamknal za nim drzwi...
przycinajac mu rekawy, nogawki i co tam jeszcze sobie chcecie...
to mnie zabilo, wzial facetowi walnal centralnie w nogawki, rekawy i co tam
jeszcze sobie chcecie drzwiami... jak zobaczylem mine faceta, to sie wyturlalem ze stoiska .
Wiecej o Dacii nie ma co pisac.

Jedziemy przez Mercedesy, Brabusy, AMG, Maybach... zonk... nie ma celebrities na stoisku Maybacha.
Przeciez mial byc Misztal, byly posel i caly czas obecny Ojciec Dyrektor... ja juz nawet
przygotowalem papier toaletowy na autografy, a tu nic... przejechalismy...
te auta, to zdecydowanie nie moj styl... Jedziemy sie czegos napic na deck...

Deck jest super bo akurat wieje wiatr od wschodu i samoloty ladnie do fotek pozuja...

startujace samoloty... idziemy do baru, przechodze obok pana ubranego w te baloniki, no przepraszam oponki Michelina... i zaczynam sie turlac... Pan Balonik Michelin syczy az milo... no schodzi mu powietrze... Zajefajna reklama, a wpakowali kasy w 2 merce C zeby sie scigaly i pokazywaly przewage nowych Michelinow nad zwyklymi oponami, a Panu Balonikowi Michelin schodzi powietrze...

Potem jakies Dodge, inne takie... Porsche, Citroeny... nie mam juz sily... teraz siedze w jakims
Citroenie C5 z jakims wasatym Niemcem obok... On po lewo, ja po prawo... macamy, krecimy, dotykamy
cmokamy, otwieramy, zamykamy... nie, ma dosc, wyskakuje z tego auta...
co ja jakis pedal jestem, czy jak,
czy juz wsiaklem na dobre w manie ogladania, dotykania... cmokania... pieszczenia
Czas do domu...

Dobrze ze dziewczyny z Alfa Romeo trzymali za barierka... bo bym wsiakl na dobre... i sobie pocmokal

Bart, Agata i Pawel

P.S. ten tekst jest subiektywnym i pobieznym spojrzeniem na IMS... ale ja pojade tam jeszcze raz... relacji Pawla tez sie spodziewajcie...
ODPOWIEDZ