Kiedy kierowca/motorniczy jest ,,nie teges''

Na każdy temat.
WMC
Bywalec
Posty: 209
Rejestracja: śr 20:32, 05 gru 2007
Lokalizacja: z niedaleka

Kiedy kierowca/motorniczy jest ,,nie teges''

Post autor: WMC »

Nie wiem, czy temat się nadaje, ale postanowiłem założyć ( najwyżej zostanie zablokowany ).
Dzisiaj ok. 14:00 policja z niewiadomych mi przyczyn zatrzymała w Nowosolnej kierowcę 3954 ( linia 53 ). Zabrali go do radiowozu, a potem oglądali autobus. Nie wiem, co się dalej stało, bo wsiadłem w 3118 na tej samej linii.
Awatar użytkownika
prof_klos
Megagaduła
Posty: 3415
Rejestracja: czw 23:10, 21 gru 2006
Lokalizacja: Pabianice | Piaski

Post autor: prof_klos »

To raczej nie kierowca a autobus. Może coś z niego odpadło - jechali za nim i na pętli zatrzymali.
Wszystko co dobre skończyło się w 2008 roku...
berkowaty
Czasem wpada
Posty: 54
Rejestracja: czw 12:30, 13 wrz 2007
Lokalizacja: Bursinel

Post autor: berkowaty »

Dunskie autobusy... 1


Spedzilem w nich sporo czasu. Glownie jako kierowca,
choc pasazerem tez bylem czesto. Kierowca zatrudniony
w firmie obsluguacej kopenhaskie linie, ma tzw.
frikort, czyli legitymacje za ktora podrozuje sobie
za darmo kopenhaskimi busami.

Jade sobie przez Vesterbro, zajebista dzielnica,
bo w ogole nie turystyczna, sami tubylcy, pelno emigrantow,
Kopenhaga pelna geba...

Wlazi mi do busa Fajna Murzynka, zawiesilem oko,
oko sie zawiesilo, nie chcialo sie odwiesic, o jezdzie
nie ma juz mowy. Fajna Murzynka jest naprawde fajna,
wysoka, smukla, takie lubie, no przeciez juz
mowilem, ze zawiesilem oko... oko wisi...

Fajna Murzynka, no ni kunta kinte, nie moze skasowac
klipkort-u... czyli 10 przejazdowego biletu.
Klipkort wyciagnela z torebeczki... tak malej,
ze moze zmiescila sie tam jeszcze tylko szminka, do
jej bajecznie czerwowych wag... warg znaczy.

Pytam grzecznie, czy sie kapala z tym klipkortem,
ale ze Ona slabiej po dunsku, to na angielskim
przelezli i ponawiam pytanie, oczy zawieszone, o jezdzie
nie ma juz mowy... Ona sie meczy z kasownikiem i klipkortem,
ja sie mecze z zawieszonymi oczami, nie wiem jak je zrestartowac.

Z windoza wiem jak postepowac, w przypadkach zawieszenia, restartu.
Tu ani nie mialem ochoty na restart, ani na odwieszanie oczu.

Oczy wisza dalej... Ona kombinuje z klipkortem, bus
stoi. Ja juz czuje, ze mnie zaczyna szyja napitalac,
bo sie oczy zawiesily, w kierunku na prawe drzwi,
a siedzenie kierowcy skierowane jest, nie to
nie maslo maslane, frontem do przedniej szyby.
Czyli siedze skrecony, z zawieszonymi oczami,
boli mnie szyja, oczy wisza, nie daja sie zrestartowac,
do mozgu zapitalaja sygnaly od zbolalej szyji,
mozg by moze i zareagowal, ale dostal potezna
dawke testosteronu. Kuffa jak tak dale pojdzie, to juz
nawet siedziec nie bede mogl, pomyslalem.

Ze mam spoznienie, ja pitole spoznienie,
jak mam oczy na Niej zawieszone i nie wiem jak
je zrestartowac. Boli mnie szyja, za moment
bede odczuwal bol pogietego... wiecie czego.

Odezwala sie: nie kapalam sie z nim, bo w Danii
nie ma wanien... no i juz o zadnej jezdzie nie
bylo mowy, bo kierowca, w tym przypadku ja, zszedl,
zsunal sie pod kierownice wykonujac klasycznego
ROTFL-a...


Bart

P.S. z dedykacją dla Dzikiego Obrazek
Ostatnio zmieniony ndz 07:28, 07 lut 2106 przez berkowaty, łącznie zmieniany 1 raz.
berkowaty
Czasem wpada
Posty: 54
Rejestracja: czw 12:30, 13 wrz 2007
Lokalizacja: Bursinel

Post autor: berkowaty »

Jadę sobie spokojnie na 6A, dla nie znających Kopenhagi: linie A oznaczają busy w samym centrum i jeden wielki ścisk, kopanie po kolanach i wieczne pretensje pasażerów. Busy którymi się tam powozi mają sobie komputerek z systemem okienkowym, który pokazuje ile minut jest przed Tobą bus przed Tobą, a ile jest za Tobą bus za Tobą... w minutach to pokazuje, jak się okienka nie potłuką. Okienka się tłukły dość często, bo i system nowy i wdrażany, w Łodzi by powiedzieli walidowany. Mykam spokojnie z Radhuspladsen w stronę Norreport Station... przez samo centum, przecinając Stroget (główny deptak Kopenhagi). Oglądam komputerek, czołgam się za jakimś misiem, a następny mi w tył chce wjechać, niby u mnie już na żółto. Żółto oznacza spóźnienie, ale ja mam busa przed sobą, rozkładowo 5 minut przede mną, faktycznie wbijam mu się silnik, a mnie w silnik wbija się już mój.. nie wiem czy wbijanie się w silnik, to właściwe określenie, ja to czuję inaczej.

Linie typu A, co warto dodać mają takt typu 4-6 minut w szczycie, ja sobie pedałuję tym moim Volvo, za jakimś Wieśkiem, który zawsze ma pod górkę. Wieśka żona też pedałuje na tej linii, mają taki zajebisty motor... Honda obudowana, z kuferkami na boczkach, radyjko panasonic, flagi na tyle... z tyłu motoru znaczy. Flagi wypłowiałe, to nie wiem co tam było. Podejrzewam jakieś gwiazdki i paski, bo jak się zakłada do uniformu connexowego wyjebane kozaki z cekinami, to nie można mieć innych flag na motorku.
Wiesiek zawsze wybywa z lokalu (dla kierowców) 3 minuty spóźniony, odrobi w trasie, jak zawsze rzecze, a tak naprawdę gówno odrabia... albo może odrabia. Wieśka przewagą nade mną jest to, że Wiesiek jest duńczykiem. Tu przewagi się kończą. Żona Wieśka, też powozi busem na 6A, ale ona jest fajna, miła pańcia kole sześćdziesiątki, taka babcia, zawsze pomoże, kanapką poczęstuje w lokalu (dla kierowców)... Ona spoko babka.

Jadę za Wieśkiem, a Wieśka nie lubię, bo mi kiedyś menda w lokalu dopaliła fajkę, podwędziła.
Normalnie, przyjechałem, bus następnemu oddałem (bo w Danii nie ma busa do kierowcy zapisanego, tylko się skacze z busa na bus) i idę do lokalu (dla kierowców) nażłopać się kawy poczytać gazetki i czekać na kolejnego busa, którego odda mi jakiś inny Arab lub Duńczyk. Zapaliłem sobie fajeczkę, siedzę i żłopię kawsko, co to mi Jugole dali klucz do ich skrzynki z kawą. Z Jugolami dobrze żyję, oni ze sobą nie. Jest zasada, bierzesz kawsko z ekspresu, to 2 koronki do puszki, ale nie: - Polak, Ty masz kawę gratis... zapowiedzieli mi. Wrzucałem im te 2 korony do puszki, a co zbiednieję od tego. Nie wiem na co zbierali, ale podejrzewam, że kupowali za tę kasę nową kawę... też można.

No i wracam do pokoiku w lokalu dla palących, po nabyciu kawy od Jugoli, odlaniu się w toalecie sprzątanej przez Araba, udając się dopalić moją zapaloną fajkę, peta, papierosa. Duńczyk Wiesiek dzierży mojego papierosa... i dopala go sobie. No nie będę chłopakowi bronił, w końcu to tylko kawałek odgacha. Powiedziałem mu tylko: co polskie smakują lepiej, bo darmowe... i wyszedłem.
Nie będę się bił o kawałek odgacha obciućkanego przez jakiegoś Duńskiego Porywacza Papierosów Zaparkowanych w Popielniczce...

To znacie Wieśka, Spóźniony Zawsze Dopalacz Cudzych Fajek, a ja za nim... ale mu nie pomogę, dla zasady.

Wiesiek prowadzi takie samo Volvo jak ja... linia 6A... ja za nim na luziku przyczajony, spóźnienie ja już mam około 10 minut, czyli Wiesiek z 15... ale mu nie pomogę. Wielu kierowcom pomagałem, wielu pomagało mnie. Takie życie na linii z komputerkiem... Ja Cię tu myknę, pozbieram pasażerów, a Ty mnie później mykniesz na check point-cie i nadrobisz... Nie z Wieśkiem tak nie zrobię. Jadę twardo za Wieśkiem... nie wyprzedzam, bus Wieśka napakowany, bo to się kumuluje, 2 busy za mną puściutkie... mój też nawalony po dach, ale jadę za Wieśkiem. Nie pomogę Kradziejowi Zapalonych Fajek...

Wpadam za Norreport Stastion za Wieśkiem, nabitym busem i k**** załamka.

Tam stoi jakieś 300 osób, bo Wiesiek opóźniony ja zwykle, ja mu nie pomagam, czyli nie wyprzedzam i nie zbieram pasażerów, za mną ze dwa kolejne busy... Stajemy na przystanku... sporo ubyło, jeszcze więcej przybyło... jak na Bugu we Włodawie. Mnie przybyło Włochów. Myślę sobie:
k**** i tak porażka nie dzień, ale chociaż tych Włochów potraktuj jak ludzi, a nie jak Duńczyków.

Włosi okazali się być małżeństwem, choć On wyglądał na mojego ojca, a Ona na moją córkę.
Może kiedyś się zdecyduj na córkę... ale boję się zostać pedofilem.
Albo inaczej... nie zniósłbym tych dzikich hord tryskających testosteronem, albo chlapiących po ścianach, nie mogąc utrzymać własnego narzędzia... u władzy... przy władzy, albo w ręce.
Włosi wsiedli i Tatuś zadał pytanie, próbował po angielsku, starał się...
do takie muzeum chcemy, dobry bus
dobry – odpowiedziałem
a powiesz kiedy – zagaił... ta wtrysnąć, bo to bus w końcu... Wiesiek przede mną.

Postanowiłem nie być duńskim chamem, w końcu włoszczyznę ma na pokładzie.
Pomogłem... jak mogłem

zatrzymałem busa, przystanku i klaruję po angielskiemu Wlochom... zupełnie fajny efekt, jakby do Chińczyków mówić po Fińsku,,,
Tu jest to Muzeum, o które pytałeś,a le tutaj - robiąc zwrot przez rufę – est muzeum znacznie ciekawsze
naprawdę – zaciekawił się Włoch
tam obejrzysz dwóch Królów duńskich, a tu nowoczesną sztukę...

Najgorsze, że pomrukiwanie z busa wypełnionego wracającymi z roboty Duńczykami, kazało przerwać mi rozmowę z Włochami. I pochwalić się moim włoskim::

-ale ja znam kilka słów po włosku... zagadnąłem
tak jakie - podchwycił temat Pan Starszy
vafanculo cazzo i porka putana – odpowiedziałem

Zrobiła się czerwona, On purpurowy...

chyba przegiąłem, ale lingwistyka nie jest moją mocą bronią

*
vaffanculo – spierdalaj
cazzo – chuju
porka puttana – stara kurwo
_________________
o3r
Fan forum
Posty: 3605
Rejestracja: ndz 22:12, 01 lip 2007
Lokalizacja: Łódź Śródmieście

Post autor: o3r »

Czy mógłbyś rzozszerzyć w przyszłości dział pod gwiazdką? Obrazek
M.C.
Gaduła
Posty: 1958
Rejestracja: sob 16:08, 01 gru 2007

Post autor: M.C. »

Kosztem działu nad gwiazdką? Obrazek
ODPOWIEDZ