Sardynia

Na każdy temat.
berkowaty
Czasem wpada
Posty: 54
Rejestracja: czw 12:30, 13 wrz 2007
Lokalizacja: Bursinel

Sardynia

Post autor: berkowaty »

Sardynia...
- Gulio - powiedziałem do Naszego sardyńskiego Padre, w sensie właściciela domu - co robi ta Niemka w Mojej Prywatnej Łazience?
Właśnie wrócilismy z rytualnego porannego srania psem. Psy mają to do siebie, że zawsze rano lubią sobie polać pod krzaczkami, a w chwili wielkiego uniesienia zrobić trzy obroty wokół psa i postawić klocka. Codziennie rano tak robi, to wiem co mówię...
Było to tuż po śniadaniu, podczas którego zobaczyłem przy stole 5 dziewczyn... 3 Słowenki i 2 nowe Niemki. Słowenki znaliśmy już z wczoraj, kiedy razem śniadaliśmy, a potem Moja Lepsza Połowa spotkała tą wyglądającą jak Różowa Świnka na plaży, za którą od łebka zdzierali po 5 euro. Droga Słowenka była ruda i miedliła oczami do wszystkich w taki zakręcony sposób, że nawet Moja Lepsza Połowa powiedziała:
- Już mnie wkurwia, jak ona mnie kokietuje
- Mnie nie wkurwia, chociaż patrzy na mnie dokałdnie tak samo - odparłem. Wiedziałem, że otwieram "puszkę z Pandorą", ale co tam... ruda była fajna gdzieś do szyji, potem miała piegi na ramionach, ale potem znowu było fajnie, tylko nie potrafiła tego wyeksponować zakładając jakiś pancerny stanik, który przykrywał Jej na pewno stojące na baczność sutki...
Trzecia Słowenka podczas dwóch spędzonych razem śniadań ograniczyła się do pochrząkiwania, była brunetką. W sumie więcej o niej ciężko napisać... była brunetką z bezsensownie zawiązanym na szyi stanikiem kąpielowym, który wystawał spod jakiejś bluzeczki bez ramiączek... kompletna schizofrenia, pomyślałem. Po kiego zakładać stanik jak się zakłada bluzeczkę z założenia przeznaczoną do odsłaniania... czy jakiś facet założyłby pod koszulkę na ramiona, eksponującą jego bicepsy, tricepsy i inne wypakowane i wypocone mięśnie T shirt-a, który to wszystko ładnie przesłania... kompletna schizofrenia.

Słowenki poszły się pakować, bo ich pokój miały zająć Niemki.
Niemki były inne. Przycupnąłem sobie z kawką i petkiem na bujanej ławeczce, coby nie jarać przy stole... kukam sobie na Niemki. Niemka Brunetka ma ładną smutną twarz, ma tak smutną twarz, że masz ochotę pocieszać tę twarz do końca życia, byleby tylko się uśmiechnęła. Niżej jest gorzej, jest znacznie gorzej. Jeżeli mówi się o postawie, budowie gruszki, to Ona była tego uosobieniem... niżej było znacznie gorzej.
Niemka Blondynka ma twarz, którą gdzieś już widziałem. Ma twarz laski, którą kiedyś w Łodzi nazywaliśmy koza... zresztą figurę i gabaryty też takie ma. Może to nawet koza była... Niestety zawyrokować nie mogę, bo spotkałem już tyle twarzy w życiu, że nawet jak się rano po mniejszym ochleju w lustrze widzę, to pytam współimprezowiczów: kto to? Znaczy impreza była dobra, bo się nie poznaję, albo słaba, bo za mało opuchnięty jestem i też się nie poznaję... już nie ma dobrych imperez...

Po śniadanku odbyliśmy rundkę z PIES, bo PIES to najważniejsza ze sztuk... wracamy i Moja Lepsza Połowa zaczyna:
- To jest Nasza Prywatna Łazienka, Guliooooo!!!!! - zakrzyknęła Moja Lepsza Połowa, w pierwszej frazie do Blondynki Niemki kozy wychodzącej z naszego sracza, czyli Naszej Prywatnej Łazienki, a potem do Padre, czyli Gulio, właściciela tego burdelu... czułem się jak jakiś popapraniec... wszystkie laski w tym domu korzystają z Naszej Prywatnej Łazienki, a ja nie mam nawet szans, żeby sobie w niej konia zwalić...

Gulio próbował się bronić, jak to włoszczyzna, próbował: non problemo... Biedny nie wiedział, ze włoskie non problemo działa na Moją Lepszą Połowę jak płachta na byka... Ja już wiedziałem co będzię, Albo mam dać komuś w mordę, co robię niechętnie, w zasadzie staram się tego unikać, albo zrobi się kryzys na conajmniej trzy dni.

Gulio w przypłyie swojej gościnności udostępnił Naszą Prywatną Łazienkę Niemkom, które przyjechały, ponieważ Słowenki, które jeszcze nie wyjechały, nie zdążyły opuścić swojej... a ponieważ my wyprowadzaliśmy psa i nas chwilowo nie było, dla Gulio stanowiło wystarczającą wymówkę, którą łazienkę ma udostępnić.

Telefon, ja jestem generalnie wkurwiony jak ktoś do mnie dzwoni, nie lubię tego. Jak jest telefon, to są problemy. Telefon jest do kontaktów... Najbardziej lubię, jak mi ktoś się nagrywa na skrzynkę z info: oddzwoń.... wtedy jestem szczęśliwy... kasuję takie info i oczywiście nie robię żadnego call backa...
Kiedyś wysłąłem fotę Ojcu Mojemu, telefonem... stwierdził: synu, wyślij mi to normalnie skype'em, albo mi e-malilem... dodał: i nie wkurwiaj mnie jakimiś nowymi telefonami, sms odbiorę... reszta skype... Problem polega na tym, że ja nie wysyłam sms-ów, a Ojciec je pokochał...

NIemki zrobiły z Naszą Prywatną Łazienką co chciały, oglądając wokół moje proporce z dopiero co upranych majtek, tudzież rozwieszonych koszulek, albo innych utensyliów używanych na codzień.

- Gulio - fuck, where are you? zabrzmiało po południu
Właśnie wróciliśmy z plaży, właśnie każde z nas chciało obejżeć Naszą Prywatną Łazienkę, każde w innym celu, ale w sumie cele zbierzne były.
Nasza Prywatna Łaienka byłą błyszczącą się Meduzą, chcącą cię ugryźć... taka włanie była.
Usłuszłem krzyk
W Naszej Prywatnej Łazience Moja Lepsza Połowa znalazła kłaki i golarkę, ktora spowodowałą te kłaki.
Drugi raz w Naszej Prywatnej Łazience kąpało się stado jakiś lasek, tym razem były to Słowenki..

NIe żebym się wkurwił, ale chuj mógł mi o tym powiedzieć.... Moja Lepsza Połowa ma do niego pretensje kompletnie innej natury. I się zaczeło... Bym wiedział, bym przybyl w momencie kąpania się trzech Słowenek i nawet mogło być fajnie. ale, że Gulio ukrył przede mną fakt udostępniania Mojej Prywatnej Łazienki Słowenkom, tom się solidnie wkrwił. Przecież bym się wykąpał z myciem pleców z Trzema Słowenkami...

- Nie możesz dawać komuś Naszej Prywatnej Łazienki, komuś innemu... rozumiesz. Naszej Prywatnej Łazienki, za którą zapłaciliśmy razem z pokojem - zagadnąłęm do Włocha,
- Ale nie dałem, One się tam tylko chciały umyć- odpowiedział Gulioo
- W Mojej Prywatnej Łazience - zapyałem - za którą zapłaciliśmy razem z pokojem?
- Ale one się umyć chciały tylko - próbował się bronić, ale ja miałem siłę argumentów
- k****, a jakbym tam siedział i sobie konia walił i wparadowała by mi tam jakaś lasia, to co k****, gratis miala by mi jeszcze lodzika walnąć,
Gulio padł ze śmiechu, ale nie do śmiechu wcale nie było.

Gulio postanowił mi udowodnić, że Moja Prywatna Łazienka, w której teraz kąpała się Moja Lepsza Połowa, wcale nie jest taka prywatna i wcale nie jest jedyną dostępną dla mnie łazienką w tym domu. Polazł na górę, do sąsiedniego pokoju, zamykanego jak wszystkie kluczem od szafy, otworzył. Był to pokój Niemek, poprzednio pokój Słowenek. Otworzył i mówi:
- patrz, tuteż jest łazienka i też możesz z niej korzystać
- co Ty pierdolisz - mówię - przecież to jest pokój Niemek, jak mogę korzystać z Ich Prywatnej Łazienki, zresztą po co miałbym, skoro mam Moją Prywatną Łazienkę...
- ale możesz, możesz nawet korzystać z Prywatnej Łazienki Dwóch Niemców, Amerykanina i Włocha, którzy razem mieszkają na parterze - nie dawał się zbić z tropu Gulio...
- jak k**** mam korzystać z Prywatnej Łazienki Dwóch Niemców, Amerykanina i Włocha, którzy razem mieszkają na parterze, skoro jest to Ich Prywatna Łazienka - zapytałem.
- normalnie, możesz korzystać - odparł niezrażony Gulio.

Zapomiałem dodać, na parterze mieszkało Dwóch Niemców, Amerykanin i Włoch z Sycylii, który mieszkał w Rzymie. Przyjechali na jakieś wesele do Cagliari i zostali na dwa tygodnie. Włoch zawsze krzyczał, że America is shit, albo: Americano take me beer...
Zawsze krzyczał na Americano, zresztą Americano był wyjątkowo przestraszony. Jeden z lepszych tekstów Włocha do Americano:
Americano, take a shower, wash your ass, and go with us to down town
Niemcy byli mniej więcej mojego wzrostu, jeden nawet przebił wzrost obwodem ciała, drugi zaciekle go w tym gonił... wiadomo, byli z Monachium, więc co rok spędzali te dwa tygodnie na October Fest. Większy Niemiec nawet z pamięci recytował ile piwa rocznie się tam przelewa i potwierdził, że górą się wlewa, a dołem wylewa, nie wstając od stołu.

Mnie opadły witki, po stwierzeniu przez Gulio, że mogę korzystać z każdej z Prywatnych Łazienek w tym domu. Załamałem się... Wtedy do gry wskoczyła Ilona, Moja Lepsza Połowa, która kończąc kąpiel, nawet się zdążyła w coś ubrać, wybiegła na szczyt antresoli, bo mieszkamy na piętrze z widokiem na salon, obok Niemek, które mieszkają po Słowenkach.
Ilona stojąc jeszcze mokra po kąpieli dzierżyła niezbite dowody na używanie Naszej Prywatnej Łazienki przez Słowenki. Tymi dowodami cisnęła z góry, trafiając Gulio w łeb.
Gulio dostał w łeb podpaską i golarką do piczy, które zostawiły Słowenki w Naszej Prywatnej Łazience.

Gulio zniknął na dobre półtora dnia. Był w domu, ale przemykał jak cień.
Ilona wyjaśniła Niemkom przy śniadsaniu, dlaczego zastały otwarte drzwi, wracając poprzedniego dnia do domu i zastając otwarte drzwi. NIemki zapytały Gulio, o co chodzi i komu się mogą poskarżyć, opisując Gulio calą sytuację. Gulio poradził im, żeby się poskarżtły właścicielowi i wręczył im swoją wizytówkę... Opowiadając nam o tym, same pokłądały się ze śmiechu.

Są jeszcze w tym domu Dwie włoszki z Mediolanu. Widziałem je, ale o tym, że one w ogóle są dowiedziałem się od Mojej Lepszej połowy i Niemek, kiedy gadały sobie o Włoszkach z Mediolanu, kiedy te skończyły jeść i sobie poszły na plażę.
Włoszki były trzymane w szafie, czyli u kolegi Gulio przez sześć dni. W sumie nie wiem, jak wygląda to miejsce i wcale się nie zamierzam tam się przenosić, zresztą Ilona Moja Lepsza Połowa już zapowiedziała, że się nigdzie przenosić nie będzie... na 100% jestem pewien, że dożyjemy do soboty, kiedy to inne duszyczki będą spijać moje szochy i Jej waciki z Naszej Prywatnej Łazienki.

Właśnie wróciły Niemki z plaży, pogadaliśmy o włochach i ich podejściu do wszystkiego... Laski sobie dziabnęły piwsko i poszły zweżreć do Ich Prywatnego Pokoju.

Powiedziałem Im tylko: Don't use My Privat Bathroom

- I have a keys - powiedziała uśmiechając się Niemka, z tak smutną twarzą, którą masz ochotę pocieszać całe życie


Bart
KMST197
Gaduła
Posty: 1010
Rejestracja: sob 07:53, 03 lis 2007

Post autor: KMST197 »

Powinienieś napisać książkę Obrazek
o3r
Fan forum
Posty: 3605
Rejestracja: ndz 22:12, 01 lip 2007
Lokalizacja: Łódź Śródmieście

Post autor: o3r »

Buehehehhehe, dobre Obrazek Spisz te historyjki, uporządkuj, popraw błędy i wydaj w formie zbioru opowiadań Obrazek
berkowaty
Czasem wpada
Posty: 54
Rejestracja: czw 12:30, 13 wrz 2007
Lokalizacja: Bursinel

Post autor: berkowaty »

o3r pisze:Buehehehhehe, dobre :) Spisz te historyjki, uporządkuj, popraw błędy i wydaj w formie zbioru opowiadań :)

wiem... tylko się zebrać nie mogę... nawet mam redaktora i edytora i drukarnie...

luzik, kiedyś dojdę do wydania tego wszystkiego, mnie się nie pali... piszę kolejne :D

pozdr. Bart
o3r
Fan forum
Posty: 3605
Rejestracja: ndz 22:12, 01 lip 2007
Lokalizacja: Łódź Śródmieście

Post autor: o3r »

Zebrać... Wklej historyjki do worda i wyślij. Oni zrobią resztę Obrazek
berkowaty
Czasem wpada
Posty: 54
Rejestracja: czw 12:30, 13 wrz 2007
Lokalizacja: Bursinel

Post autor: berkowaty »

o3r pisze:Zebrać... Wklej historyjki do worda i wyślij. Oni zrobią resztę ;)

nie takie proste.. ale się zabiorę... obiecuję

Bart

P.S. przylał włoch z tekstem: włąśnie jebie Twoją Panią...
zasnąłem... bo ja właśnie jebałem jego laskę

a obaj piliśmy piwo na basenie LD
rkplodz
Fan forum
Posty: 3520
Rejestracja: pn 20:59, 11 lip 2005
Lokalizacja: z miasta Łodzi się wywodzi
Kontakt:

Post autor: rkplodz »

śniadaliśmy
O, jakie ładne słowo. Prawie jak ruskie zawtrakat'. :D
berkowaty
Czasem wpada
Posty: 54
Rejestracja: czw 12:30, 13 wrz 2007
Lokalizacja: Bursinel

Post autor: berkowaty »

rkplodz pisze:
śniadaliśmy
O, jakie ładne słowo. Prawie jak ruskie zawtrakat'. :D

język polski jest tak pojemny, słowotwórstwo jest fajowym zajęciem

w temacie... by Lech Wałęsa... na temat przecież

pierwsza z brzegu, ale ta weszła do obiegowego, codziennego języka... a kłuje w oczy jak cholera

Bart
ODPOWIEDZ