Spotkaliście się z tym... czyli historie z życia wzięte

Na każdy temat.
Mr_Mc_Fleeper
Początkujący
Posty: 14
Rejestracja: czw 14:26, 28 sty 2010

Spotkaliście się z tym... czyli historie z życia wzięte

Post autor: Mr_Mc_Fleeper »

Życiowe trochę... okazy babć, które wszyscy może my spotkać w środkach masowego transportu, na ulicach...

Babcie łowcy krzeseł - gdy autobus się zatrzyma i otworzy drzwi, ty nawet nie
zdążysz sobie tego uświadomić, a ona już siedzi.

Babcie akrobatki - widząc wolne krzesło po drugiej stronie autobusu w cudowny
sposób odzyskują mobilność, wrzucają laskę pod pachę i biegną do krzesła co sił
w nogach.

Borostwory - ogromne babcie w futrzanych płaszczach zajmujące z reguły 1,5 - 2
miejsc siedzących. A niejako przeciwieństwem borostworów zajmujących dwa
miejsca są babcie towarzyskie, które koniecznie muszą zmieścić się koło osoby
siedzącej w Manie na tzw. "półtoraku". Bardzo ciekawa jest obserwacja jak one
próbują tam usiąść. Najpierw siadają bokiem na samym brzegu, potem
powoli wykonują obrót o 90 stopni i wtedy dociskają drugą osobę do okna. W
przypadku siedzenia na podeście cały czas trwa walka o utrzymanie tyłka
na miejscu podczas zakrętów.

Babcie wilki - atakują wataha, ich szczekanie rozlega się na cały autobus i
wygryzają każdego z ich siedzeń

Babcie lokomotywy - jak siedzisz w autobusie, staja nad Tobą i zaczynają
sapać. Niektóre sapią tak intensywnie, ze czujesz co jadła kilka godzin temu...
Szczególną odmianą jest babcia Lord Vader. Sapie w szczególnie niemiły,
metaliczny sposób. Człowiek tylko czeka na moment kiedy zadusi go
posługując się ciemną stroną mocy.

Babcie ankieterki - na kilka przystanków przed ich docelowym przepytują ludzi,
kto kiedy wysiada i starają się odpowiednio ustawić wszystkich w przejściu.

Babcia "Last Minute" - nie wstanie przed swoim przystankiem, ale siedzi
twardo do samego końca i podrywa dupsko i przebija się do wyjścia jak kula
armatnia dopiero wtedy, gdy ludzie zaczynają (na jej przystanku) wsiadać do
transportera.

Babcia "Dromader" - widywane niegdyś w dużych ilościach koło
HIT'a w '128'. W busie najpierw ląduje ciężko jedna pełna siata, potem druga,
na końcu tarabani się staruszka wciągając za sobą wyładowany wózeczek. Potem
przewala się z tym wszystkim jak walec przez zatłoczony autobus. Zawartość siat
stanowi zazwyczaj jakieś 20 kilogramów cukru lub tyle samo mąki, woda w
pięciolitrowych butlach i inna masówka, zakupiona zapewne dla całej kamienicy.
Mi by się nie chciało tachać tych kilogramów, więc uważam, że tym babciom nie
należy ustępować miejsca.

Babcia "Predator" - najbardziej obrzydliwy, wredny typ. Pokonuje nieraz spore dystanse do
przystanku, ale już w busie czy tramwaju nie jest w stanie przejśc tych 6
metrów do wolnego miejsca, tylko staje nad kimś młodszym i terroryzuje go.
Biedni młodzi ludzie kierując się kindersztubą ustępują grzecznie i przenoszą
się gdzie indziej. A to jest błąd! Takiej babci trzeba wymownym wzrokiem
pokazać wolne miejsce.

Babcie - siatomioty - Wsiada sobie taka jedna do autobusu (ew. tramwaju),
czujnym zwinnym okiem namierzając pozycję wolnego krzesła oraz najbliższego
kasownika. Po przekalkulowaniu i zrobieniu symulacji (chodzi o trójwymiarową
symulację ruchu współpasażerów w najbliższych 10 sekundach nałożoną na plan
przestrzenny krzesło-kasownik-własna pozycja) rzuca siatą w stronę wolnego
krzesła a sama kasuje bilet. Po czym z godnością zdejmuje siaty z siedzenia,
żeby rozgościć się na wcześniej zarezerwowanym miejscu. Dotychczasowy rekord
dzierży babcia, która po wtoczeniu się do starego Jelcza (a profilaktycznie
zrobiła to dość głośno) miotnęła przed nosem współpasażerów solidnie
wyglądającą siatą z co najmniej 5 kilogramami cukru/mąki/innego popakowanego
badziewia na dobre trzy metry. Byli pod wrażeniem, szczególnie, że nie
potrzebowała do tego zbyt wielkiego zamachu.



Ja najczęściej spotykam Babcie Predatory, ale i siatomioty się zdarzają. A i ostatnio Babcie Towarzyskie.

Obrazek
ODPOWIEDZ