Koronawirus, hobby, kreatywność.
: ndz 14:47, 24 sty 2021
Jak w temcie. Mamy przymus siedzenia w domu. Knajpy pozamykane. Z musu powracamy do swojego hobby. W sumie to idzie dalej i coś tam niechcąco tworzymy.
Tematyka elektorniczna, audio no i DIY. Milym zaksoczeniem było to jak grają tanie wzmanciacze impulsowe (cyfrowe) pracujące w tzw klasie D jak flagowy TPA3116. Przede wszystkim wysoka szczegołowość żwieku, silny, precyzyjny bas. Jako że moje sentymentalne tęksnoty zawsze kierują do starej techniki lamp elektronowych wpadło do mojego głupiego łba aby zrobić wzmancniacz hybrydowy, czyli lampa i krzem. Z tymże ten rkzem to nie jakś tradytcyjna końcówka mocy ale ten TPA. Wszysko na jednej płytce. Wszystkie dodatkowe napięcia dla lamp z przetwornic napięcie na tejże płytce. Zwnetrzny to aislacz całości 24V / 100W, przemysłowy bo jest nie do zabicia a zpajektowany układ ma wyoskie tłumienię tętnień tym bardziej tych o wyoskiej częstotliwości. Żadnego brumu 100Hz czy 50Hz.
Pierwsze założenie. Czułość tzw komeryjna czyli 316mV z zapasem. Dwa jako atrakto jakie oczko magiczne. Całość maksymlamnie kompaktowa. Więc jako lampy to metalowoceramiczne triody, których konstrukcję nazywano nuvistor. Lampy te, to radzieckiej produkcji 6S51N. Wersje radzieckie miały długie wyprowadzenia drutowe bo towarzysze radizeccy ocenili negatywnie podstawki w sprzęcie militarnym. Oczko magiczne - no takie do lampowych radii turystycznych z lat 50-tych - DM70. Ma ono pole wskaźnikowe w formie wykrzyknika. Było użyte w naszym radiu turystycznym Szarotka oraz radiach Figaro i Violetta a także stołowych bateryjnych jak Limba i Malwa (lampowo-tranzystorowe).
Pierszy krok to pojekt stopnia lampowego. Symulacje w programie LTCSpice. Potem prowizoka - ten stopień lampowy, zmontowany w fomie pająka i dołącozny do jednek z płytek chińskich z TPA3116. Do tego przetworniczki chińskie ze sklepu za rogiem. Model matematyczny SPICE tych 6S51N dał bardzo dobrą zgodność z rzeczywistymi lampami. Punkt pracy tych lampy dopasowałem do względnie niskiego napięcia zasilającego lampy - około 46V. Efekt był rewelacyjny. Wtedy jeszcze zastanawiałem się na tym oczkiem magicznym. Próbowałem radzieckie lampy IV15 - analog burżuazyjnej DM160 które przed erą LED używano w modułach cyfrowych i komputerowych do sygnalizacji stanów logicznych. One w swoim działaniu mają wiele wpłśnego z wyświetlaczami VFD. Mozna napięciem sterować jasnością świecenia tej lampy. Jednak w końcu sięgnąłem do DM70, wskaźnika poziomu z prawdziwego zdarzenia. Wymaganym było dodatkowe wższe napiecie. Nie potrzeba było dodatkowej przetwornicy bo do istniejącej podnoszącej napięcie wystarczyło dodać opdowiednio podłączony podwajacz napięcie i oprócz 46V dla zasilania lamp w przedwzmacniaczu dostałem 68V dla lampy DM70. Czułość DM70 w tych warunakc odpowiadała temu co "wychodzi" z wyjść układu TPA3116 przy zasilaniu go napęciem 24V. Zniknięcie pionowej kreski to pełna niezniekształcona moc. Wygaszenie kropki już przy wyraźnych zniekształceniach. Wygaszenie lampy to już przester. Jedna DM70 dla obydweu kanało bo to ma byc brdzij wizualny atraktor niż precyzyjny miernik VU. OK chwila przerwy poniżej ten próbny 'pajączek".
Kolejny krok. Projekt płytki. Docelowo dwustornna. Wiekszość elemetów to elementy SMD. No musiałem sobie zrobić footprinty do lamp, gniezd, potencjometru. Ale projekt mial taką scieżkę. Najpierw patrzymy na dostępność elementu. Tak by wszyskie szły z jednego źrodła. Niestety nasze TME to uboga oferta.
Tak powstał prototyp.Zmontoway wygląda tak: Lutowanie wszytkiego naszą zwykłą zwarciówką marki Lutola wyprodukowaną z ZDZ w Łodzi. Nawet ten TPA3116 z rastrem 0.5mm poniżej: Lutowanie jest łatwiejsze niż się wydaje. Potrzeba płyynego topnika. Może byc ropzuszcozna kalafonia w alkoholu, ale tponijest gotowy i tani. Odpowiedni drto do zwarciówki. Jest w skeplach. Ma on walcowy czubek skośnie ściety. Porządna pęseta i plecionka miedizna do wysywania nadmiaru cyny (nawet przewód linka daje radę). Pokrywamy topnkiem pola. Przykładamy scalak tak by nożki były dokąłdnie na padach na płytce. Byle jak lutujemy wręcz byle jak po narożnikach by go przymocowąc do płytki. To że cyna się roleje nieważne. Smarujemy topnikiem i lutownicą zalewamy pozostałe wyprowadzenia cyną. Nie przejmujemy się że coś się rozleje, zewrze. Na koniec ta plecionka. Trochę ją zwilżamy topnikiem i przyciskamy ją gorącym grotem to tych wyprowdzeń. Tasiemka jak bibuła zbierze nadmiar cyny. Gotowe. Jakieś 30 sekund bez napinki. Gwarantuję zero zwarć. To że mamy na płytce resztki topnika, spokojnie całość zmontowanej płtki wykąpiemy w kuwecie wypełnionej IPA. On zmyje te pozostałości topnika. To nie takie straszne jak sie wydaje. Tak, fakt, dzień wcześnieje nie pić - bo pogubicie te rezystory i kondensatory.
No zagrało. no coż kilka zmn będzie do fanlnej wersji, Rezygnuję z wyłczania zasilania od stronie pradu stałego 24V. Kondensatory elekrolityczne mają nisk arezystancję dzeregoą W chwili załącznia mamy w zasadzie zwarcie dla zasilacza. W zwykłym przekaźniku speżyna kotwy z słaba by styki oderwać - po prostu w końcu się "sklei". Tak są przekźniki ze stykami tzw high inrush current (polskie RM83 - ciagł prąd stku 16A chwilowy 120A). Akurat ich nie było.Dodatkowo wyszło iż przyda się wymuszon po ząćzeniu zaislania MUTE bo pojawienie się napięcia 46V da skok napięcia wjeściach TPA3116 na tyle duży że będzie łup. Drugi moment jak lampy sie nagrzeją i zaczną przwodzić prąd. Nagrzewają się te nuvistory dość szybko. Pojawia sie drugi cichszy stuk. Ostania modyfikacja. Przetwornicę 46V i 68V trzeba było dociążyć by nie dochodziło do przerw w przepływie prądu przez cewkę przetwornicy gormadzącą energię. To wyciszyło bardzo cichutki przydźiek okoł 5 - 6 kHz.
No to osiągi wzmanicacza. Dla 24V zaislania, przy 8Ω mamy moc wyjściową 32W dla 1% THD. Psamo przenoszenia dla niskoimpedancyjnego źrodła sygnału audio to przy spadku 0.5dB 20kHz - 24kHz. Dla spadku 3dB pasmo przenoszenia dla pęłnej mocy nie gorsze niż 10Hz - 50kHz. Ta niska impednacja źródła sygnału, tak bo na wejściu jest dodatkowy filtr górnozaporowy by pozbyć sie zakłóceń powyżej pasma akustycznego.
Tematyka elektorniczna, audio no i DIY. Milym zaksoczeniem było to jak grają tanie wzmanciacze impulsowe (cyfrowe) pracujące w tzw klasie D jak flagowy TPA3116. Przede wszystkim wysoka szczegołowość żwieku, silny, precyzyjny bas. Jako że moje sentymentalne tęksnoty zawsze kierują do starej techniki lamp elektronowych wpadło do mojego głupiego łba aby zrobić wzmancniacz hybrydowy, czyli lampa i krzem. Z tymże ten rkzem to nie jakś tradytcyjna końcówka mocy ale ten TPA. Wszysko na jednej płytce. Wszystkie dodatkowe napięcia dla lamp z przetwornic napięcie na tejże płytce. Zwnetrzny to aislacz całości 24V / 100W, przemysłowy bo jest nie do zabicia a zpajektowany układ ma wyoskie tłumienię tętnień tym bardziej tych o wyoskiej częstotliwości. Żadnego brumu 100Hz czy 50Hz.
Pierwsze założenie. Czułość tzw komeryjna czyli 316mV z zapasem. Dwa jako atrakto jakie oczko magiczne. Całość maksymlamnie kompaktowa. Więc jako lampy to metalowoceramiczne triody, których konstrukcję nazywano nuvistor. Lampy te, to radzieckiej produkcji 6S51N. Wersje radzieckie miały długie wyprowadzenia drutowe bo towarzysze radizeccy ocenili negatywnie podstawki w sprzęcie militarnym. Oczko magiczne - no takie do lampowych radii turystycznych z lat 50-tych - DM70. Ma ono pole wskaźnikowe w formie wykrzyknika. Było użyte w naszym radiu turystycznym Szarotka oraz radiach Figaro i Violetta a także stołowych bateryjnych jak Limba i Malwa (lampowo-tranzystorowe).
Pierszy krok to pojekt stopnia lampowego. Symulacje w programie LTCSpice. Potem prowizoka - ten stopień lampowy, zmontowany w fomie pająka i dołącozny do jednek z płytek chińskich z TPA3116. Do tego przetworniczki chińskie ze sklepu za rogiem. Model matematyczny SPICE tych 6S51N dał bardzo dobrą zgodność z rzeczywistymi lampami. Punkt pracy tych lampy dopasowałem do względnie niskiego napięcia zasilającego lampy - około 46V. Efekt był rewelacyjny. Wtedy jeszcze zastanawiałem się na tym oczkiem magicznym. Próbowałem radzieckie lampy IV15 - analog burżuazyjnej DM160 które przed erą LED używano w modułach cyfrowych i komputerowych do sygnalizacji stanów logicznych. One w swoim działaniu mają wiele wpłśnego z wyświetlaczami VFD. Mozna napięciem sterować jasnością świecenia tej lampy. Jednak w końcu sięgnąłem do DM70, wskaźnika poziomu z prawdziwego zdarzenia. Wymaganym było dodatkowe wższe napiecie. Nie potrzeba było dodatkowej przetwornicy bo do istniejącej podnoszącej napięcie wystarczyło dodać opdowiednio podłączony podwajacz napięcie i oprócz 46V dla zasilania lamp w przedwzmacniaczu dostałem 68V dla lampy DM70. Czułość DM70 w tych warunakc odpowiadała temu co "wychodzi" z wyjść układu TPA3116 przy zasilaniu go napęciem 24V. Zniknięcie pionowej kreski to pełna niezniekształcona moc. Wygaszenie kropki już przy wyraźnych zniekształceniach. Wygaszenie lampy to już przester. Jedna DM70 dla obydweu kanało bo to ma byc brdzij wizualny atraktor niż precyzyjny miernik VU. OK chwila przerwy poniżej ten próbny 'pajączek".
Kolejny krok. Projekt płytki. Docelowo dwustornna. Wiekszość elemetów to elementy SMD. No musiałem sobie zrobić footprinty do lamp, gniezd, potencjometru. Ale projekt mial taką scieżkę. Najpierw patrzymy na dostępność elementu. Tak by wszyskie szły z jednego źrodła. Niestety nasze TME to uboga oferta.
Tak powstał prototyp.Zmontoway wygląda tak: Lutowanie wszytkiego naszą zwykłą zwarciówką marki Lutola wyprodukowaną z ZDZ w Łodzi. Nawet ten TPA3116 z rastrem 0.5mm poniżej: Lutowanie jest łatwiejsze niż się wydaje. Potrzeba płyynego topnika. Może byc ropzuszcozna kalafonia w alkoholu, ale tponijest gotowy i tani. Odpowiedni drto do zwarciówki. Jest w skeplach. Ma on walcowy czubek skośnie ściety. Porządna pęseta i plecionka miedizna do wysywania nadmiaru cyny (nawet przewód linka daje radę). Pokrywamy topnkiem pola. Przykładamy scalak tak by nożki były dokąłdnie na padach na płytce. Byle jak lutujemy wręcz byle jak po narożnikach by go przymocowąc do płytki. To że cyna się roleje nieważne. Smarujemy topnikiem i lutownicą zalewamy pozostałe wyprowadzenia cyną. Nie przejmujemy się że coś się rozleje, zewrze. Na koniec ta plecionka. Trochę ją zwilżamy topnikiem i przyciskamy ją gorącym grotem to tych wyprowdzeń. Tasiemka jak bibuła zbierze nadmiar cyny. Gotowe. Jakieś 30 sekund bez napinki. Gwarantuję zero zwarć. To że mamy na płytce resztki topnika, spokojnie całość zmontowanej płtki wykąpiemy w kuwecie wypełnionej IPA. On zmyje te pozostałości topnika. To nie takie straszne jak sie wydaje. Tak, fakt, dzień wcześnieje nie pić - bo pogubicie te rezystory i kondensatory.
No zagrało. no coż kilka zmn będzie do fanlnej wersji, Rezygnuję z wyłczania zasilania od stronie pradu stałego 24V. Kondensatory elekrolityczne mają nisk arezystancję dzeregoą W chwili załącznia mamy w zasadzie zwarcie dla zasilacza. W zwykłym przekaźniku speżyna kotwy z słaba by styki oderwać - po prostu w końcu się "sklei". Tak są przekźniki ze stykami tzw high inrush current (polskie RM83 - ciagł prąd stku 16A chwilowy 120A). Akurat ich nie było.Dodatkowo wyszło iż przyda się wymuszon po ząćzeniu zaislania MUTE bo pojawienie się napięcia 46V da skok napięcia wjeściach TPA3116 na tyle duży że będzie łup. Drugi moment jak lampy sie nagrzeją i zaczną przwodzić prąd. Nagrzewają się te nuvistory dość szybko. Pojawia sie drugi cichszy stuk. Ostania modyfikacja. Przetwornicę 46V i 68V trzeba było dociążyć by nie dochodziło do przerw w przepływie prądu przez cewkę przetwornicy gormadzącą energię. To wyciszyło bardzo cichutki przydźiek okoł 5 - 6 kHz.
No to osiągi wzmanicacza. Dla 24V zaislania, przy 8Ω mamy moc wyjściową 32W dla 1% THD. Psamo przenoszenia dla niskoimpedancyjnego źrodła sygnału audio to przy spadku 0.5dB 20kHz - 24kHz. Dla spadku 3dB pasmo przenoszenia dla pęłnej mocy nie gorsze niż 10Hz - 50kHz. Ta niska impednacja źródła sygnału, tak bo na wejściu jest dodatkowy filtr górnozaporowy by pozbyć sie zakłóceń powyżej pasma akustycznego.