Łodzianie utknęli na Centralnym. "Totalny bałagan"
rd22.06.2011 aktualizacja: 2011-06-22 13:26
Totalny bałagan, nikt nic nie wie. Utknęliśmy i nie wiadomo, kiedy wyjedziemy do Łodzi - opowiada Ola, która - podobnie jak kilkuset innych łodzian - utknęła na dworcu centralnym w Warszawie.
Od godz. 10.15 nie ma zasilania i nie mamy na dworcu oświetlenia. Nie możemy też wykorzystać urządzeń do sterowania ruchem, wszystkie pociągi stoją. Nie wiemy jaki jest charakter awarii - mówi TOK FM Krzysztof Łańcucki, rzecznik PKP PLK. Kolejarze ustalają czy brak prądu może mieć związek z prowadzonym od kilku miesięcy remontem dworca.
- Do odjazdu pociągu brakowało siedmiu minut, jak zgasło światło - opowiada Ola. - Nie wiadomo było, co się stało, nie przyszedł nikt z obsługi, absolutne zero informacji. Po 20 minutach zapaliło się światło na dwóch peronach. Komunikaty przez megafon są zupełnie niezrozumiałe. Do informacji na górę nas nie wpuszczają, a panie w kasach zamknęły się za roletami. Na miejscu jest mnóstwo straży pożarnej i miejskiej oraz policji. W końcu ktoś nam powiedział, że pociągi nie będą jeździć przez trzy godziny, ale nie wiadomo, czy to prawda. O tym, co się dzieje z pociągami dowiaduję się... dzwoniąc do znajomych do Łodzi. Najgorsze, że nikt nie wie, jak wydostać się z Warszawy, Polski Express nie jeździ. Podobno z Okęcia jedzie jakiś autobus o 14.30, ale nie ma żadnej gwarancji, że się do niego dostanę.
O godz. 13.16: - Na czwartym peronie stoi pociąg Przewozów Regionalnych z godz. 10.12, ale nikogo nie wpuszczają do środka. Maszynista mówi, że wpuści, jak mu pozwolą. Pojawiła się informacja w sieci, że będą wypuszczać z dworca puste pociągi, żeby rozładować ruch. Jeśli to prawda, to chyba ktoś na głowę upadł.
Godz. 13:20: - Wpuścili nas do środka, ale nikt nie może potwierdzić, że to na pewno pociąg do Łodzi.
Godz. 13:23: - Jadę. Chyba do Łodzi.
Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź
Więcej...
link