Opóźnienia
Osobowy Łódź Kaliska - Zduńska Wola - Częstochowa w piątek odjechał z opóźnieniem ok. 30 minut (po osobowym do Poznania), w Chorzewie zameldował się prawie godzinę spóźniony (po węglówce jechał z Vmax 40 km/h - to chyba jakieś PKPowskie zachowanie przy trudnych warunkach). Wymiana konduktorów nastąpiła wyjątkowo w Ruścu.
[img]http://img.naszemiasto.pl/grafika/nnm_ExIllustr_logo.gif[/img] pisze:Superpociąg popsuł się pod Warszawą i łodzianie utknęli w polu
Nowoczesny (?) pociąg Pesa, który wczoraj o godz. 8.58 wyruszył z dworca Łódź Fabryczna do stolicy, kilka minut po godz. 10 stanął w szczerym polu w pobliżu stacji Warszawa Ursus. Przyczyną, jak się później okazało, była awaria silnika.
- Jak tylko stanęliśmy, obsługa zaczęła biegać po pociągu, próbując ustalić, co się stało - mówi pani Liliana, nasza czytelniczka. - Trwało to kilkadziesiąt minut, a przez ten czas nie mogliśmy się dowiedzieć, ani jak długo potrwa postój, ani czy zostanie podstawiony jakiś inny pociąg. W końcu, około godz. 11, otworzono wszystkie drzwi i stwierdzono, że jak chcemy, to możemy wysiąść, bo postój może potrwać nawet kilka godzin. Większość pasażerów zaczęła więc wyskakiwać z pociągu na skarpę, na której zatrzymał się pociąg. Brodząc w błocie, wzywaliśmy taksówki. By dojechać do centrum stolicy musiałam zapłacić 100 zł. To skandal, że PKP tak nas potraktowało. Tym bardziej, że od poniedziałku podnieśli ceny biletów (o 4,5 procent).
Pociąg dotarł do stacji Warszawa Wschodnia z ponad dwugodzinnym opóźnieniem.
Dziś popołudniowy osobowy Herby - Chorzew-Siemkowice spóźnił się bagatela 1,5 godziny. Żeby było ciekawiej czekał na niego nie tylko osobowy Częstochowa - Zduńska Wola, ale też pociąg w przeciwną stronę... Norma - w końcu tłumy ludzi z Kłobucka do Częstochowy jeżdżą przez Chorzew pociągiem. A tak naprawdę to pewnie kierpoć musi wrócić do Częstochowy, więc "normalni" pasażerowie muszą sterczeć w polu i czekać na pana kolejarza. Żeby im się przyjemniej siedziało PKP zapewniło dziś na tej trasie kibel full-plastic. Normalnie nie mogę się doczekać, kiedy PKP wypuści składy z plastikowymi siedzeniami na pociągi Wrocław - Kamień Pomorski i Szklarska - Poznań...
Masz racje czekał za kierpociem ( i konduktorrem zresztą też ) ale nie dla tego aby zrobić im wygodę.Miejscem gdzie rozpoczynali służbę była Częstochowa i zgodnie z przepisami tam też powinni ją zakończyć,dawniej ( rozkład 2006/7) brali poprostu powrotny Zduńska Wola-Herby Stare i nim wracali,obecnie nie ma nic na powrót więc jadą "na pasażera" pociągiem Łódź - Częstochowa a że innego pociągu już nie ma więc tem MUSIAŁ zaczekać,mógł by pojechać ale wówczas PR musiałyby zapewnić im alternatywny transport np: taxi,ewentualnie podesłać swojego blaszaka.
Grzesiek pisze:Masz racje czekał za kierpociem ( i konduktorrem zresztą też ) ale nie dla tego aby zrobić im wygodę.Miejscem gdzie rozpoczynali służbę była Częstochowa i zgodnie z przepisami tam też powinni ją zakończyć,dawniej ( rozkład 2006/7) brali poprostu powrotny Zduńska Wola-Herby Stare i nim wracali,obecnie nie ma nic na powrót więc jadą "na pasażera" pociągiem Łódź - Częstochowa a że innego pociągu już nie ma więc tem MUSIAŁ zaczekać,mógł by pojechać ale wówczas PR musiałyby zapewnić im alternatywny transport np: taxi,ewentualnie podesłać swojego blaszaka.
Cóż. Za kilka lat, jak będą płacić odszkodowania za spóźnienia, to się pięć razy zastanowią zanim przetrzymają jakiś pociąg, bo "konduktor nie ma jak wrócić". Wyobraź sobie czekanie przez 1,5 godziny w jakichś Pieńkach Dubidzkich albo innej Hucie, gdzie ani żywej duszy (chyba, że akurat sarny biegają), ani informacji.
Trzeba było albo tak ułożyć obiegi ludzi i taboru, żeby nie było tego typu bzdur, albo zatrudnić na kierpocia kogoś z okolicy.
Jak będą płacić to wtedy zapene podeślą po nich blaszaka a co do obiegu trudno przy tak nędznej ilości pociągów sensownie ułożyć obiegi,zatrudnienie obsługi z Siemkowic,Działoszyna czy innych okolicznych miejscowości nic by nie dało,bo nie mają na stałe przypisanych obiegów a więc raz miałby ten obieg następne kilka nie.Inna sprawa to brak dysponenta który by drużynę w Siemkowicach wyprawiał i kasy konduktorskiej gdzie rozliczaliby utarg.Problem zresztą dotyczy nie tylko tej trasy.
Gdyby to był przewoźnik prywatny to by nie było problemu. Ale że to PKP - to się te problemy piętrzą niczym Himalaje. Nie ma obiegów przypisanych na stałe? To przypisać. Co to jest w ogóle "wyprawienie drużyny"??? Kierpoć ma przyjść o ustalonej godzinie i być w pociągu, potrzebuje komitetu honorowego na rozpoczęcie dnia pracy? Za w miarę rzeczywisty można uznać tylko problem z rozliczeniem się z utargu - nie wiem co na to prawo pracy. Aczkolwiek wydaje się, że takie instytucje jak poczta czy banki to już w Polsce istnieją. Niech by wpłacał raz na tydzień na konto, a papiery składał raz w miesiącu i po problemie.
A jak to wszystko to rzeczywiście taki problem to zainstalować automaty a nie się chrzanić z kierpociami i stosem ich wydumanych problemów.
A jak to wszystko to rzeczywiście taki problem to zainstalować automaty a nie się chrzanić z kierpociami i stosem ich wydumanych problemów.
Piątek. Popołudniowy Herby - Chorzew dociera do Chorzewa z dwugodzinnym opóźnieniem. Przypuszczalnie defekt, bo jechał w dwuskładzie EN57xxx+EN571250. Łódź - Zduńska - Chorzew - Częstochowa w związku z powyższym wyjechał z Chorzewa około 19.15. Ludzie zapewne wniebowzięci - 5,5 godziny podróży na odcinku niecałych 150 km i to na makabrycznych pomarańczowych (jeszcze gorsze od tych czerwonych) plastikach (EN57-042). PRy przeszły same siebie.
W sobotę z kolei Częstochowa - Zduńska opóźniony o pół godziny w związku z czym Zduńska - Częstochowa czekał w Chorzewie pół godziny na krzyżowanie. Bo nie mogły się minąć i wymienić kierpociów np. w Białej Pajęczańskiej...
W sobotę z kolei Częstochowa - Zduńska opóźniony o pół godziny w związku z czym Zduńska - Częstochowa czekał w Chorzewie pół godziny na krzyżowanie. Bo nie mogły się minąć i wymienić kierpociów np. w Białej Pajęczańskiej...
Centralna Magistrala Kolejowa, po której mkną m.in. pociągi Intercity Warszawa - Kraków zamknięta. Podczas remontu torów odkryto dwa niewybuchy.
Utrudnienia w ruchu mogą potrwać wiele godzin, lepiej nie planować w tej chwili podróży koleją na tym odcinku. Niewybuchy, prawdopodobnie z czasów II wojny światowej, odkryli robotnicy podczas remontu torów na odcinku Psary k. Włoszczowy (woj. świętokrzyskie) - Góra Włodowska (woj. śląskie). - Na miejscu jest policja, wezwano patrol saperski. Nie wiadomo, jak długo ruch będzie wstrzymany na całej "ceemce" - mówi Michał Wacławik, rzecznik prasowy Straży Ochrony Kolei.
źródło: Gazeta Wyborcza