Relacje z podróży pociągiem.

Rozmowy na temat kolei w regionie łódzkim i w Polsce oraz o komunikacji lotniczej.
MNK
Megagaduła
Posty: 3254
Rejestracja: wt 16:18, 20 lut 2007
Lokalizacja: C.Z.M.P.
Kontakt:

Relacje z podróży pociągiem.

Post autor: MNK »

Postanowiłem założyć temat, gdzie będziemy dzielić się przeżyciami z jazdy pociągiem Obrazek.
No to ja zacznę Obrazek. 24.01.09, podróż Łódź Fabryczna- Sucha Beskidzka. Opisane Łodż Fabryczna- Radomsko. Zjawiłem się na peronie II o godzinie 5:15, "Reymont" już stał podstawiony. Poszedłem oczywiście zobaczyć loka, była to EU07-060 ( http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/44de9a6660606ff4.html) a na haku 9 wagonów ( 5 do Krakowa, 4 do Katowic). A taka była ich kolejność(tu klasami): 2+2+1+2(nieźle zasyfiony Obrazek )+2+2+1+1+1. O 5:51 (poc. nr. 33100) do W-wy pojechała EP07-450, chwile później stonka przymanewrowała wagony dla pociagu nr. 33102, pod który podstawił się budyń EP07-1025. Ruszyliśmy planowo o 6:15, na Widzewie byliśmy -1 (przed czasem to "-"? a po czsie to "+" tak?) odjechaliśmy planowo 6:24. Chwile później minął nas opóźniony o 22 minuty kibel ze Skierniewic (poc. nr. 22110). Przy Andrzejowie złapało nas czerwone, jak udało mi się usłyszeć z krótkofalówki to mieliśmy zjechać na tor niewłaściwy między Andrzejowem a Gałkówkiem. Było też słychać jak pani mówiła że ostatni pociąg na Gałkówku był zanotowany o 6:13 (33100), a on w Koluszkach powinien być o 6:14. W Piotrkowie byliśmy -3 (7:05 powiiniśmy być 7:0Obrazek. Ruszyliśmy planowo o 7:10, niestety przyjechał pociąg z Czestochowy i ludzie nie zdążyli na nasz pociag... mieli 1 minute na przesiadke.... W Radomsku -4 (byliśmy 7:36 a powinniśmy być 7:40) odjechaliśmy planowo 7:41.
Ostatnio zmieniony ndz 07:28, 07 lut 2106 przez MNK, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
prof_klos
Megagaduła
Posty: 3415
Rejestracja: czw 23:10, 21 gru 2006
Lokalizacja: Pabianice | Piaski

Post autor: prof_klos »

Ło, temat idealny dla mnie! :>
Wszystko co dobre skończyło się w 2008 roku...
rkplodz
Fan forum
Posty: 3520
Rejestracja: pn 20:59, 11 lip 2005
Lokalizacja: z miasta Łodzi się wywodzi
Kontakt:

Post autor: rkplodz »

Hej hej

Czas wrócić do starego dobrego zwyczaju spisywania wrażeń po zaliczackich
podróżach. Inaczej wszystko gdzieś ginie i się zaciera. A ostatnio takich
wypadów jest stosunkowo sporo i zaczynają się mieszać ze sobą, wciąż mylą mi
się linie i to co na której widziałem. Zresztą wycieczka z ostatniej środy też
zdążyła z mej głowy nieco wywietrzeć - no ale co tam.

Nie wytrzymałem. Natłok egzaminów sprawił, że musiałem, musiałem, po prostu
musiałem gdzieś się ruszyć. Środę miałem wolną. Ale nie całą, kiedyś trzeba
się pouczyć na czwartkowy marketing. Nie całą - no ale nie dajmy się
zwariować, trochę wolnego damy radę.

Wtorkowy wieczór szybko zamienił się we wtorkową, a potem środową noc.
Nadrabiałem zaległości, wreszcie mogłem poodpisywać na listy i przejrzeć
ulubione galerie. Gdy skończyłem - było zbyt późno by liczyć na to że jeśli
pójdę spać - wstanę o godzinie pozwalającej zaliczyć cokolwiek. Nie. Trzeba
działać od razu - spojrzeć w cegłę i po prostu jechać.

Mieszkanie w Poznaniu daje całą gamę możliwości zaliczania linii dotychczas
dla mnie niemal niedostępnych. Lub dostępnych, ale nie tak po prostu że wyjdę
rano z domu i pojadę. A w Wielkopolsce sporo jeszcze odcinków, którymi nie
jechałem... Może więc Ostrów - Leszno i Leszno - Wolsztyn - Zbąszyń, a przy
okazji fragment magistrali Zbąszynek - Zbąszyń - Poznań, którym nigdy nie było
okazji...?

Za dziesięć piąta po cichym śniadaniu wychodzę. Na dworcu jestem niedługo po
piątej, jadę porannym tramwajem przez śpiące wciąż miasto... Przesada. Dwa
przystanki to żadna jazda. Ledwie usiadłem na zimnym fotelu rozklekotanego 3G
(pierwsze kursy zawsze są nieogrzane Obrazek) - a już trzeba wysiadać przy Dworcu.
Zachodni o tej porze cuchnie niebywale i bezwstydnie. W dzień przynajmniej
próbuje okryć fetor pozorami normalności. Nie lubię tego dworca. Szybkie kroki
do kas w holu głównym, podbicie karnetu, jakaś mineralna za szalone pieniądze,
rzut oka na pragotron... czas w drogę. Z piątego.

Zaczynamy osobówką R-7120 rel. Poznań - Łódź Kaliska. Kibel z tych jakie lubię
najbardziej: z miękkimi siedzeniami pokrytymi dermą i podłokietnikami z obu
stron, do tego elegancko nagrzany. Fart - tylko czemu zawsze gdy jadę do domu
osobówkami z Poznania i spędzam w nich prawie pięć godzin - trafiają mi się
full-plastiki? Obrazek Przygarniam sobie jedną z wolnych czwórek (
priv.gtlodz.eu/data/media/28/zestaw.JPG Obrazek ). Dobrze znana trasa. Aż
nazbyt. Dziś zatopię się więc w książce. Kiedy jadę pociągiem - lubię mieć ze
sobą coś podróżniczego. W drodze literatura wędrówki smakuje najlepiej. Ciągłe
przemieszczanie podwaja wrażenia.

W Ostrowie Wlkp. szybka przesiadka na szynobus do Leszna (SA108-003,
www.galeriapgk.com/galeria/details.php?image_id=9673&mode=search ).
Miła odmiana po ciągłym ostatnio jeżdżeniu naprzemian kiblami i produktami
Pesy. Ruszamy planowo. Do Durzyna spalinami pod drutem. Ostrów żegna
dziesiątkami wagonów towarowych i plątaniną torów. Suniemy z naprawdę pokaźną,
jak na linię lokalną, prędkością z nie tak wielkim na starcie zapełnieniem,
choć pociąg pusty nie jedzie. Za oknem dość zróżnicowany krajobraz. W Durzynie
zjeżdżamy jednotorową łącznicą do Krotoszyna, skąd niebawem wrócimy na
porzucony szlak (w Osuszu). Duża wymiana. Więcej wsiadających, w szynobusie
zajęta już znaczna większość miejsc - ilość ludzi na peronie żywo kontrastuje
ze stanem tutejszego dworca. Sprawia przygnębiające wrażenie, bije z niego
nostalgia za minionym. Cóż, taki los... Dalej pojedziemy już bez druta, ale
nadal z dobrą prędkością i coraz lepszą frekwencją, tak że do Leszna
dojedziemy "na pełno". Jazdę urozmaicają kwiatki systemu tablic, na przykład
ta: priv.gtlodz.eu/data/media/28/wyswsa108.JPG . Mijamy dawniej węzłowe
Kobylin, Krobię i Karzec z pierwszymi przejezdnymi torami łącząc się dopiero w
Kąkolewie (z Jarocina). Stąd już rzut beretem do Leszna. Tamtejszy blaszak to
przykra odmiana po pięknej architekturze dworcowej na niejednym z mijanych
przystanków.

W Lesznie mam chwilę do kolejnego odjazdu. Wychodzę przed budynek napotykając
się na dziwny wehikuł, który właśnie wypluł ludzi z Głogowa. Cóż... Sądząc po
wywieszonych tabliczkach - nieudolność PeKaPu na tej trasie stworzyła próżnię,
której - jak wiadomo - przyroda nie znosi, zasypała ją więc niejednym
busiarzem. Parę kroków dalej zaopatruję się w pączki i bułkę, które mają mi
posłużyć za śniadanie - ich marną jakość (pączki robić z tego samego ciasta co
bułki?!) rekompensuję sobie dobrą kawą z automatu w poczekalni. Kilka ujęć:
www.galeriapgk.com/galeria/details.php?image_id=9674&mode=search
www.galeriapgk.com/galeria/details.php?image_id=9675&mode=search
www.galeriapgk.com/galeria/details.php?image_id=9688&mode=search

Jak widać na ostatnim obrazku - w drogę do Zbąszynka (R-79423) zabierze mnie
znów SA108-003. Miło w sumie. Sporą chwilę przed odjazdem zajmuję sobie
miejsce w pustawym wagonie, który zdąży zapełnić się dość przyzwoicie na
trasie. Jeszcze przed odjazdem spostrzegam, że kierpoć ma jakąś nową fikuśną
zabawkę do drukowania biletów i nie wypisuje ich już ręcznie, a wybija z
przenośnego terminala. Kultura, panie, kultura. Tylko że na razie idzie mu to
dość wolno, ale jest zadowolony i już wie że gdy się przyuczy - będzie
szybciej niż długopisem. No ale nie o maszynce. Linia przecudna. Taka
agroturystyczno-polna, trochę leśna, mocno wielkopolska, zasypana śniegiem
wygląda nad wyraz uroczo. Cały czas jednotor wijący się to przy polu, to przy
letniskowej miejscowości - z innym szlakiem tnąc się tylko w Wolsztynie.
Szkoda że w szynobusach niemal nie da się robić zdjęć szlaku - tu żałuję tego
wyjątkowo.

Nie wysiadam w Zbąszyniu. Stacja w Zbąszynku jest dla mnie pewną zagadką -
wygląda jak klasyczny węzeł pośrodku niczego. A jednak żyje, i to generując
jakiś ruch. Stoi szynobus do Gorzowa, "mój" przeobraził się w przeciwpociąg do
Leszna, ma wjechać frankfurterka w stronę Niemiec, no i czeka mój pociąg
powrotny do Poznania (R-70228). Nim wsiądę - kilka pospiesznych kadrów:
www.galeriapgk.com/galeria/details.php?image_id=9685&mode=search
www.galeriapgk.com/galeria/details.php?image_id=9689&mode=search
www.galeriapgk.com/galeria/details.php?image_id=9690&mode=search (yy, o
co chodzi z tą folią?)
www.galeriapgk.com/galeria/details.php?image_id=9691&mode=search

Z magistrali wieje nudą. Zmodernizowane na jedno kopyto przystanki i
intelektualna pustka w rozmowach ludzi, z którymi dzielę "bagażówkę". Bez
emocji docieram do stolicy Wielkopolski i norki zwanej czasem z rozpędu domem.
Przed czternastą to dobra pora na złapanie chwili snu.
Awatar użytkownika
prof_klos
Megagaduła
Posty: 3415
Rejestracja: czw 23:10, 21 gru 2006
Lokalizacja: Pabianice | Piaski

Post autor: prof_klos »

Magisterkę właśnie uwielbiam! Jest to jeden z mych ukochanych odcinków na sieci, Poznań - Zbąszynek, mióóóóód!
Wszystko co dobre skończyło się w 2008 roku...
rkplodz
Fan forum
Posty: 3520
Rejestracja: pn 20:59, 11 lip 2005
Lokalizacja: z miasta Łodzi się wywodzi
Kontakt:

Post autor: rkplodz »

Obiecałem sobie nie tak znów dawno że będę pisał choćby skromne relacje z
każdego zaliczackiego przejazdu. Nie żeby moje przejazdy były jakoś
ekstremalnie ciekawe albo żebym pisał jakoś szczególnie wybitnie, nie. Po
prostu trochę się tego ostatnimi czasy zbiera i - fstyt - mało pamiętam już po
kilku miesiącach. A lubię zachowywać w pamięci linie kolejowe, kurcze, w końcu
to ważny element filozofii zaliczania. Niechże więc będzie i to krótkie
sprawozdanie.

O ile podróże koleją dla samych podróży mogą wydawać się nudne - ta chyba
niemiłośnikowi musi wydać się krańcowo absurdalna. Wsiadłem bowiem w skład
przed siódmą, w zasadzie nie wysiadłem z niego aż do dziesiątej ze sporym
groszem i... to tyle. Ale cóż - Kudowa "chodziła" za mną już ładne miesiące, a
obfita pokrywa śniegowa sprawiła, że pomyślałem, że ta właśnie zimna kołdra
podbije jeszcze mocniej - ponoć i tak nieziemsko wielki - urok linii
kudowskiej. Po zakończonej z pewnym opóźnieniem sesji - czwartkowej poprawce z
filozofii - Kudowa wydała się sympatyczną nagrodą za trudy zmagania się z
systemem edukacji.

Zaczynamy w piątkowy (20.2.) poranek: ze dwadzieścia po szóstej wsiadam w
chłodny tramwaj i po dwóch przystankach i pięciu minutach melduję się na
dworcu Poznań Główny, biję RegioKarnet (ojej, już się skończył?!), kupuję
bułki i udaję się na peron 4a, gdzie stoi już skład "Kamieńczyka" do
Szklarskiej i Kudowy. Upadło się temu pociągowi - w zeszłym roku były to dwie
trzywagonowe grupy nienajgorszych wcale mechpomów. W lutowy poranek przywitał
mnie skład EU07+Bh+B+Bh (Kudowa) + B+Bh (Szklarska). Absurdalnie - ale ładuję
się do szklarskiej bonanzy. Do Wrocławia czas upływa na błogim nicnierobieniu,
konsumpcji bułek i chyba tyle. No, i półgodzinnym staniu w Czempiniu, nie
wykryłem przyczyn - ale mi się nie chciało ich szukać, tak prawdę mówiąc. We
Wrocławiu przesiadam się do przedziałówki kudowskiej - na korytarzu mogę
spokojnie otworzyć okno i robić zdjęcia nie ziębiąc przy okazji tłumów.
Zapełnienie niezłe, w obu częściach oscyluje w granicach 100%, do Szklarskiej
chyba więcej - ale nie bardzo było jak sprawdzić jak to będzie po wymianie we
Wrocławiu. Manewry idą, mimo znaczącego opóźnienia, dość powoli - w rezultacie
ze stacji wyruszamy dopiero o 10:02. Odtąd zaliczam. Niby zdarzyło mi się
jechać tędy do Kłodzka w 2007 KARKONOSZAMI przy okazji zaliczenia Kłodzko -
Wał-brzuch - ale więcej spałem niż nie spałem. Pada. Mocno. Jest więc przede
wszystkim biało. Biały puch oblepia całe stada Bip odstawionych na wyjeździe z
Wrocławia. Biel aż po horyzont, na wielu otwartych przestrzeniach czuję się
jakbym wszedł w kartkę ze świeżo otwartej ryzy. W zimowej monotonii istnieje
sporo piękna, zwłaszcza gdy samemu siedzi się w zamkniętym i ciepłym
pomieszczeniu. W Strzelinie krzyżujemy się z przeciwpociągiem (R-6720
SZCZELINIEC, pustawe chyba 3xB - o, a ten poprzednio na bonanzach jeździł), w
wyniku czego jesteśmy już +45. Urozmaiceniem monotonii przedziałowego
pochrapywania współpasażerów, z którego rezygnuję dla możności obserwacji
szlaku z korytarza, urozmaica patrol SOK wędrujący co czas jakiś i mijanka z
towarem FPL tuż przed Kamieńcem. No i mijanka z Pragą gdzieś przed Kłodzkiem i
z ezetową osobówką z Bystrzycy Przedmieścia do Wrocławia niewiele dalej. Tam
podmiana siódemki na polsata (SU42-529). Nie chce mi się wyłazić na zdjęcia.
Kończę wszystko jadalne i cieszę się już wjazdem na właściwy odcinek.
Zwłaszcza że mnóstwo wysiadających w Kłodzku Mieście umożliwia mi zajęcie
własnego przedziału, co sprzyja foceniu. Przy podg Kłodzko Nowe odbijamy od
linii do Międzylesia. Pierwszy odcinek to przede wszystkim otwarte
przestrzenie i niska roślinność. I łuki. Bajkowo i powoli. Na przystankach
wymiana pasażerska przypomina informacje o stanie rzek w Programie I Polskiego
Radia: "Ubyło trzy", "Przybyło jeden"... W Polanicy wysiada jakieś 3/4 z tego
co jeszcze zostało w pociągu. Znów czekamy kupę czasu na skrzyżowanie z wielce
opóźnioną SZKLARKĄ do Poznania, która przybywa w trakcji podwójnej SU42+SP32
(Obrazek). Dalszy odcinek wydaje mi się najbardziej niesamowity, poprowadzony w
lesie na jakichś półkach ponad drogą, kręty jak moje myśli... Cudownie. W
zasadzie nie chowam głowy do wagonu. W Dusznikach znów wysiada większa liczba
współpasażerów... Do poprzedzonego tunelem Kulina, skąd już nieraz bardziej
polankowo, Lewina (tu już z niezłymi widokami z perspektywą) i Kudowy dotoczy
się z prędkością żółwia ledwo kilka czy kilkanaście osób. W tym ja, ale warto.
Przyjeżdżamy sporo po godzinie odjazdu. Szybki oblot składu wykonywany poza
peronem, sprzątanie i droga do Poznania - tym razem ostatnia Bonanza. Zimowe
chłody niemal wykończyły aparatową baterię, tym razem tylko obserwacyjnie,
niemal bezzdjęciowo. Odjeżdżamy 15.13 - gdzieś +30. W Dusznikach (16:07)
mijamy się ze ŚNIEŻNIKIEM (SP32+Az+B), w Szczytnej ze SZKLARKĄ (SP32+3xB)...
Dalej spokojnie - siedzę na samym końcu, nikt tu nie dociera - aż do Kłodzka
jadę sam, mimo że - jak mówi konduktor - z przodu jest sporo ludzi. Koniec
dnia, koniec zaliczania - do Poznania docieram zatopiony w lekturze
("Ojcobójca" Pollacka, polecam - ale to już nie na to miejsce opowieść Obrazek)

Zdjęcia będą stopniowo pojawiać się na łamach Poznanskiej Galerii
Komunikacyjnej http://galeriapgk.com .
Awatar użytkownika
prof_klos
Megagaduła
Posty: 3415
Rejestracja: czw 23:10, 21 gru 2006
Lokalizacja: Pabianice | Piaski

Post autor: prof_klos »

No no, nieźle piszesz, wiesz? :->
Fajnie się czyta. Ten SU42+SP32 to na pewno jakiś podsył,
Wszystko co dobre skończyło się w 2008 roku...
rkplodz
Fan forum
Posty: 3520
Rejestracja: pn 20:59, 11 lip 2005
Lokalizacja: z miasta Łodzi się wywodzi
Kontakt:

Post autor: rkplodz »

dzięki. Pewnie podsył, ale miły dla oka, nie da się ukryć.
rkplodz
Fan forum
Posty: 3520
Rejestracja: pn 20:59, 11 lip 2005
Lokalizacja: z miasta Łodzi się wywodzi
Kontakt:

Post autor: rkplodz »

"Na wschodzie przynajmniej życie płynie zwyczajnie"

Cześć.

Kolejna z ostatnich jednodniówek (ta z 2.3.2009) tym razem zamknęła się na
miastach Łódź i Warszawa. Niemniej zawędrowaliśmy dużo dalej na wschód. Taki
był bowiem cel wyprawy. Nie tylko cel zresztą, także przyczyna, zmęczenie
centralnopolskością...

Epizod 1: Łódź Fabryczna - Warszawa Wsch.

Życzliwe dusze doniosły, że zmienił się skład Łodzianina. Należało to
sprawdzić przy najbliższej stosownej - a okazja wydała się nad wyraz
sprzyjająca. Najpierw jednak bilety: spodziewałem się kłopotów, na Dworzec
Fabryczny przybyłem więc jeszcze przed szóstą. I faktycznie - po odstaniu
swojego w ogonku proszę o bilet z Łodzi Fabrycznej do Poznania Głównego przez
Warszawę, Kutno - do Warszawy Zachodniej na pospieszny, dalej na TLK, plus
miejscówkę na dzień jutrzejszy. Pani oznaki zniechęcenia okazuje dopiero gdy
rzucam "na fakturę". Decyduje, że potrwa to na tyle długo, że wystawia
tabliczkę "okienko nieczynne" czy inny podobny zatrzask. Za mną w ogonku lekki
pomruk niezadowolenia. Cóż poradzę... Wciąż jednak łudzę się, że pójdzie
gładko. Widzę jednak, że pani zbiera się do wystawienia osobnych blankietów na
pospieszny i na TLK. Przypominam, że da się już na jednym. Kasjerka z
niezmąconym spokojem wystawia dwa mówiąc "ale ten drugi na jutro". Przypominam
o dwudniowej ważności biletu, na co słyszę ripostę "ale to będzie przerwa w
podróży!". Dopiero moje "no właśnie" skłania panią do wyplucia z drukarki
żądanego blankietu. Przechodzimy do faktury. Zaledwie kwadrans później trzymam
w ręku całkiem dobrze wypisany formularz. Moje bilety dostały stempelek
"Wystawiono fakturę VAT" (po co?) - a ja czekoladę z automatu. Czas obejrzeć
skład. Fakt, EU07-228 podpięty ma do swego niebieskiego kupra pokaźny rząd
szarych pudeł IC-owskich. Ok. Co bardziej mnie zdziwiło - po sąsiedzku
ET22-756 wybierająca się z odjeżdżającym chwilę później I-33103 w tej samej
relacji, jednak z postojami w Koszulkach, Skierniewicach i Żyrardowie ciągnie
podobnie szary sznur. Wsiadam do Łodzianina. Pełen. Znajduję miejsce w
pierwszej dwójce, elegancka sześciomiejscówka, pełen komfort, czysto, ładnie,
pachnąco... Zapomniałem, że tak się da, naprawdę. Wyjmuję książkę i zatapiam
się w lekturze by zabić nudę dobrze znanej trasy.

Przez ciągłe jeżdżenie klopami z Łodzi do Poznania i tkwienie pięciu godzin na
plastiku przy ciągłych odgłosach psss-trrr-psss co kilka minut na przystankach
- zapomniałem, że tak się da! Ledwie zacząłem czytać - a tu już przedmieścia
stolycy. Szok! Kosmos niebywały! Fajnie się jedzie, doprawdy. Zwłaszcza z
sokiem grejpfrutowym i książką. Powinienem był wysiąść na Zachodniej i
przejechać KolMazami albo SKM-ką na Wschodni korzystając z darmowych
przejazdów komunikacją miejską, ale postanowiłem zachować się bardzo nieładnie
i tkwić w Łodzianinie aż do Wschodniej pomimo że mój bilet nakazywał - jeśli
już - odbić tu na Łowicz. Na Centralnym przedział pustoszeje, otwieram okno i
kilka chwil po wyjeździe ze średnicy cieszę się wiatrem rozwiewającym włosy.

Epizod 2: Warszawa Wileńska - Tłuszcz

Na Wschodniej już czeka na mnie Bluebell. Z Basią znamy się mnóstwo czasu i
nie byłoby końca miłemu powitaniu gdyby nie konieczność dostania się na
Wileńską. Basia jest trochę warszawska przez zasiedzenie - prowadzi nas więc
do jakiegoś magicznego gumoobutego wozidła ZTM-owskiego ajenta chyba, który
zawozi nas pod samą stację odczekując swoje w fajnym korku. Mamy jeszcze
jakieś 10 minut - na spokojnie kupujemy sobie bilety do Tłuszcza, ja robię
mizerne fotki... Na peronie stoi już M-7823 do Łochowa (EN57-1642+1640). Sam
dworzec prezentuje się dość pozytywnie, nie było czasu na dokładne oględziny
tego mariażu handlu w żelaznym baraku i żelaznego szlaku, ale skromna hala kas
jest estetyczna, perony dość sympatyczne... Choć bez przesady, przydałoby się
jakoś zestetyzować ściany baraczku. Zasiadamy w pierwszej jednostce, wszak
druga jest plastikowa, a pierwsza - po KolMazowej modernizacji. Do Zielonki
zaliczam. Dalej znaną trasą z fajnymi widokami przy terenach podmokłych
docieramy do Tłuszcza.

Epizod 3: Tłuszcz - Czeremcha

Wysiadka. Fotki z wiaduktu, na sąsiednim peronie i w ogóle takie tam. Czas na
zakup biletów na najbardziej intrygujący mnie od czasu jakiegoś pociąg Kolei
Mazowieckich - spalinową osobówkę Tłuszcz - Czeremcha. Zastanawialem się nawet
przez chwilę czy wydanie takiego biletu nie sprawi pewnych trudności ze
względu na powtarzanie odcinka Wawa Rembertów - Wschodnia. Nie sprawiło. To
nie sprawiło - bo co innego - i owszem. Pani kasjerka bowiem, usłyszawszy moją
prośbę, pobiegła gdzieś "szukać stacji stycznej". Po chwili powróciła z
książką jakąś dziwną, która bynajmniej nie była rozkładem jazdy. Wtrąciłem, że
do samej Czeremchy zamierzam jechać Kolejami Mazowieckimi, na co usłyszałem
krótkie "nie". Wskazałem więc na rozkład jazdy na ścianie naprzeciwko -
wspominając o bezpośrednim pociągu KolMazów stąd do Czeremchy, na co
usłyszałem "Ale pan wyjeżdża poza Koleje Mazowieckie". Moje "Jadę Kolejami
Mazowieckimi do Czeremchy" nie było chyba wystarczająco dobitne - usłyszałem
bowiem nieco gniewne "Pan mnie nie rozumie!". Trudno. Postanowiłem czekać co z
tego wyniknie. Wyniknął bilet na całą trasę w taryfie... O Przewozów
Regionalnych. Fajnie, zwłaszcza że od stycznia poza kilkoma odcinkami KM nie
honoruje takowych. Jeszcze raz ponowiłem "Ale ja chcę jechać Kolejami
Mazowieckimi", nie podziałało. Poddałem się i postanowiłem w razie problemów
twardo obstawiać, że silnie zaznaczałem przewoźnika przy zakupie biletów, taki
dostałem, pani mówiła że taki ma być i już. Tylko trzeba było poprosić od razu
do Hajnówki! Obrazek Została jeszcze chwila na wyjście na drugą stronę kurnika i
skonstatowanie że tu naprawdę nie ma nic ciekawego.

Chwilę potem na peron podjechał VT628-009. Wyglada jakoś... za krótko przy tym
długim peronie Obrazek Basi bardzo podobają się jego dieslowe wyziewy, mnie -
wnętrze. Jej zresztą też. Chwile do odjazdu zużywam na śniadanie. Odjeżdżamy
niemal na pusto i w zasadzie do Wschodniej frekwencja nie przekroczy 20%.
Oglądam sobie to i owo, ze znaczkiem DB na kranie w WC włącznie. Do Zielonki
ta sama trasa - ale z okna szynobusu wygląda jakoś fajniej Obrazek Gdzieś pod
Wołominem mijamy się z drezyną, innymi atrakcjami jest instruowanie
wsiadających dwóch czy trzech osób, którzy są przekonani, że dostaną się
motorakiem na Śródmieście i kontrola biletowa (poszło gładko). Przykro mi.
Przed Rembertowem łapiemy drobne plecy pod semaforem, które odrobimy dopiero
za Siedlcami. Na Wschodnim do składu dobija mnóstwo ludzi - robi się takie
rozsądne 85 czy 90%. Do Siedlec jazda znaną trasą jest bardzo sympatyczna nie
tylko ze względu na marszrutę, ale i na mocno przyspieszony charakter
spalinowozu, który pod drutowaną zmodernizowaną linią wygląda nieco zabawnie.
Ale jedzie się szalenie wygodnie: miękkie siedzenia, przestronne, ale
przytulne wnętrze... No i dzięki wesołemu kierpociowi, który podaje odjazd w
ciekawych formach - np. gromkim "Jadzim, waszmościu!" Obrazek

Kolejna drużyna, tym razem pozostająca z nami do Czeremchy, także podbija
bilet bez problemów. Za Siedlcami to już zresztą chyba tak trzeba, jeśli
dobrze pamiętam wykaz odcinków z honorowanymi biletami PR-owskimi. Dalej też
powtarzam, ale po tylko jednokrotnym przejeździe - wyglądam więc stale za
okno, jednak pozwalam sobie na krótką przerwę celem kontemplacji miliarda
błędów edytorskich na mapce sieci KolMazów, nie tylko pełnej błędów, ale i
nieaktualnej zarazem. No ale co tam. Cieszy mnie krótki jednotor zaraz za
Siedlcami oraz koniec trakcji, ten dla odmiany chyba w Mordach. Ta nazwa też
mnie zresztą cieszy. Nieco mniej ludzi, jakieś 50% pozostało - włączając w to
nowodosiadłych. Kończy się przyspieszenie, i słusznie - wszak w zasadzie
wszędzie jakaś-tam wymiana jest, na poziomie kilku osób. Przez dłuższą chwilę
stoimy w przedziale rowerowym patrząc sobie śmiało na trasę przez dziuplę
mechanika. Uwielbiam ten leśny dziki klimat wszystkich czeremszańskich
odgałęzień. Nie wiem co więcej pisać o linii - prędkości całkiem sympatyczne,
widoki przednie, ale jeśli ktoś lubi wschodni klimat - obiektywnie bowiem jest
chyba tylko po prostu ładnie. W tutejszych lasach jest o wiele więcej śniegu
niż w tych pod Zielonką.

Epizod 4: Czeremcha - Hajnówka

Czeremcha jak to Czeremcha - węzeł zagubiony gdzieś na końcu świata,
białoruska sieć w komórce i SMS od operatora z propozycją 4,90 zł za wykonane
i za odebrane połączenie. I adres ambasady w Mińsku, ekstra. Ale Vysokolitovsk
zaliczymy innym razem. Na razie idziemy do stylowego (styl socjalistycznego
klocka) budynku dworcowego, kupujemy wyrzucone z rolki świstki do Hajnówki i
wracamy obfocić to i owo - motorak KolMazu, SN81-003 do Białegostoku i "nasz"
SA108-009, który właśnie przybył tu z Hajnówki.

Basia wsiada do właściwej szynki, której drzwi... zamykają się na stałe, a sam
wagonik odjeżdża. Na szczęście tylko na wmanewrowanie na tor zwolniony przez
SN81. Nota bene, kiedy w sierpniu zaliczałem (cudną!) trasę do Białegostoku -
SN szalał na Hajnówce. Kiedy przyjechałem zaliczyć Hajnówkę... ech, może
następnym razem Obrazek Focę kota z wyjątkowo krótkimi łapkami, który zachowuje się
nieco jak ktoś oprowadzający gości po swoim terenie. Ładne zwierzę. Za chwilę
odjazd - pakuję się na tył autobusu, na zajęte już przez Basię miejsce.
Jedziemy. Śniegowo, szybko, lesiście, wschodnio. Konduktor stempluje bilet
pieczątką PZPR-u ze swoim numerem (o! takiego kasowania jeszcze nie
spotkałem). Przystanek w Dobrowodzie wygląda nieco jak schron. Przypomina ten
z Huty na Węglówce. (fot.:
http://www.galeriapgk.com/galeria/details.php?image_id=10055&mode=search ).
Frekwencja na starcie i na końcu gdzieś dwadzieścia kilka sztuk, wymiany nie
widzę - siedzę tyłem do kierunku jazdy na końcu. Ale za to słyszę opowiadany z
przecudnym zaciąganiem dowcip: "teściowa zrobiła sobie błotną maseczkę. Przez
dwa dni wyglądała o wiele lepiej niż zwykle. Potem błoto odpadło" i ciekawe
rozważania - "Po co się męczyć i pamiętać skoro można zajść i wziąć?".

Epizod 5: Hajnówka - Czeremcha

W Hajnówce meldujemy się przed trzecią i nieco większą niż sześćdziesiąt minut
godzinę chcemy przeznaczyć na konsumpcję. Niestety, skręciliśmy trochę nie tu
gdzie trzeba sugerując się sporym kościołem, ale ludność autochtoniczna
wskazuje nam drogę do "knajpy".

( - przepraszam pana, czy gdzieś tu można zjeść coś ciepłego?

- (z silnym akcentem) A kasa u was jest?)

Poleconego przez dwie zapytane osoby "zajazdu" z kebabami, pizzą, pierogami i
innym takim na skrzyżowaniu Armii Krajowej z nie wiem jaką, jakieś 10 min od
dworca, nie polecamy niestety. Tanio nie jest, w środku barowo (choć szacun za
świeże żywe kwiaty w wazonikach! Gdy jest śnieg za oknem!). Nasza obecność
zupełnie nie przeszkadza ekipie w malowaniu ścian, ogólnie jest wesolo także
dzięki komentarzom prezenterki Vivy ("świat ogarnął kryzys finansowy. Tak tak.
Odczuła to nawet Paris Hilton - widziano ją wychodzącą z centrum mody XYZ bez
nowej sukienki!"). Zamówiona pizza (na wschodzie to bym zjadł pierogi, ale
stosunek ceny do ilości nie zachęcał Obrazek) wjechała po jakiejś półgodzinie,
kompletnie mdła i w ogóle niefajna, i bardzo gorąca - szybka konsumpcja (aaa,
o czwartej cztery mamy pociąg! Obrazek) poparzyła nam języki Obrazek Mniejsza z tym.
Zdążamy nawet kupić w kasie bilety nim wśliźniemy się do zapełnionego już w
90% tegoż samego wagonu. Siadamy sobie bokiem do kierunku jazdy, szlak
obserwowaliśmy chwilę temu - trudno, inne miejsca zajęte. Zajmujemy się
różnymi-tam rozmowami, pan konduktor znów stempluje bilety tym samym
stempelkiem i... uprzedza o konieczności przesiadki w Czeremsze, choć rozkład
przewiduje połączenie bezpośrednie.

Epizod 6: Czeremcha - Siedlce

Sensu tej przesiadki nie złapałem. Wskakujemy bowiem w inne SA108, tym razem
007. Ludzi mniej - acz wciąż niemało, zajmujemy sobie czwórkę. Mnie daje się
we znaki pobudka przed piątą i niedługo przed zmierzchem, czas jakiś za
Czeremchą, zasypiam - a gdy się budzę - jest już zupełnie ciemno. Osiągamy
Siedlce.

Epizod 7: Siedlce - Warszawa Śródmieście

W Siedlcach znów chwila przerwy. Osobówka do Warszawy (ER75-014) odjeżdża
dopiero gdzieś za kwadrans ósma. Kupujemy ostatnie bilety, ja dodatkowo
dwulitrowego Tymbarka w dworcowym bufecie (dworcowy klimat; spory wybór
słodyczy i napojów, o wiele większy niż w kioskach w hali, na żarcie nie
patrzyłem). Rozsiadamy się zaraz na początku Flirta. To moja pierwsza jazda
zestawem o jakże wdzięcznej nazwie. Bardzo pozytywnie zaskakuje wnętrze.
Przestronne i funkcjonalne, dość dopracowane w detalach, fotele oceniliśmy
jako wygodne. Po ruszeniu objawia się kolejna zaleta - jest cicho. Z
kronikarskiego obowiązku (i potrzeby) oglądam, focę i testuję toaletę. Test
przeszła pozytywnie - schludnie i nieklaustrofobicznie. Z głośników sączą się
nazbyt ciche zapowiedzi, w rękach szeleszcze papier odwracanych stron. Jest o
wiele wygodniej niż w niby-dalekobieżnej Pesie ED74. Fajowe te wagony. Radosną
podróż kończymy na Śródmieściu. Jeszcze tylko metro i tramwaj...

Zdjęcia stopniowo będą pojawiać się na łamach Poznańskiej Galerii
Komunikacyjnej - http://galeriapgk.comObrazek
Awatar użytkownika
prof_klos
Megagaduła
Posty: 3415
Rejestracja: czw 23:10, 21 gru 2006
Lokalizacja: Pabianice | Piaski

Post autor: prof_klos »

No no, znów ładnie.
VT628 są rzeczywiście niebywale komfortowe. Flirtem jeszcze nie jechałem, ale Twoja relacja zachęta (tak samo jak "push&pull'em").
Wschód ma klimat i już!
Czekamy na kolejne relacje!
Obrazek
Wszystko co dobre skończyło się w 2008 roku...
estimate85
Stały bywalec
Posty: 451
Rejestracja: sob 13:40, 29 mar 2008

Post autor: estimate85 »

rkplodz pisze:Pani oznaki zniechęcenia okazuje dopiero gdy
rzucam "na fakturę". Decyduje, że potrwa to na tyle długo, że wystawia
tabliczkę "okienko nieczynne" czy inny podobny zatrzask.....

Zapewne kupowałeś bilet w kasie PKP PR. Od kilku tygodni działa kasa Intercity na Fabrycznym, a ja zawsze gdy mam wybór idę do IC. Tam jeszcze nigdy nie zostałem źle obsłużony...
rkplodz
Fan forum
Posty: 3520
Rejestracja: pn 20:59, 11 lip 2005
Lokalizacja: z miasta Łodzi się wywodzi
Kontakt:

Post autor: rkplodz »

estimate85 pisze:Zapewne kupowałeś bilet w kasie PKP PR. Od kilku tygodni działa kasa Intercity na Fabrycznym, a ja zawsze gdy mam wybór idę do IC. Tam jeszcze nigdy nie zostałem źle obsłużony...

Tak, kupowałem bilety w kasie PR. Teraz już wiem że kasy IC są wyposażone w terminale _drukujące_ faktury - co mi zdecydowanie pomoże przy następnych zakupach, jeśli jeszcze kiedyś mi się przydadzą :)
Bluebell
Czasem wpada
Posty: 52
Rejestracja: pt 19:21, 28 gru 2007
Lokalizacja: Antoniew/ Warszawa

Post autor: Bluebell »

niedziela 8.03.09, "cudowna" Pesa z Warszawy do Łodzi. Już pod koniec trasy pewna pani zechciała skorzystać z toalety. Po przyciśnięciu guzika, mechanizm wydaje z siebie kilka głośnych zgrzytów, stukotów czy innych dziwnych dźwięków. Pasażerka patrzy na mnie ze zdezorientowana i pyta "czy pani próbowała tego urządzenia?" po mojej pozytywnej odpowiedzi dodaje jeszcze "czy to jest bezpieczne?". Wchodzi dopiero po gorących zapewnieniach, że nic jej nie będzie. Obrazek
rkplodz
Fan forum
Posty: 3520
Rejestracja: pn 20:59, 11 lip 2005
Lokalizacja: z miasta Łodzi się wywodzi
Kontakt:

Post autor: rkplodz »

"nowoczesność w domu i w zagrodzie"
Tomasz.bu
Gaduła
Posty: 1436
Rejestracja: śr 15:01, 22 lis 2006
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Tomasz.bu »

Wieczorny Poznań - Łódź na full-plastiku, od Zduńskiej zawalony na jakieś 150%, psia ich mać. Kierpoć się chyba bał wychylić z kanciapy, bo biletów nie sprawdził. Częstochowa - Zduńska Wola - frekwencja w granicach 30 osób, w przeciwną stronę - może ciut więcej. Piątkowy Łódź - Częstochowa p. Zduńską - mizeria (za Zduńską Wolą do 30 osób, a może nawet nie), siedzenia twarde z materiałem (te szare). Wody w kiblach - powszechny brak (wiadomo - po co).
MNK
Megagaduła
Posty: 3254
Rejestracja: wt 16:18, 20 lut 2007
Lokalizacja: C.Z.M.P.
Kontakt:

Post autor: MNK »

Małe i duże... podróże- MNK w drodze do Kielc"
17 września 2009r. odbyłem podróż do Kielc na wystawę komunikacji miejskiej. Podróż odbyłem oczywiście koleją. Kilka dni wcześniej zakupiłem bilety, wszystko było zaplanowane, najpierw pospieszny z Fabrycznego do Wawy tam 40 minut przerwy i w "Żeromskiego" do Kielc.
Na dworcu znalazłem się o godzinie 4:40, pociąg odjeżdżał z peronu II o godzinie 4:51. Przy peronie trzecim stał Reymont, a na czwartym jakieś wagony w malowaniu ICowskim. Mój pociąg D33501 prowadzony był przez budynia 1056 z 8 wagonami na haku. Bezporblemowo można było znaleźć wolny przedział.
od MNK: może to się nie będzie podobać, ale będę podawał rzeczywsite przyjazdy/odjazd na stację . Goddziny notowali MNK naprzemiennie z tatą .
Wystartowaliśmy już +1. Frekwencja na oko ok. 20%. Na Widzewie opóźnienie zredukowaliśmy już do +0 , to cieszy, bo można było dłużej na Zachodnim pofocić . W Koluszkach byliśmy 2 minuty przed czasem. Po drodze nic ciekawego się nie dzieje. Do Skierniewic dojeżdżamy z minutowym opóźnieniem. Tu właśnie wsiada cała "warszawka" Przedział robi się pełny. W pociągu z 99%. Opóźnienie redukujemy do 1 minuty przed planem w Żyrardowie. Do Warszawy Zachodniej dojeżdżamy +2. Tu zabieram swoje "manatki" i wysiadam. Jestem oszołomiony ilością pociągów. Co chwila słychać "Pociąg xxyy wjedzie na peron xy". Niestety fotki nie wychodzą, ponieważ jest ogromna mgła. Idę do jakiejś mini kawiarenki, spijam herbatke owocową i idę na peron VI. Punktualnie o 6:59 zjawia się Żeromski prowadzony prze 07-196. Lekki szczenopad, ponieważ na haku 3 wagony (2 wagony klasy 2) a na peronie mnóstwo ludzi. Wsiadłem do pierwszej w kolejności dwójki. Znalzłem przedział w którym były dwie osoby, przedział dla palących. Mówię trudno, przynajmniej siedzę nie uśmiechło mi się stać. Ruszamy punkt 7. Mijamy jakiegoś piętrusa z Radomia. Na Służewiec dojeżdżamy i odjeżdżamy planowo, 7:08/09. Nabieramy prędkości, co przekłada się na 2 minuty przed planem w Piasecznie. Wyciągam cegłe, patrze co będziemy mijać. Na wyjazdowym z Chynowa łapiemy czerwone. Tor 2 zamknięty, jazda po torze 1wszym. Ostaliśmy dobre 7 minut, przejechał EN57, trąbka, jedziemy. Warka +5, tu wysiada jedna osoba z mojego przedziału. Ruszamy +5. W Radomiu nadrobiliśmy 3 minutki, znaczna cześć ludzi wysaida. Następna stacja to Skarżysko- Kamienna. Już na wjeździe widze bipy odstawione na boczny tor. W perony wjeżdżamy planowo. Odjeżdżamy nawet minute przed czasem. Wyjeżdżamy, ja przylepiony przy szybie, po prawo strażaki, bonanzy, polsaty- piękny widok. W Suchedniowie nic ciekawego się nie działo. Do Kielc dojeżdżamy 10 minut przed czasem.
Wysiadam, rozglądam się po dworcu. Wypatrzyłem SPOT-a, ide zrobić mu fotkę. 10:50 miałem autobus do hali expo. Przechodzę na część miastową, pytam w kiosku, gdzie owa linia się zatrzymuje, przechodze na przystanek i czekam...


"Małe i duże... podróże- MNK wraca do Łodzi".
Po pobycie na targach pojechałem linią 100 do centrum miasta. Mając jeszcze prawie 2h do odjazd postanowiłem coś zjeść. Znazłem SPHINX'a zamówiłem szerme (nie wiem jak to się pisze Obrazek )
Na kieleckim dworcu zameldowałem się około godziny 15:10. Przy peronie III stały jednostki do Skarżyska i Włoszczowej. Tory postojowe zajęte przez SPOT-a 2047 oraz 57-1401. Około godzine 15:30 stonka w malowaniu PICowskim wepchała 6 wagonów pociagu Antoni Blank, do Olsztyna. Zająłem 6 przedział w 1 wagonie. Pod skład podpięła się siódemka, 07-328, również w malowaniu PICu. Przez stacje przejeżdża Bolko, manewy loka, fota jest . Punktualnie o godzinie 16:10 ruszamy. Do Skarżyska dojeżdżamy minutę przed czasem, oczywiscie wychylam się przez okno... widzę EN81-003 z Ostrowca. W Radomiu meldujemy się 3 minuty przed czasem. Na stacji stoi jakiś luzakowy ET22, EN57 oraz EU07-503 z push%pullem. Po odstaniu 4 minut ruszamy. W Dobieszynie łapiemy czerwone. Mijamy się z KM12235 obługiwanym przez skład kibli 204+1681.Następne czerwone łapiemy w Strzyżynie. Mijamy się z Radomiakiem do Skarżyska prowadzonego przez 07-402. Po 5 minutach ruszamy. W Warce meldujemy się z 4minutowym opóźnieniem, gdzie mijamy się JADWIGĄ. Ruszamy +5. +5 również w Piasecznie. Zaczynają się super widoki za oknem, ponieważ przedział oświetla blask zachodzącego słońca. Cud, miód, malina . Przejeżdzając przez Warszawę Okęcie zauważam stojącą ludmiłę oraz SM42-2302 z PCC Rail Coaltran. Na Służewcu meldujemy się +2. Na Zachodnim +3, i tu wysiadam.
Idę do podziemi sprawdzić z którego peronu odjeżdża pociąg do Łodzi.
19:25 melduje się ED74-004+???. W Żyrardowie planowo, Skierniewicach i Koluszkach +3. Bardzo podobała mi się jazda ED74, 130km/h a wrażenie 60km/h. A gdy jedziemy 60km/h ma się wrażenie jakby pociąg stał. Jak się okazuje pozory mylą, "obraz za oknem porusza się". Znaczna część pociągu wysiada w Skierniewicach, potocznie zwanej "noclegownią warszawy". Do Łodzi dojeżdżamy +2, zaliczam szybki sprint do autobusy zawożącego mnie do domu.
Już niedługo:
"Małe i duże... podróże- MNK jedzie focić rumuna"
MNK
Megagaduła
Posty: 3254
Rejestracja: wt 16:18, 20 lut 2007
Lokalizacja: C.Z.M.P.
Kontakt:

Post autor: MNK »

"Małe i duże... podróże- MNK jedzie focić rumuna- do Czerwieńska"
3 października 2009r. Na dworcu Łódź Kaliska znalazłem się o 5:40. Plan był taki: dojechać Asnykiem do Kutna i przesiadka w Zielonogórzanina, który dowiezie mnie do samego Czerwieńska. Asnyk ruszał o 5:53 z peronu I, poszedłem zobaczyć jaki lok będzie nas ciągnął oraz zestawienie skład. Lok: EU07-443 + 7x"2", zero 1.Stan wagonów dobry, lecz nie zasługiwał na miano bardzo dobrych. Punktualnie o 5:53 słychać gwizdek kierownika pociągu i ruszamy. Już na samym Żabieńcu łapiemy +1, co mnie zaczyna martwić, ponieważ w Kutnie mam 4 minuty na przesiadke. Do Zgierza dojeżdżamy 1 przed planem, odjeżdżam 1 po planie. Następna stacja to Łęczyca. Tu mijamy sie z R-55214 prowadzonym tego dnia przez EN57-1276 (malowanie "bydgoskie"). W Łęczycy wsiadł 3 osoby, wysiadło zero Obrazek. Osobówwka przyjechała +3, przez co my ruszamy +2 Obrazek. Idę do kierownika zgłości przesiadke. Powiedział dobrze, ok Obrazek. Do Kutna dojeżdżamy +2. Wysiadam, zaliczam bieg z peronu III na perno II. To śmieszne- Łódź, prawie milionowe miasto, a nie przejeżdża żadne IC, Ex, o TLK nie wspominając.
O 7:23 (+4) wyłania się EU07-377 z TLK 1717 Zielonogórzanin. Wsiadam do pierwszego wagon (oznaczony jako wagon 009, miejscówka 111 i 109). Zajmuje miejsce, wyciągam cegłe, powerade żeby uzupełnić zapas płynów i można jechać. Ruszamy. Pod lokomotywownią stało kilka wibratorków, byczek tysiąc sto sześćdziesiąty pierwszy oraz ET13 z CTLu. Z wagonów to węglarki, wagony do przewozu samochodów- w tym przypaku Peugoty, cysterny, platformy z cementem oraz wagony przystosowane do przewozu kamienia wapiennego typu fals.
Wyjeżdżając z Krzewia zatrzymuje na sygnał stop. Odstalismy 3 minuty- ruszamy. Nasza EU07 nie przekraczała prędkości 125km/h Obrazek, a szlakowa E20tki 160...Przez Kłodawe przelatujemy, Koło +5. Przy wjeździe, czy wyjeździe (już nie pamiętam) podziwiam fabryke KOŁO, którego to produkty posiadam w łazience Obrazek
Przez Barłogi, Kramsk, Konin Zach. przelatujemy. W Koninie meldujemy się +4. Na stacji zaobserwowałem: EU07-152 manewrującą na drugą stronę bonanz rel Konin- Bydgoszcz oraz stojące: ET22-419, 3E-75, 3E-55.
Przed Wrześnią mijamy EP09 z Janem Kiepurą opóźnionym około 40 minut. W Podstolicach przez stację przejeżdżamy z prędkością 20km/h. W Swarzędzu stonka manewruje z sachodami i cysternami. W Poznaniu Górczynie trwa rozładunek składu prowadzonego przez SM42-481.
Do Poznania dojeżdżamy +2. W Poznaniu zaobserwowane: EN57-907 do Kluczborka, EU07-223 2+2+2+2+2+1+2 z Wrocławia do Ełku?, EU07-128 2+2+2+2+2 "Szklarka" relacji Poznań- Kudowa, EU07-223 w nowym malowaniu Cargo, brązowa bonanza do/z Wolsztyna, bipy niebiesko-zołte, birpy oliwkowe,EN57-1043, EN57-675, EN57-1823, SM42-523 "strażak", SA134-010. W Poznaniu wysiadła spora część pasażerów, jakaś drużyna floreciarska, zrobiło się praktynie pusto. Wyruszamy +7, nie wiem co było spowodaniem opóźniania, może drużyna konduktorska się spóźniła? NIe wiem Obrazek Z Poznania do Zbąszynia prędkość nie przekracza 120 km/h. W Opalenicy +7. Wjeżdżając do Nowego Tomyśla (+6) zauważam SM42 w barwach lotosu stojącą luzem, węglarki oraz wag do kamienia wap. W Zbąszyniu meldujemy się z opóźnieniem 5 minut. Już 10 więc poraz zjeść drugie śniadanku i dostarczyć energi Powerade'm. Następna stacja- Zbąszynek- widnieje na wyświetlaczu. Jesteśmy już tylko +4. W Zbąszynku zaobserwowałem: EN57-1026 oraz -1060, bardzo dużo wagonów towarowych, 3 wagony "bydlęce" po naprawie "Carg"o, EU07-470 stojącą luzem oraz w oddali jakiego ST43- główny cel mojej podróży.
Kolejna stacja- Babimost. Nie rozumiem dlaczego tutaj stajemy, nie odbywa się żadna wymiana pasażerów!. Zyskujemy minute, ale jest +3. W Sulechowie rozkładowo mamy postój 3 minutowy, mijamy się z BACHUSem prowadzonym przez EU07-207. Odjeżdżamy już tylko +1. Kilka minut po 11 zabieram manatki i idę do drzwi. O 11:12 (+2) meldujemy się w Czerwieńsku. Wysiadam... aparat już w ręku Obrazek Wypatrzyłem M62M z Rail Polska z cysternami, lecz lok już odjeżdża i nie ma jak sfotografować. Nasza siódemka odczepiła się i wymanerowała na durgą stronę składu. Chwilę późniem luzem jedzie ST44-R010 z CTLu. Idę trochę wgłąb miasta. Dochodzę na drugą stronę stacji, gdzie manewruje ST43-371:) który najprawdopodobniej przyciągnął kontenery. Kontenery dalej pociągnięte będą przez ET22-847. Chwila przerwy w ruchu. Słyszę trąbke idę zobaczyć co jedzie. Wyłania się ET21-22 z CTLu ze składem platform. Potem wypatrzyłem rumuna w krzakach (ST43-278). Następnie przyjeżdża ET22-648 ze składem falsów, swoje manewry rozpoczyna ST43-278, który podepnie się pod fals'y przyprowadzone przez ET22-648. Patrzę na manewry rumuna, a przez stację przejeżdża ST43-R011 z cysternami, poprostu raj dla fotografów Obrazek Skład zatrzymuje się, rumun manewruje.Przez stację przejeżdża ET22 z CTLu z towarem. W między czasie ET22-648 manerwuje na miejsce, gdzie przedtem stał ST43-278. ST43-R011 podjeżdża pod cysterny, podpina się. Po chwili ET22-785 manewruje pod skład węglarek. Pomijam fakt dwóch EN57 do Wrocławia i Kamienia Pomorskiego. Na kible nie zwracam uwagi, takie same mam w Łodzi. O 14:00 przyjeżdża ET22-521, 5 osób w przedziale kabiny. Byk rozpoczyna oblot na drugą stronę składu. O 14:05 przyjeżdża M62-3103 z Pol Miedż Trans. Na popychu TEM2-297. Po zatrzymaniu M62 robi oblot składu, od tego momentu TEM2 nie będzie juz na popychu tylko jako druga. W między czasie czarny rumun R011 rusza...

"Małe i duże... podróże- MNK wraca do Łodzi"
O 14:19 z opóźnieniem 3 minut na stację wjeżdża EN57-977 jako poc. R-78243 z Zielonej Góry do Szczecina. Mechanik przechodzi na drugą stronę składu, 14:26- ruszamy (+2). Pomorsko, Sulechów, Łęgowo Sulechowskie, Babimost, Kręcko nie ma nic do opisania. W Zbąszynku planowane mamy 28 minut postoju, ciekawe czemu? Na peronach obok stoi EN57-1060 do Rzepina oraz SA108-008 do Leszna. Ruszamy z opóźnieniem +3, czyli łącznie stoimy 29minut.W Zbąszyniu jesteśmy +5. Chrośnica, Jastrząbsko nic ciekawego. W Nowym Tomyślą mijamy się z ST43-270 z pociągiem towarowym. Sątopy,Porażyn,Opalenica,Wojnowice Wlkp., Buk, Otusz, Dopiewo nic ciekawego Obrazek. W Palędziu jesteśmy +3. Na stacji wykonywane są 2 obloty składów, oby dwa wykonywane przez ludmiłe z East-West Railway. Poznań Junikowo, Górczyn nic ciekawego. Na Głownym meldujemy się +3. Schodzę do podziemi coś zjeść. Wybieram 2x Hot&Dog i 500ml Cola Obrazek Ok godziny 17:10 wychodzę na peron V. Obserwacje z Poznania: na żeberku EU07-87, ED72-xxx do Głogowa, Słoweniec EP07-410 1+BAR+2+2+2, Gwarek EP07-542+2+2+2+1+2+2+2. O 17:22, 3 przed czasem melduje się EU07-508 z Włokniarzem 2+2+1+2+2. Zajmuję ostatnią dwojkę. Ruszamy planowo- razem z Gwarkiem z którym ściagamy się przez kawałeczek drogi. Pod lokomotywownią stoją 2xstare SU45 oraz odmalowanie... ST43-259. Dojeżdżamy do Środy, szyny "grają" rozmaite melodie. Uwielbiam ten odcinek Poznań-Środa- właśnie przez te szyny. Nasza siódemka mknie przez pola i łąki. W Jarocinie 3 przed czasem Obrazek, przy peronach EN57-1805 oraz EN57-842.
Pleszczew 1 przed czasem, start o czasie. Przez okno podziwiam piękny zachód słońca. Dojeżdżamy do Ostrowa Wlkp, 2 przed czasem. To tu do Włókniarza dołącza się grupę wrocławską, ale nie dzisiaj, bowiem jest sobota, a do/z Wrocławia opórcz "6". Na stacji stoi ET22-214 z węglarkami oraz EN57-724 do Poznania. Na stację dociera również SA108-008. Co śmieszne, widziałem go już w Zbąszynku o 15 Obrazek. Wiec wychodzi mu taki obieg: Zbąszynek- Leszno- Kostrzyn- Ostrów. Ruszamy planowo, lecz za daleko się nie najechaliśmy. Przed Czarnkowem łapiemy "stój" na 3 minuty. W Kaliszu jesteśmy +4, lecz z loków nic niezaobserowane. Sieradz, ET22 z węglarkami, 2 przed czasem- już! Do Zduńskiej również dojeżdżamy 2 przed czasem. Zaobserowane: ET22-1179+węgl. oraz ET22-948+fals. Łask 1 przed planem, Pabianice o planie. Wjeżdżamy w łodzkie tereny, wyczaiłem kładkę na retkini. Zabieram manatki i kieruje się w stronę drzwi. Mijamy oddzielnik na Chojny. Na Kaliski docieramy 21:31, 3 minuty przed planem. Idę spokojnym korkiem na autobus do domu. Wypad- UDANY!
Ostatnio zmieniony ndz 07:28, 07 lut 2106 przez MNK, łącznie zmieniany 4 razy.
ODPOWIEDZ