gazeta.pl pisze: Za półtora miesiąca może okazać się, że na dworcach kolejowych w dużych miastach nie kupimy biletu na przejazdy regionalne. Za trzy miesiące to samo może czekać mniejsze miejscowości.
Jadąc z Łodzi Kaliskiej do Zduńskiej Woli, nie kupimy biletu na dworcu. Przejazd będzie można opłacić tylko u konduktora, który będzie miał nie lada problem, aby obsłużyć wszystkich podróżnych. Tak będzie na wszystkich połączeniach należących do Przewozów Regionalnych, jeśli samorządowa kolej nie dojdzie do porozumienia z PKP.
W grudniu ubiegłego roku weszła w życie jedna z największych reform na kolei w ostatnich latach. Spółkę PKP Przewozy Regionalne przejęły samorządy wojewódzkie, a połączenia między województwami trafiły do PKP Intercity.
Półtora miesiąca temu oddział dworców kolejowych PKP SA wypowiedział Przewozom Regionalnym miejsca na kasy biletowe we wszystkich dużych miastach. - Od początku roku nie dostajemy opłaty za czynsz. Zadłużenie sięgnęło 8 mln zł. Kilkakrotnie wzywaliśmy do zapłaty, ale do tej pory nie dostaliśmy pieniędzy - mówi Michał Wrzosek, rzecznik PKP SA.
Jak dowiedziała się "Gazeta", chodzi również o prowizję za korzystanie z miejsca w budynku. PKP chce, aby Przewozy Regionalne płaciły im ok. 20 proc. więcej niż dotychczas. - Ceny za korzystanie z naszych budynków są ruchome. Jeśli drożeje prąd i woda, to normalne, że musi wzrosnąć również koszt wynajmu - mówi Wrzosek.
W czerwcu mija termin wypowiedzenia i - jeśli spółki nie dojdą do porozumienia - punkty sprzedaży biletów PKP PR z dworców znikną. - Nie dość, że podczas usamorządowienia zabrano nam najbardziej rentowne połączenia, to teraz chcą jeszcze narzucić nam nie wiadomo jak duży czynsz za korzystanie z dworców. Czekamy na rozmowy. Mamy nadzieję, że się dogadamy bo jeśli nie, to bilety będziemy chyba sprzedawać na schodach przed dworcami - mówi nam jeden z dyrektorów Przewozów Regionalnych.
Spór zaognił się w ostatnim tygodniu. Tym razem to PKP PR wypowiedziało umowy na wszystkich mniejszych dworcach w kraju. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że ma to być forma szantażu podczas negocjacji. A oficjalnie: - Musimy sprawdzić, czy wszystkie dotychczasowe punkty sprzedaży są dla nas opłacalne i ile z nich jest tak naprawdę potrzebnych - mówi Piotr Olszewski, rzecznik PKP PR.
Obie spółki zapewniają, że są gotowe do rozmów, ale jak do tej pory się jeszcze nie spotkały. - Czekamy na jakieś konkretne informacje, kiedy zadłużenie zostanie spłacone. Zdajemy sobie sprawę, że jeśli nie dojdziemy do porozumienia, najbardziej ucierpią podróżni - mówi Wrzosek.
Nieco mniejszy problem będzie na dworcach, w których Przewozy Regionalne mają podpisane porozumienie ze spółką PKP Intercity. Tak jest m.in. na Dworcu Łódź Fabryczna. Tu w przypadku braku ugody podróżni będą mogli kupić bilet w kasie Intercity. Na Dworcu Łódź Kaliska jednak już takiej możliwości nie będzie. I nie rozwiąże to problemu w kraju. Spółka samorządowa Przewozy Regionalne posiada obecnie na dworcach kolejowych około 1200 punktów kasowych, PKP Intercity - tylko 330.
Źródło: Gazeta Wyborcza, http://wyborcza.pl/1,76842,6574742,Wojna_kolejowa___o_kase_z_kas.html
Nie dość, że są osobne bilety na osobowe i na pośpiechy to jeszcze te pierwsze będzie kupować się u konduktora O kant d**y potłuc tę reformę