Co się stało,że tyle do tyłu?Ze Zduńskiej wyjechał planowo.MNK pisze:Dzisiaj na Kaliskim +75 w kierunku Gdyni.
InterRegio Sieradz-Gdynia Główna
-
- Stały bywalec
- Posty: 370
- Rejestracja: ndz 09:30, 31 sie 2008
- Lokalizacja: Zduńska Wola
- Kontakt:
Już chyba jest jasne czemu IR miał takie opóźnienie
Dantejskie sceny rozegrały się w środę o świcie na stacji Łódź-Kaliska. Blisko pół tysiąca łodzian nie mogło wyjechać na wakacje, bo kolej z nich zakpiła. Nad Bałtyk miał ich zawieźć jeden krótki pociąg. Dla wszystkich podróżnych zabrakło miejsca.
Dramat rozegrał się kwadrans po 6 rano. Około 500 osób, m.in. z namiotami i plecakami na Dworcu Łódź Kaliska czekało na pociąg do Gdyni. Pociąg przyjechał punktualnie, ale okazało się, że jest za krótki.
- Ludzie najpierw przeciskali się z bagażami, potem siedzieli jak sardynki w puszce. Wszędzie były bagaże, jedne na drugich. Potraktowali nas jak bydło - powiedział nam jeden z podróżnych.
::: Reklama :::
Dla wszystkich i tak nie wystarczyło miejsc. Rozwścieczony tłum podniósł wrzawę. Podróżni, którzy za podróż zapłacili średnio 50 złotych, zażądali dostawienia wagonów. Kolej podstawiła nowy pociąg, w którym... nie otwierały się drzwi.
- Do tego panował po prostu syf - mówi ostro pan Arkadiusz, który odwoził rodzinę wyjeżdżającą nad morze. - Pełne śmietniki, porozlewane napoje na podłodze. Skandal.
Dopiero trzeci pociąg wyruszył w trasę. Miał dokładnie 86 minut spóźnienia.
Feralny skład to własność PKP Przewozy Regionalne. Firma tłumaczy się, że wczorajsze zamieszanie to wina kłopotów technicznych przewoźnika w naszym regionie. W Łodzi nie ma hali, w której skład przechodziłby przegląd techniczny. Taki przegląd pociąg musi przechodzić co 72 godziny. Pociągi kursujące w strukturach łódzkiego oddziału PKP Przewozy Regionalne przyjeżdżają do nas z Bydgoszczy i Katowic.
- Na wczoraj zamówiliśmy z Bydgoszczy dwa składy, a przyjechał tylko jeden. Stąd ten cały raban - usprawiedliwia firmę Iwona Jendrychowska z łódzkiego oddziału PKP Przewozy Regionalne.
Szkopuł w tym, że łódzka spółka nie protestowała, kiedy krótsze składy kursowały też w ubiegłym tygodniu. Kolejarze nie przewidzieli, że w ten weekend w Gdyni odbędą się dwie duże imprezy - zlot żaglowców i festiwal muzyczny, które przyciągną rzeszę turystów z naszego miasta.
- Przewoźnik nie trzyma się umowy. Samowolnie zmniejszył skład. Wystąpiliśmy już z upomnieniem, bo umowa musi być przestrzegana, bez względu na to, czy ktoś chce zaoszczędzić czy nie - mówi Jacek Grabarski z Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi.
Kolej oszczędzać musi. Moloch zadłużony jest na 1, 3 mld zł. Ok. 65 mln zł to dług łódzkiej spółki. Dlatego znikają kolejne połączenia, a na trasach kursuje często zdezelowany tabor.
Dla przykładu PKP Przewozy Regionalne chwalą się, że 1 czerwca wprowadziły nową promocję tzw. połączenia InterRegio.
W ramach promocji w regionie łódzkim kursują pociągi z Sieradza do Gdańska, z Łodzi do Warszawy, ale też z Warszawy do Poznania przez Kutno i z Warszawy do Krakowa m.in. przez Skierniewice. Pasażerowie, którzy mieli "przyjemność" podróżować na tych trasach, wieszają na kolei psy. - Dwieście kilometrów do Poznania jechałem pięć godzin. Po pieniądze kolej wyciąga rękę, a z podróżnych nie robi sobie nic - żali się pan Arkadiusz.
W środę nerwowo było też wśród łodzian pracujących w stolicy. W Warszawie popsuł się system sterowania ruchem. Od rana pociągi stały przed stolicą, później spóźniały się. Maciej Stańczyk,
Źródło: NaszeMiasto.pl
Dantejskie sceny rozegrały się w środę o świcie na stacji Łódź-Kaliska. Blisko pół tysiąca łodzian nie mogło wyjechać na wakacje, bo kolej z nich zakpiła. Nad Bałtyk miał ich zawieźć jeden krótki pociąg. Dla wszystkich podróżnych zabrakło miejsca.
Dramat rozegrał się kwadrans po 6 rano. Około 500 osób, m.in. z namiotami i plecakami na Dworcu Łódź Kaliska czekało na pociąg do Gdyni. Pociąg przyjechał punktualnie, ale okazało się, że jest za krótki.
- Ludzie najpierw przeciskali się z bagażami, potem siedzieli jak sardynki w puszce. Wszędzie były bagaże, jedne na drugich. Potraktowali nas jak bydło - powiedział nam jeden z podróżnych.
::: Reklama :::
Dla wszystkich i tak nie wystarczyło miejsc. Rozwścieczony tłum podniósł wrzawę. Podróżni, którzy za podróż zapłacili średnio 50 złotych, zażądali dostawienia wagonów. Kolej podstawiła nowy pociąg, w którym... nie otwierały się drzwi.
- Do tego panował po prostu syf - mówi ostro pan Arkadiusz, który odwoził rodzinę wyjeżdżającą nad morze. - Pełne śmietniki, porozlewane napoje na podłodze. Skandal.
Dopiero trzeci pociąg wyruszył w trasę. Miał dokładnie 86 minut spóźnienia.
Feralny skład to własność PKP Przewozy Regionalne. Firma tłumaczy się, że wczorajsze zamieszanie to wina kłopotów technicznych przewoźnika w naszym regionie. W Łodzi nie ma hali, w której skład przechodziłby przegląd techniczny. Taki przegląd pociąg musi przechodzić co 72 godziny. Pociągi kursujące w strukturach łódzkiego oddziału PKP Przewozy Regionalne przyjeżdżają do nas z Bydgoszczy i Katowic.
- Na wczoraj zamówiliśmy z Bydgoszczy dwa składy, a przyjechał tylko jeden. Stąd ten cały raban - usprawiedliwia firmę Iwona Jendrychowska z łódzkiego oddziału PKP Przewozy Regionalne.
Szkopuł w tym, że łódzka spółka nie protestowała, kiedy krótsze składy kursowały też w ubiegłym tygodniu. Kolejarze nie przewidzieli, że w ten weekend w Gdyni odbędą się dwie duże imprezy - zlot żaglowców i festiwal muzyczny, które przyciągną rzeszę turystów z naszego miasta.
- Przewoźnik nie trzyma się umowy. Samowolnie zmniejszył skład. Wystąpiliśmy już z upomnieniem, bo umowa musi być przestrzegana, bez względu na to, czy ktoś chce zaoszczędzić czy nie - mówi Jacek Grabarski z Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi.
Kolej oszczędzać musi. Moloch zadłużony jest na 1, 3 mld zł. Ok. 65 mln zł to dług łódzkiej spółki. Dlatego znikają kolejne połączenia, a na trasach kursuje często zdezelowany tabor.
Dla przykładu PKP Przewozy Regionalne chwalą się, że 1 czerwca wprowadziły nową promocję tzw. połączenia InterRegio.
W ramach promocji w regionie łódzkim kursują pociągi z Sieradza do Gdańska, z Łodzi do Warszawy, ale też z Warszawy do Poznania przez Kutno i z Warszawy do Krakowa m.in. przez Skierniewice. Pasażerowie, którzy mieli "przyjemność" podróżować na tych trasach, wieszają na kolei psy. - Dwieście kilometrów do Poznania jechałem pięć godzin. Po pieniądze kolej wyciąga rękę, a z podróżnych nie robi sobie nic - żali się pan Arkadiusz.
W środę nerwowo było też wśród łodzian pracujących w stolicy. W Warszawie popsuł się system sterowania ruchem. Od rana pociągi stały przed stolicą, później spóźniały się. Maciej Stańczyk,
Źródło: NaszeMiasto.pl
Wczoraj wieczorem do |Sieradza na pociągu z którego skład przechodzi na IR były już dwa kible.Pozostaje pytanie czy taki wzrost ilości podróżnych w środku tygodnia (dotychczas podwójny skład jeździł w weekendy) to tylko kilkudniowy epizod związany z openerem czy może jednak wzrost zainteresowania pasażerów tym pociągiem?
-
- Fan forum
- Posty: 3520
- Rejestracja: pn 20:59, 11 lip 2005
- Lokalizacja: z miasta Łodzi się wywodzi
- Kontakt:
Wczoraj na Kaliski o 6:14 przytelepały się 2 kible, ale pierwszą jednostkę wyłączono ze składu w związku z awarią pantografu. Ludzi usadzono w jednym kiblu, frekwencja 100% (zajęte wszystkie miejsca, wpuszczono ludzi także do służbówki - ale nikt nie stał), na wyjeździe +20. W drodze zamówiono skład zastępczy w Toruniu, gdzie zorganizowano przesiadkę w ramach jednego peronu. Skład zastępczy stanowiły 2 jednostki EN57, jedna skajowa, a druga po modernizacji tej przed-spotowej, jasnoszare ściany. Siedzenia w tej drugiej też raczej miękkie, choć ja wybrałem skaj. Opóźnienie zniwelowano do Iławy.
Pełen profesjonalizm obsługi - oczywiście awarie się zdarzają, tę pokonano możliwie bezboleśnie. Choć dla pasażera było to dodatkowe utrudnienie - szybkie podstawienie składu zastępczego i dobrą organizację należy uznać za duży plus dla PR.
Pełen profesjonalizm obsługi - oczywiście awarie się zdarzają, tę pokonano możliwie bezboleśnie. Choć dla pasażera było to dodatkowe utrudnienie - szybkie podstawienie składu zastępczego i dobrą organizację należy uznać za duży plus dla PR.
W poprzedni piątek jechałem. Dwuskład kibli, punktualnie. Miękkie siedzenia, ogólnie wygląd w porządku. Frekwencja taka, żeby akurat zapełnić miejsca siedzące, ale nikt nie musiał stać.
Do Kutna jak osobowy, potem jak pośpiech. Zdziwiłem się mocno, że leci przez Iławę, a nie Bydgoszcz. Nie zatrzymał się w Aleksie Kuj. Na stacji Toruń Miasto frekwencja podskoczyła. Sporo ludzi korzysta po drodze, nie tylko łódzkie -> nad morze, ale np. właśnie Toruń - Iława. Nic dziwnego, taryfa przystępna, a leci bez częstych przystanków. Koleżanka miała bilet Przewozów Regionalnych. Konduktor w Toruniu wypisał jej bilet IR, a tamten polecił oddać.
Do Kutna jak osobowy, potem jak pośpiech. Zdziwiłem się mocno, że leci przez Iławę, a nie Bydgoszcz. Nie zatrzymał się w Aleksie Kuj. Na stacji Toruń Miasto frekwencja podskoczyła. Sporo ludzi korzysta po drodze, nie tylko łódzkie -> nad morze, ale np. właśnie Toruń - Iława. Nic dziwnego, taryfa przystępna, a leci bez częstych przystanków. Koleżanka miała bilet Przewozów Regionalnych. Konduktor w Toruniu wypisał jej bilet IR, a tamten polecił oddać.
Witam
Własnie wrociłem z Sopotu. Na trasie włocławek-sopot i z powrotem jechał skład złożony tylko z jednego kibelka, przez co w pociągu było bardzo tłoczno a pozatym był duży zaduch. Nie pomagało otworzenie wszystkich okienek. Poza tym pociąg przejechał całą trase bardzo sprawnie bez opóźnień
pozdrawiam
Własnie wrociłem z Sopotu. Na trasie włocławek-sopot i z powrotem jechał skład złożony tylko z jednego kibelka, przez co w pociągu było bardzo tłoczno a pozatym był duży zaduch. Nie pomagało otworzenie wszystkich okienek. Poza tym pociąg przejechał całą trase bardzo sprawnie bez opóźnień
pozdrawiam