48-letni motorniczy tramwaju linii 13, który w czwartek wieczorem przejechał człowieka leżącego na torach na ul. Aleksandrowskiej, był pijany. Miał 0,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Wczoraj przesłuchano go w Prokuraturze Rejonowej Łódź Polesie. Grozi mu do 12 lat pozbawienia wolności.
- Postawiliśmy motorniczemu zarzut spowodowania wypadku drogowego po pijanemu ze skutkiem śmiertelnym - mówi prokurator Katarzyna Klimczak. - Mężczyzna przyznał się, że prowadził tramwaj będąc pod wpływem alkoholu. Nie przyznał się natomiast do spowodowania wypadku.
Prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie motorniczego. Jego sprawą sąd zajmie się w niedzielę - do tego czasu mężczyzna będzie przebywał w policyjnej izbie zatrzymań.
Motorniczy rozpoczął zmianę o godz. 13.30. Zastąpił poprzednika na skrzyżowaniu al. Rydza-Śmigłego i ul. Dąbrowskiego. Motorniczy z porannej zmiany nie zauważył, aby kolega był pod wpływem alkoholu. Wypadek wydarzył się w piątej godzinie pracy, gdy tramwaj jechał ul. Aleksandrowską z Teofilowa do śródmieścia. Mężczyzna leżący na torach zauważył nadjeżdżającą ,trzynastkę", próbował się podnieść. Motorniczy hamował, ale mężczyzna dostał się pod wagon i zginął na miejscu.
Motorniczy zostanie dyscyplinarnie zwolniony. Od 1983 roku był w MPK pracownikiem zaplecza technicznego, motorniczym został w lutym ubiegłego roku.
- Trzeźwość motorniczych i kierowców pierwszej zmiany dyspozytorzy badają w zajezdniach. Kierujący pojazdami, którzy pracują na drugiej zmianie, zmieniają się na trasie. Trudno wtedy skontrolować trzeźwość - mówi Marcin Małek z działu informacji MPK.