Dzis w nocy o godzinie 1 na ulicy rabienskiej miał miejsce wypadek jeden nocnik N3 z Krasza miał zderzenie z osobówka. Autobus nie miał lewego naroznika a osobowa całęgo przodu.Nie wiem jaki numer boczny autobusu nie zwrociłem uwagi.
Fakt pisze:Pani Janina wysiadała z autobusu, gdy usłyszała syk zamykanych drzwi. Przerażona zobaczyła, że metalowe wrota zatrzasnęły się na jej nadgarstku. Autobus ruszył, wlokąc kobietę po jezdni przez 30 metrów - czytamy w "Fakcie".
Jak pisze "Fakt", Janina M. próbowała wysiąść z autobusu w ostatniej chwili. Kierowca jej nie zauważył, zamknął drzwi i ruszył. Choć kobieta krzyczała, ryk silnika sprawił, że nie było jej słychać.
Po nieudanych próbach wyszarpania ręki, kobieta zaczęła biec równo z autobusem. Ten jednak nabierał prędkości. W końcu upadła. Jak pisze "Fakt", 56-latka szorowała po asfalcie ok. 30 metrów. W końcu jej ręka wyślizgnęła się z drzwi.
Kobieta trafiła do Szpitala im. Kopernika w Łodzi. Okazało się, że ma jedynie niewielkie otarcia na skórze. Jak donosi "Fakt", kierowca dowiedział się o sprawie dopiero, kiedy przyjechała do niego policja, by mu wręczyć mandat.
A wszystko działo się na linii 69.
Cóż - nie trudno zgadnąć - Ikarus...
A biedny kierowca pewnie dostał mandat za nieostrożną jazdę, podczas gdy wszędzie piszę, iż wysiadanie w ostatniej chwili jest zabronione
Biedny kierowca? Nie. Nie ma mowy o wysiadaniu w ostatniej chwili. Przecież nie wyskakiwała gdy zaczynały się zamykać drzwi, to raczej niemożliwe. To raczej kierowca wykazał się nieodpowiedzialnością, która mogła doprowadzić do tragedii.
Nie bronię. Tyle, że starsze panie też potrafią na ostatnią chwilę - tyle że one w przeciwieństwie do tych młodych częściej nie zdążają.
A o tej konkretnej sytuacji się nie wypowiadam, bo nie było mnie przy tym.
Wina bezprzecznie kierowcy, choc zapewne duza wspolwina tej Pani i innych pasazerow ktorzy mogli zaalarmowac kierowce zwracajac jego uwage. To co wyprawiaja czasem staruszkowie jest do nie opisania........... niezmienia to faktu ze kierowca odpowiedzialny.