

Może nie na wszystkich liniach, ale jednak uważam, że da się. Uczelnie i szkoły średnie przechodzą w całości na tryb zdalny, a i w podstawówkach chyba ta frekwencja nie jest ostatnio najwyższa. Gorzej będzie przy przejściu na strefę żółtą (o ile takowe za tydzień jeszcze będą).
No i właśnie w związku z tym obawiam się o pociągi ŁKA. Na przykład o to, że po ledwie półtorej miesiąca wykasują mi szczytowe połączenie (przyjazd do Łodzi o 7:31), które nie ukrywam było bardzo atrakcyjne. Na razie nie ma oficjalnych komunikatów, ale niestety wszystko jest możliwe.
Nie wiem co prawda jak podchodzi do tego rektorat ale na Eksocu wszystkie zajęcia, poza ćwiczeniami terenowymi, mają być zdalnie. Mowa była o czasie do momentu kiedy Łódź jest w czerwonej strefie.
Oczywiście, że nie na wszystkich. Ale jaką część pasażerów obecnie stanowią uczniowie liceum i studenci wśród reszty pasażerów? Również ułamek, polecam dowolnego Konstala w godzinach szczytu na Piotrkowskiej i określenie jak "ma się dać". Zdecydowana większość ludzi to wracający z pracy, a tu większych zmian nie widać - praca zdalna na masową skalę jaka miała miejsce w kwietniu już się skończyła. Nie ma szans żeby bezproblemowo spełnić limit 30% miejsc stojących i siedzących, nie mówiąc już o limicie 50% miejsc siedzących.TramMomentyStudenta pisze: ↑pt 18:18, 16 paź 2020Może nie na wszystkich liniach, ale jednak uważam, że da się. Uczelnie i szkoły średnie przechodzą w całości na tryb zdalny, a i w podstawówkach chyba ta frekwencja nie jest ostatnio najwyższa. Gorzej będzie przy przejściu na strefę żółtą (o ile takowe za tydzień jeszcze będą).
Ale zawsze mogą poszczególni pracownicy biur iść na zdalne, ponieważ taka forma pracy znowu zaczyna być zalecana przez organy państwowe. Dodam że najbardziej w porządku jest system rotacyjny - powiedzmy każdego dnia dwóch-trzech pracowników lub nawet połowa załogi (zależnie od wielkości firmy i powierzchni wynajmowanej przez firmę) w danym dniu pracuje zdalnie. Oczywiście nie mówimy o przypadkach kwarantann (które siłą rzeczy wymuszają pracę zdalną).
Nie sądzę. W szczytach i tak część linii będzie pełniejsza niż powinna. Poza tym jak wspomniał przedpiśćca, dochodzą koszta kadrowe i taborowe. I tu zdecydowanie nie wystarczy skasować 16, tylko trzeba by pozmieniać całkiem rozkłady jazdy. Dla przykładu 3AB musiałoby mieć wspólny takt 12, na 2 musianoby zlikwidować brygady szczytowe, linie 5, 7, 9 i 18 musiałyby przejść na całodzienny takt 24... Zatem aby odbyło się to bez dużych kosztów, konieczne byłyby duże roszady w rozkładach.